niedziela, 30 grudnia 2012

Rozdział 1












            Leire ruszyła za grupką pierwszaków, na którą się natknęła. Nie dało ich się nie rozpoznać. Większość sięgała jej do ramion albo jeszcze niżej, mieli wystraszone spojrzenia, drżące ręce i rozglądali się dookoła z zachwytem na twarzach. Dziewczyna wywróciła tylko oczami. Co prawda ona też odwiedziła Hogwart po raz pierwszy, ale z opowieści i listów Dumbledore’a znała dokładnie każdy obraz tego budynku, a także większość uczniów i nauczycieli.
Rudowłosa myślała, że w tej chwili przebywa w tłoku, ale jej pojęcie tego słowa uległo zmianie, gdy znaleźli się w jednym z największych pomieszczeń w szkole, które służyło do spożywania posiłków, jak i zebrań, w których brali udział wszyscy. W tej chwili wzrok każdego ucznia został skierowany na „świeżą krew”, a na Leire w szczególności. W końcu trudno było jej nie zauważyć. Gdy grupka zbliżyła się do nauczycieli, Dumbledore wygłosił swoją coroczną mowę, a następnie profesor McGonagall znalazła się na środku z Tiarą Przydziału. Młoda kobieta nie interesowała się tym procesem, który dłużył się w nieskończoność. Okazało się, że jej imię znajduje się jako ostatnie na liście. Gdy tylko na środku sali, została ona pani profesor zerknęła na Albusa, a potem na dziewczynę.
- Zapraszam cię, Leire – Kobieta uniosła czapkę do góry, a rudowłosa zbliżyła się do niej z przekąsem na twarzy. Teraz wszystko stało się jasne - była ostatnia, aby nie musiano wypowiadać jej nazwiska. Usiadła na krzesełku, a potem usłyszała ten dziwny głos.
- Hmmm. Ciężki wybór. Posiadasz cechy, które pasowałyby do każdego domu. Odwaga, tak mocno ceniona w Gryffindorze, spryt charakterystyczny dla Slytherinu, wierność i Hufflepuff, to jedność oraz ogromna inteligencja, idealna jak na Ravenclaw. – Tiara rzadko miała wątpliwości, gdzie powinien znaleźć się dany uczeń. Ostatnim razem tak długo zastanawiała się nad przydzieleniem Harry’ego Pottera.
- Slytherin, przydziel mnie do Slytherinu – zaczęła szeptać pod nosem, choć nie miała pojęcia, czy jej słowa mogą w jakiś sposób wpłynąć na decyzje.
- Tak, wiem czego chcesz. Jednak twój tok myślenia niekoniecznie pokrywa się z tym co będzie dla ciebie dobre. Należy wykorzystać twój talent i osobowość, nadać im odpowiednią drogę, bo przed tobą wielka przyszłość.  Lecz nie taka, która pozwoli zyskać Ci sławę i rozgłos. Już wiem, już wiem… Przydzielę cię, Leire Dumbledore do Gryffindoru! – Po tych słowach rozległy się oklaski, a profesor McGonagall zabrała szybko czapkę. Leire wstała niechętnie, zacisnęła usta w wąską linijkę i ruszyła w stronę odpowiedniego stołu.
- Czekajcie, czy ja dobrze usłyszałam? Leire Dumbledore? – Ten głos należał do Hermiony Granger.
Spoglądała ona na swoich przyjaciół, ale jej pytanie usłyszało więcej osób, które dopiero teraz zwróciły na to uwagę i rozpoczęły się głośne rozmowy. Tylko niejaki Seamus Finnigan przywitał rudowłosą i próbował zachęcić ją oraz dobrze opisać Gryffindor, choć mało zadowolony wyraz nie opuszczał jej twarzy.  Wolała teraz dużo nie mówić, bo miała wrażenie, że każdy się na nią gapi, nawet nauczyciele. Nie chciała ukrywać swojej tożsamości, ale takie zainteresowanie też jej nie sprzyjało, wolała by rozmawiali o niej z innych powodów.
Na szczęście ta okropna kolacja dobiegła końca i zadaniem prefektów było odprowadzenie podopiecznych do dormitoriów. Leire ruszyła za tłumem i pożegnała miłym, wręcz wymuszonym uśmiechem Seamusa. W tej chwili miała ochotę przejść się do Dumbledore’a i zrobić mu awanturę, dotyczącą tej niby mądrej czapuni, jednak gdy tylko próbowała pozostać na tyłach grupy, by potem móc bez żadnych światków przejść się do dyrektora, usłyszała ciekawą część rozmowy.
- Przynajmniej znam już odpowiedź na nurtujące mnie od kilku lat pytanie. Zanim Dumbledore osiwiał, miał rude włosy! Wiedziałem, że mam z nim coś wspólnego. – Ron próbował zażartować, ale to jedynie spowodowało wywracanie oczami, towarzyszącej mu dziewczyny i cichy śmiech chłopaka o ciemnych włosach.
- Ron, to niemożliwe, by dyrektor był jej ojcem, chociażby ze względów biologicznych, ile on może mieć lat? Sto? Albo i więcej. To nie realne. – Ten pewny głos należał do blondynki, która jednocześnie śmiesznie gestykulowała dłońmi.
- Wydaje ci się, że to przypadek z tym samym nazwiskiem? Ono raczej nie jest popularne. Mnie się wydaje, że to jego córka, bo…
- Muszę cię zmartwić chłopcze. – Leire przerwała mu. Zza swoich pleców trójka przyjaciół usłyszała nieznany im głos, więc odwróciła się od razu, a tam dostrzegli czerwonowłosą.
– Sama nie mam pojęcia, jaki jest jego naturalny kolor włosów, ale rudych nie odziedziczyłam na pewno po nim. Dla waszej wiadomości jestem adoptowana i możecie to przekazać całej reszcie, i… - W pewnej chwili dziewczyna przestała mówić, gdy zaczęła wlepiać swoje spojrzenie w bliznę na czole szatyna.
- Harry Potter. Proszę, proszę… W końcu widzę cię na własne oczy. Miejmy nadzieje, że te wszystkie historyjki od Alba nie były zmyślone. Miło mi, Leire. – Dziewczyna wyciągnęła dłoń w stronę bruneta, jednocześnie ignorując dwie pozostałe osoby. Dokładnie wiedziała kim oni są i w tej chwili nie byli oni dla niej interesujący.
- Od Alba, kto to ten Alb? – Rudy chłopak nie wykazał się w tej chwili bystrością i moment później do głosu doszła panna Granger.
- Albus Dumbledore. Ty nazywasz się "Leire", tak? "Leire" to nie jest czasem hiszpańskie imię? Bo wydaje mi się, że kiedyś czytałam tak do snu pewną serie powieści, w której główna bohaterka miała tak na imię. Tylko, że jakoś nie wyglądasz mi na hiszpankę ani nawet na meksykankę, a wydaje mi się, że się nie mylę.
- Hermiona, prawda? – Czerwonowłosa w końcu przerwała jej długi monolog i skierowała na nią swoje zielone oczy. – Dla twojej wiadomości, tak "Leire" to imię hiszpańskie, a ja nie mam tam żadnych korzeni, ale czy to jakiś dla ciebie problem, czy po prostu jesteś taka czepliwa? - Dziewczyna zmrużyła nieco oczy, a pomiędzy młodymi kobietami pojawiło się napięcie i cisza, którą dopiero przerwał Ron.
- Już wiem! Wiedziałem, że to gdzieś słyszałem. Moja mama ogląda te meksykańskie telenowele, tam to usłyszałem. Kiedyś mnie zmusiła, żebym z nią to obejrzał. Mówi, że to jeden z najlepszych wynalazków mugoli, ale  ja tego nie rozumiem. Oni tylko tam cały czas sobie grożą, próbują się zabijać, płaczą, a potem popadają w ogromne miłości, zdrady i tak w kółko, co w tym ciekawego. – Chłopak mówił szybko, chcąc się podzielić z zgromadzonymi tu widocznie bardzo ważną informacją. Jedynie sprawił, że Harry i Hermiona patrzyli się na niego z lekkimi uśmieszkami na twarzy, a Leire skierowała swój chłodny wzrok na niego.
- Zapewne, Ron Weasley. Wiesz, ja akurat uwielbiam takie seriale. – W tej chwili dziewczyna miała bardzo bojowe podejście co do wszystkiego. Jeszcze chwila i zapewne skoczyłaby komuś do gardła, ale na szczęście znalazł się ktoś, kto w chwilę rozładował napiętą atmosferę.
- Hermiona, Leire, Harry, Ron… Mogę się dowiedzieć, czemu nie znajdujecie się teraz w waszych dormitoriach? – Cichy, lecz doniosły głos rozszedł się  po korytarzu, a przed czwórką uczniów pojawił się dyrektor. Spoglądał na nich z pełnym opanowaniem, nie stracił go nawet po tym, gdy jego tajemnica ujrzała światło dzienne.
- Cieszy mnie, Leire, że tak szybko odnalazłaś nowych znajomych. Wiele dobrego ci o nich opowiadałem, pamiętaj. Lecz teraz powinniście już stąd iść. Hermiono, proszę, zajmij się Leire. Z tego co pamiętam, będziecie zamieszkiwały w tym samym pokoju. A… Harry, mogę cię poprosić na moment?
Albus, mimo iż był starszy i posiadał ogromny autorytet, zawsze okazywał szacunek swoim rozmówcom, nawet gdy byli oni według niego bardzo młodzi. Hermiona nie miała odwagi się sprzeciwić, choć nie była zadowolona z faktu, że będzie musiała przebywać z rudowłosą dziewczyną. Jednak ta nie była na tyle spokojna, by móc w tej chwili tak po prostu odejść.
- Czekaj. Chcę z Toba porozmawiać, ta głupia czapka musiała się pomylić, bo… - Leire zaczęła mówić, okazując swoje oburzenie, gdy nagle Dubledore wszedł jej w słowo.
- Tiara nigdy się nie myli. A ja chciałbym, byś w szkole zwracała się do mnie, tak samo, jak inni uczniowie. W tej chwili przysługują ci takie same prawa, jak im. Nie zapominaj o tym. – tymi słowami Albus wywołał zdziwienie na twarzy dziewczyny. 
On nigdy nie potrafił być stanowczy. Jego ton zawsze był powściągliwy oraz wyważony i, mimo iż w tej chwili to się nie zmieniło, to Leire odczuła, że pierwszy raz w życiu musi się go słuchać, wykonać jego polecenie.
- Świetnie. W takim razie będę, jak inni. Życzę miłej nocy, Panie Dyrektorze.  – Leire obróciła się na pięcie, po czym minęła Hermionę i Rona, idąc przed siebie. Dubledore nie okazał żadnych emocji, jedynie jego stęskniony wzrok powędrował za dziewczyną, ale potem bez słowa oddalił się z Harrym.
- Mogłaby poczytać trochę literatury  parenetycznej, bo może została wychowana przez Dumbledore’a, ale nie jest na pewno wzorem godnym naśladowania. – wtrąciła Harmiona, gdy pozostała sama z Ronem, a ten tylko ściągnął brwi, wpatrując się w nią.
- Jaką literaturę?
- Nieważne, chodź już - dodała dziewczyna i pociągnęła go za ramię. 
 Dwójka przyjaciół zdążyła dogonić dziewczynę, jednak nikt nie miał w tej chwili odwagi się do niej odezwać. Jej mocno stawiane kroki było słychać na całym korytarzu, a jej pięści stały się czerwone od zaciskania. Rudy chłopak pożegnał się po cichu, a Hermiona poszła z mocno podenerwowaną koleżanką do dormitorium. Na szczęście udało im się tego wieczora uniknąć jakiś sprzeczek, ale głównie dlatego, iż Leire od razu znalazła się w swoim łóżku, jednak nie miała zamiaru iść spać. Wpatrywała się tylko w sufit i zastanawiała się, co następnym razem może zrobić, by przykręcić śrubę tatkowi, żeby odwdzięczyć się za zignorowanie jej. Ta noc okazała się długa, ale jakże owocna w interesujące pomysły.
* * *
 
Dziewczyna musiała się śpieszyć, głupio byłoby spóźnić się na swoją pierwszą lekcję. Rankiem wyłączyła budzik i chciała się zdrzemnąć, co nie wyszło jej na dobre. Na szczęście już dawno temu nauczyła używać się kilku przydatnych zaklęć, które pomogły przygotować się jej do wyjścia w zaledwie kilka minut. Oczywiście panny Granger już dawno nie było w pokoju, ale tym akurat rudowłosa się nie zdziwiła. Zabrała przybory i udało jej się przy pomocy innego ucznia, odnaleźć klasę. Kiedy pojawiła się w środku, nauczyciela jeszcze, dzięki Bogu, nie było. Stojąc w progu rozejrzała się dookoła, poszukując wolnego miejsca, gdy usłyszała za swoimi plecami:
- Cześć.
Moment później Harry Potter minął ją z lekkim uśmiechem i zajął miejsce obok swojego przyjaciela. Leire dostrzegła, że chłopak chował coś do kieszeni i od razu obejrzała się za siebie, a wtedy dostrzegła, oddalającego się Dumbledore’a. Wywróciła oczami i weszła dalej.
- Vincent, już cię tu nie ma. – Jasnowłosy chłopak uderzył swojego kolegę w ramię, a ten ledwo co utrzymał równowagę na swoim krześle, które moment później opuścił. Leire uśmiechnęła się znacząco i moment później zajęła miejsce obok Malfoya.
- Zwyczajnie nie robię takich wyjątków dla Gryfonów, ale wydaje mi się, że ty tam nie pasujesz. – Chłopak odezwał się, a ona pokiwała głową i zanim zdążyła odpowiedzieć nauczyciel zjawił się w sali.
Dziewczyna skierowała na niego swój wzrok, to musiał być Severus Snape. Tak opisywał go Albus. Rudowłosa wpatrywała się w niego jak w jakiś obrazek, gdy on tłumaczył czym będą się zajmować w tym roku i na dzisiejszej lekcji. Od razu straciła zainteresowanie siedzącym obok towarzyszem i ocknęła się dopiero wtedy, gdy wszyscy zaczęli rozmawiać.
- A ty gdzie masz swoją parę? – Profesor znalazł się przy Leire, a ta nie miała pojęcia co się dzieje. Rozejrzała się dookoła i wcale nie zdziwiła się, kto pozostał sam.
- Hermiona – powiedziała z wymuszonym uśmiechem, po czym dosiadła się do dziewczyny. Ta kartkowała już swoją księgę i szykowała jakąś miksturę.
- Po tej lekcji przekonacie się, że kamuflaż jest ważnym elementem. Co prawda zawsze możecie zamienić się w jakieś zwierzę, ale pytanie, kto was wtedy odczaruje? – Snape mówił to tak, jakby kpił z takich pomysłów albo po prostu miał taki ton.
- Pamiętajcie, że wasze mikstury mają działać tylko przez kilkanaście sekund, więc rozsądnie dobierajcie składniki. – Po tych słowach Leire spojrzała na kartkę, jaką otrzymała Hermiona. 
Ich zadaniem było przygotowanie eliksiru, który przemieni osobę w jastrzębia. Zadanie powinni wykonywać w parach, ale towarzysząca jej szatynka twierdziła, że najlepiej będzie, gdy to polecenie spełni sama. Leire nie miała zamiaru siedzieć bezczynnie i sama zaczęła przygotowywać wywar z dostępnych jej składników. Dziewczyny nie odzywały się do siebie ani słowem, póki czerwonowłosa nie wybuchła z oburzeniem.
- Za dużo. Teraz szybciej zamieni cię to w jakiegoś kurczaka. – Te słowa widocznie podenerwowany Hermionę, która była mocno przekonana, że postępuje właściwie.
- Studiowałam całe wakacje księgę dotyczącą tego typu przemian – dodała pewnym siebie tonem.
- Może i tak, ale widocznie niezbyt uważnie.  – Leire prychnęła pod nosem, a wtedy przed dziewczynami pojawił się profesor i spojrzał na nie z dezaprobatą.
- Jakieś problemy? – W tej chwili ruda dziewczyna stwierdziła, że to świetny moment, by w pewien sposób pokazać, że nie jest tu tylko ze względu na nazwisko.
- Tak. Panna Granger chce chyba przemienić kogoś w brzydkie kaczątko. – Klasa zaśmiała się po cichu, ale wystarczyło jego spojrzenie Snape’a, by ucichła.
- W takim razie zaprezentuj nam swoje dzieło. – Brunet nie wyglądał na nastawionego optymistycznie, ale dziewczyna wstała z dumą i chwyciła swoją miksturę, którą następnie wypiła szybko, nie spuszczając wzroku z profesora. 
Chwilę później zaczęła się przekształcać, a oczom wszystkim ukazał się ogromny jastrząb w nietypowym, bo rudym ubarwieniu, który wzbił się pod sam sufit. Dumnie okrążył salę i zatrzymał się w powietrzu przy profesorze. Pokaz wyglądał niesamowicie, jednak Leire zapomniała, iż miało to trwać zaledwie kilka sekund i nagle przekształciła się w człowieczą postać, lądując obok profesora. Ten chwycił ją za ramię, by dziewczyna nie upadła, a ta posłała mu tylko delikatny uśmiech, a potem z ogromną pewnością siebie spojrzała się na Hermionę. Młoda kobieta przekonana o swoich umiejętnościach i wiedzy, także wypiła miksturę i zaczęła się zmieniać. Ale cała klasa mogła zobaczyć, jak przeobraża się ona w gąskę, która nie potrafi utrzymać równowagi. Nie trwało to długo, ale przez resztę lekcji panna Granger nie uniosła głowy ani razu, by spojrzeć nauczycielowi w oczy.
Po zakończeniu zajęć brunetka opuściła szybko salę, a za nią podążył jedynie Ron. Harry szedł uważnie korytarzem, jednocześnie czytając list, który otrzymał od dyrektora. Rudowłosa stwierdziła, że nie może nie wykorzystać takiej okazji i podeszła chłopaka, po czym wyrwała mu list z rąk.
- Miłosne listy z dyrektorem, ładnie to tak? – zażartowała sobie, po czym zaczęła zagłębiać się w treść, ale już po pierwszych słowach zrzedła jej mina. 
Szatyn chciał odebrać jej list, ale jego starania poszły na marne. Zrezygnował z prób, bo wkrótce i tak otrzymał go z powrotem, jednocześnie z zaniepokojonym spojrzeniem dziewczyny. Leire pozostawiła chłopaka i szybko udała się do komnaty Albusa. Akurat wiedziała dokładnie, jak ją odnaleźć.
Dziewczyna była wściekła na swojego ojca, który dzieli się tak ważnymi informacjami z jakimś uczniem, a nie z nią. Tak, wiedziała, że to Harry Potter, ale przecież wszyscy mieli być traktowani równo. A tymczasem młody mężczyzna otrzymuje informację, o której może nawet nie wiedzą nauczyciele, by nie budzić nadmiernego strachu i paniki? Leire znalazła się w komnacie i patrzyła z ogromnym gniewem w oczach na godziwego czarodzieja, który nawet nie zwrócił uwagi na jej przybycie.
- Jakieś olbrzymie niebezpieczeństwo pojawiło się w Hogwarcie, a ty powiadamiasz jakiegoś Pottera, a mnie nie? Co to jest? Grozi coś nam? I jakim cudem znalazło się w jednej z najlepiej strzeżonych szkół świata? – Oburzenie dziewczyny nie było małe i dało się to zauważyć na pierwszy rzut oka. Zbliżyła się do stołu, przy którym pracował starzec, a ten jedynie z pełnym opanowaniem uniósł głowę znad księgi, którą czytał, dodając:
- Im mniej osób wie, tym lepiej dla szkoły. Dlatego proszę cię, byś nie mówiła nikomu o tym, co przeczytałaś, dopóki nie uda nam się zlokalizować źródła tego zła. Nie wiemy, czy ta wiadomość nie jest też zwykłym żartem, ponieważ to anonim. Ale nie przejmuj się, gdyby było jakieś realne zagrożenie, będziemy działać.
- Jak możesz być taki spokojny? Nie czytałeś tego? „Takiej mocy nie miał nikt wcześniej”, „Strzeżcie się i opuście nienależące do was tereny”, „Król przejmie zwierzchnictwo, a prawowity władca odzyska panowanie”. Jeśli to żart, to ktoś za dużo naczytał się Stephena Kinga. – Leire skrzyżowała ręce na wysokości klatki piersiowej i wpatrywała się uparcie w swojego przybranego ojca, oczekując jakiś wytłumaczeń.
- Znam dokładnie tą treść. Jednak teraz chciałbym byś udała się na lekcje, która się już zaczęła. – Leire czuła, że po raz kolejny nie może otrzymać pomocnej dłoni od tak bliskiej jej osoby, a to tylko sprawiało, że jej gniew rósł w siłę. Nie miała zamiaru się prosić, ale wiedziała, że nie zostawi tego tak zwyczajnie.
Bez słowa rudowłosa opuściła pomieszczenie i udała się w stronę klasy. Dumbledore mógł się domyślać, że podejmie ona i tak swoje prywatne śledztwo, bo nie należała do osób, które siedziały bezczynnie. Jednak w tej chwili jej zranione uczucia odbiły silne piętno na jej podejściu do tej sytuacji. Widziała to zadanie jako misję, którą musi wypełnić. Mogła użyć różnych środków, by pozyskać inne informacje. Cokolwiek groziło Hogwartowi, miała zamiar to zniszczyć i zamienić w proch. Nie raz słuchała o wyczynach Harry’ego i spółki, więc teraz nie miała zamiaru zapominać o tym wszystkim i pierwsze co musiała, chcąc tego, czy nie, zbliżyć się do nich, bo Potter na pewno wiedział coś więcej.

28 komentarzy:

  1. Bardzo podoba mi się to opowiadanie, literówek znalazłam bardzo mało, co jest na plus, bo o wiele lepiej czyta się, gdy w tekście nie ma błędów.
    Postać Leire jest bardzo intrygująca, w sumie to sama już nie wiem czy jest dobra czy zła. Czuje pociąg do Ślizgonów, ale jednocześnie jest w niej chyba coś dobrego. Cóż, to się okaże, przynajmniej mam taką nadzieję.
    Na pewno będę śledzić losy Twojego bloga, gdyż bardzo mnie zaciekawiło. ;D
    Weny,
    Erin.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz jak mi miło! To na pewno zmotywuje mnie, by pisać dalej, bo same pomysły mam już dokładnie rozplanowane, teraz muszę tylko je spisać ;)
      Dziękuję i pozdrawiam, oraz życzę szczęśliwego Nowego Roku :*:)
      L.

      Usuń
  2. Pora dość późna, prawie dochodzi pierwsza, a ja jestem tak zmęczona, że padam na twarz! Jednak zaciekawiona Twoją reklamą, nie mogę opuścić tej strony nie pozostawiwszy żadnego śladu po sobie :)

    Odnośnie historii jaką stworzyłaś. Bardzo podoba mi się jak autorki tworzą swoich głównych bohaterów i nie koniecznie trzymają zasad kanonu. Masz u mnie dużego plusa! Laire (bardzo pomysłowe imię, nigdy się z takim nie spotkałam, kolejny plus) jest wykreowana dosyć ciekawie i nurtuje mnie jak dalej pociągniesz historię ;)

    Jeżeli chodzi o błędy i stylistykę, bardzo dobrze Ci idzie. Sama mam problem z błędami więc proponuję Ci odwiedzenie tej strony :
    http://if-you-dont-believe.blogspot.com/
    Ta dziewczyna jest genialna i poprawia błędy, bez zmiany sensu zdania ;D

    Widzę, że dodałaś mnie do linków, więc i ja w ramach reguły "Coś za coś" dodaję do linków. Jutro nadrobię resztę, obiecuję :)

    Zapraszam do siebie i pozdrawiam, przesyłając "SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU"!

    Liley

    OdpowiedzUsuń
  3. I przepraszam, że Ci wytknę, nie obrażaj się, po prostu chcę Twojego dobra, jeżeli urażę, to z góry przepraszam!


    Wyrwałam jedno zdanie z tekstu:

    "- (...) Wiedziałem, że mam z nim coś wspólnego * – Ron próbował zażartować, ale to jedynie spowodowało wykręcenie oczami, towarzyszącej mu dziewczyny i cichy śmiech chłopaka o ciemnych włosach. "

    Tu : * nie powinno być kropki, mam nadzieję, że dobrze wskazałam i zastosujesz się do tego :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za tyle ciepłych słów! ;* Co do bohaterów, mam w tym pewien swój cel ;) Historia jest dokładnie rozplanowana, choć znając życie pisząc ją pozmieniam jeszcze coś, bo dojdą nowe pomysły ;)
      Tak wiem, przypadkiem wpadłam na tą stronę i już wysłałam do niej wiadomość, ale słyszałam, że ma ręce pełne roboty, ale podziwiam, że ma ochotę tak pomagać innym :D
      Dodałam, bo chciałam, więc nie myśl, że musisz koniecznie to robić, nikogo nie chce zmuszać, do czytania mojego opowiadania ;)
      Ja jestem wdzięczna, gdy ktoś pokazuje mi błędy! A co do znaków interpunkcyjnych to szczególnie, bo miewam z tym nie miała problemy.
      Pozdrawiam serdecznie, L!

      Usuń
  4. Dziękuję za Twój miły komentarz na moim blogu ;) Postanowiłam, że wpadnę również do Ciebie. Zadziwił mnie fakt, że Dumbledore ma córkę! Widać, że niezłe z niej ziółko. Kieruje się zazdrością, dlatego chce zniszczyć kogoś lub coś, co zagraża Hogwartowi. Podoba mi się, że Lerie pokazała Hermionie, że ktoś może być w czym lepszy od niej. Opowiadanie zaczyna się rozkręcać, więc czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział! ;) Mogłabyś mnie informować? Byłabym bardzo wdzięczna ;] Pozdrawiam i życzę dalszej weny w pisaniu!
    http://w-kregu-klamstw.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja także dziękuję ;* Co prawda intencje Leire nie są typowe, ale już jej działania mają na celu przeciwstawienie się naprawdę złym bohaterom. W tym momencie jest ona jednym, wielkim kłębkiem emocji - nowa szkoła, ludzie, którzy już jej nieco podpadli, ojciec, który z dnia na dzień staje się dla niej obcym człowiekiem. A przy jej charakterze skutki są takie jak widać :) Jeśli chodzi o zdarzenie z Hermioną, to miałam na celu pokazanie, że rudowłosa, mimo iż późno dołączyła do Hogwartu to jej wiedza jest nie mniejsza niż pozostałych, a może i nawet bardziej obszerna. I jeszcze w pewien sposób przestrzec Hermionę w moim opowiadaniu, że nie zawsze ma racje i też musi być ostrożna.
      Oczywiście odezwę się, jak pojawi się coś nowego :)
      Pozdrawiam, L.

      Usuń
  5. Szybko dodajesz notki ;) ale to bardzo pozytywne. Rozdział fajny, ciekawy widzę że powoli zdradzasz sekrety i niewyjaśnione elementy z prologu ;) Dziękuje bardzo za dodanie do linków, u mnie oczywiście już też twój blog się znalazł. Wracając do opowiadania coś czuje że córka Albusa, dosyć mocno odbiega od stereotypów, nie pasuje ani do wzorowej, grzecznej uczennicy, ani do rozkapryszonej słodkiej lalki.Może być z nią całkiem ciekawie. Czekam na dalszy rozwój wydarzeń i zapraszam też do mnie ;)
    A jeszcze sobie ponarzekam na numer rozdziału w tytule ?? bo weszłam i w pierwszym momencie pomyślałam że dodałaś 9 rozdziałów ;P ale to tylko moje niedopatrzenie jak tak ma być to sory ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zadaniem było stworzenie bohaterki, która nie będzie z tych, które trzeba zawsze ratować, tylko taką, co potrafi o siebie zadbać, jest stanowcza i umie pokazać pazurek :D
      Na początku też miałam wątpliwości co do tego, czy zostawiać numeracje rzymską, czy przejść na zwyczajną i chyba wybiorę to drugie :)
      Pozdrawiam serdecznie, L. ;* :)

      Usuń
  6. Hejka, odpowiadam na Twój spam :)
    Piszesz bardzo ciekawie i nieprzewidywalnie! Leire jest adoptowaną córką Dumbledora? No tego to bym się po żadnym opowiadaniu nie spodziewała. Oczywiście, nie mówię, że to jest złe, wręcz przeciwnie, bardzo interesujące. Chociaż muszę Ci powiedzieć, że nie polubiłam za bardzo Liere. Jak dla mnie jest po prostu bezczelna. To wyrwanie Harry'emu listu było okropne. Co nie znaczy, że nie podoba mi się Twoje opowiadanie. Zapewniam Cię, że będe tutaj często gościć. Mam takie pytanko. W której oni są klasie? Bo jakoś nie mogę się połapać :)
    To ja zieleń nie rozpisuje, życzę weny i pozdrawiam ^^
    PS. Kiedy skomentujesz mój najnowszy rozdział? Bo szczerze mówiąc na komentarzach pod nim najbardziej mi zależy. Nie musisz komentować każdego z nich. Po prostu jak wszystko przeczytasz to skomentuj pod najnowsza notką. To taka dobra rada xd :)
    Do napisania ^^
    titanic-by-melodia.blogsot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdawałam sobie sprawę, wybierając takiego bohatera, że trudno niektórym będzie ją polubić, bo jej zachowanie nie należy do najgrzeczniejszych, ale mam nadzieje, że w późniejszych rozdziałach uda mi się Ciebie jakoś do niej przekonać :) Z moich wyliczeń (patrząc na wiek) wychodzi, że w ostatniej, jednak nie ma to nic wspólnego z książką (np. Snape umiera w VI tomie, a tutaj się pojawia, ale ja go po prostu bardzo lubię :D), nie chcę opierać się na fabule książki, jedynie pożyczyłam z niej ciekawych bohaterów ;)
      Ps. jeśli Ci bardzo zależy na ocenie najnowszej pracy to przeczytam najświeższy rozdział i wyrażę swoją opinię, jednak sama dla przyjemności czytać będę wszystko :) I spokojnie nie mam zamiaru pod każdym rozdziałem zostawiać po sobie śladu, bo moje komentarze byłby by pewnie bardzo do siebie podobne xD

      Usuń
  7. Dziękuję bardzo za komentarze. Niestety, jak czytam rozdziały po kilkumiesięcznej przerwie, wydają mi się one po prostu dziecinne, niepoprawne i nawet głupie. Opowiadanie pisałam od 2010 roku, postanowiłam poprawić (uwierz, tamto było zupełną porażką stylistyczną), ale nadal nie jest takie, jak bym chciała. Dopiero od jakoś 17. rozdziału zaczęłam zwracać uwagę, na to, co tak naprawdę piszę i co chcę przekazać. Czasami jak patrzę, gubiłam wątek, odbiegałam od fabuły. No nie jest to opowiadanie, o jakim bym marzyła. Teraz, jak dojdziesz do tych nowszych postów, mam nadzieję, że ocenisz, czy jest lepiej i co zrobić, by lepiej było. Dziękuję jeszcze raz, Cavalla
    www.bitwa-marzen.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na daty nie zwróciłam uwagi, więc nie wzięłam tego pod uwagę. Jednak mam nadzieje, że teraz będziesz bardziej zadowolona z swoich rozdziałów :) Postaram się, jak najszybciej przebrnąć przez te mniej udane i dojść do tych dalszych ;)
      Ps. następnym razem prosiłabym o zostawianie wiadomości, niedotyczących danego rozdziału w zakładce "Spam", albo odpisuj pod moim komentarzem na twoim blogu, bo jeżeli gdzieś zostawiam swoją opinię, to od czasu do czasu tam zaglądam, by zobaczyć, czy autorka odpowiedziała :D
      Pozdrawiam, L.

      Usuń
  8. Od czego by tu zacząć? To dopiero pierwszy rozdział, więc nie za bardzo mogę przewidzieć co będzie w następnych notkach, gdyż nie znam jeszcze charakteru Leire. Muszę jednak przyznać, z pełnym uznaniem; zaciekawiłaś mnie. :) To powinno być dla Ciebie duże wyróżnienie, ponieważ zwykle nie podobają mi się blogi tego typu, a Twój będę czytać wytrwale. :) Ale ok...Przeczytałam w zakładce obok, że byłabyś wdzięczna za wytykanie błędów. No to proszę :

    ''Leire ruszyła za grupką pierwszaków, na którą się natchnęła'' - myślę, że chodziło Ci o ''natknęła''. Drobny błąd, ale mocno zmienia sens zdania. :)

    ''Zapraszam cię Leire. – kobieta uniosła czapkę do góry'' - nie potrzebnie dałaś kropkę po Leire. Skoro już ją jednak napisałaś, słowo ''kobieta'' powinno być z wielkiej litery. A co ważniejsze, w każdym dialogu popełniasz tego typu błędy. A no i jeszcze jedno; po ''zapraszam cię'' powinien być przecinek. ''Zapraszam cię, Leire'' - tak wygląda poprawna forma. :)

    ''Dopiero teraz zwróciły na, to'' - przecinek przed ''to'' jest całkowicie zbędny.

    ''Rezygnuje z prób, bo wkrótce i tak otrzymał go z powrotem'' - połączyłaś dwa czasy : teraźniejszy i przeszły. Skoro już cały blog piszesz w czasie przeszłym to radzę Ci się go trzymać i nie wciskać gdzieś w połowie zdania, innego czasu. :)

    Ale to były tylko takie drobne błędy, które zdarzają się każdemu (nawet pisarzowi). W końcu człowiek uczy się całe życie. :) Ale to już nie ważne. Chciałam Ci po prostu napisać, że masz naprawdę talent i z niecierpliwością czekam na nową notkę! Leire jest bardzo interesującą i tajemniczą osobą, przez co stałam się jej wierną fanką. ;D NAPRAWDĘ SUPER!
    PS. Szablon jest odrobinkę krzywy przy nagłówku. Proponuję to poprawić.
    PPS. Mam nadzieję, że nie jesteś na mnie zła, że Ci tak te błędy powytykałam. Po prostu rzuciły mi się w oczy. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początku podziękuję za tak długi i wyczerpujący komentarz! :*
      Leire przeżywa obecnie czas buntu, więc jej charakter będzie nieco "skoczny", jednak postaram się z czasem kształtować go :)
      Dzięki wielkie! Wiesz, że bardzo często popełniam ten błąd? Nie mam pojęcia czemu xD
      A co do tych kropek w dialogach to niestety jestem tego świadoma ;/ Odruchowo je stawiam, choć wiem, że przecież czasem nie powinno ich być, ale mam taki głupi nawyk.
      Jeśli chodzi o mieszanie czasów, to miałam taki mały problem, bo odeszłam od komputera na moment, a jak wróciłam i zaczęłam pisać to później się zorientowałam, że robię to w innym czasie i potem czytałam, szukając błędów ;)
      Szablon jest w ogóle moją wielką porażką, bo czekam na wykonanie go przez profesjonalistkę i w tej chwili używam takiego wykonanego przez siebie. I ma on to do siebie, że jest zrobiony w małej rozdzielczości i w każdej innej będzie wyglądał, jak niedorobiony.
      Oczywiście, że nie jestem zła, jestem wdzięczna i dziękuję za to, oraz za pozytywną opinię dla mojego opowiadania! ;)
      Pozdrawiam, L. ;*

      Usuń
    2. Cieszę się, że Cię nie uraziłam, bo naprawdę masz wielki potencjał i talent do pisania. ;) Z niecierpliwością czekam na nowy rozdział, a ten pierwszy przeczytałam już drugi raz, jest świetny! Weny życzę! :*
      PS. Śliczny szablon!

      Usuń
    3. Jak tak chwalisz to, aż się zawstydzam (; Drugi jest już napisany, czeka tylko na korektę! :D A szablon to nie moja zasługa, bo wykonała go Elfaba i mam go dzięki zgodzie Marysii :D
      Pozdrawiam, L. ;*

      Usuń
  9. Aaaah ten rozdział podoba mi się zdecydowanie bardziej niż pierwszy ;D Dobrze, że Dumbledore zachowuje się już jak na dyrektora przystało, a i język Leire jakoś mniej mi przeszkadza, chyba nie jest już taki ostry. Zresztą przyznam, że coraz bardziej lubię naszą główną bohaterkę, ma ciekawą osobowość. Tylko coś mi się wydaje, że pod tą sarkastyczną maską kryje się coś więcej. Ah no i ma talent do eliksirów jak widać :D
    Ciekawa tylko jestem, skoro Leire jest adoptowana, to skąd tak naprawdę pochodzi i kim jest? Mam nadzieję, że dowiemy się stopniowo co nieco o jej przeszłości.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałabym by poza tą pewnego rodzaju maską, kryło się coś więcej ;) Wydaje mi się, że w kolejnych rozdziałach poznamy bardziej delikatniejsze oblicza Leire, ale nadal charakterystycznymi cechami będą dla niej wybuchowość i bezczelność. (;
      A na te pytania na pewno Ci odpowiem, ale niestety nie dziś i nie w najbliższych rozdziałach, ale stopniowo rozwikłamy tą zagadkę :D
      Pozdrawiam, L. ;*

      Usuń
  10. Ciupkę mnie tknęło - Oliver Wood? Czy on nie powinien dawno skończyć szkoły? Zdaje mi się, że odszedł gdzieś około "Czary Ognia", więc nie mam pojęcia, co zrobić z tym faktem. Napisałaś, że mamy zapomnieć o dwóch ostatnich tomach, ale nie mam pojęcia, ile jeszcze sięgnęła Twoja ingierencja w całość.

    Mam wrażenie, że Leire jest trochę "zbyt". Zbyt arogancka, zbyt głośna, zbyt pewna siebie, zbyt chętna do wszystkiego, co nie spodoba się Dumbledore'owi. Choć to ostatnie razi mnie najmniej, jako rasową Ślizgonkę ;p No ale tak od razu pakować się w coś, czego nawet nie rozumie? Dumbledore chyba wie co robi, no nie? Chyba...

    Za mało Snape'a i Dracona. Przecież wiesz, że ich kocham ;p A czyn Draco był, hah, dość podobny do niego. Na horyzoncie pojawia się ładna dziewczyna, więc pan wielki Malfoy nie może przepuścić okazji ;)

    Kurczę, fakt, że trzeba czekać na zatwierdzenie, bywa upierdliwy. Co widać pod prologiem, kiedy to pisałam dwa komentarze na raz. Nie denerwuje Cię to? Ja bym zdechła, wolę usuwać.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm, kolejna rzecz, o której zapomniałam. Kiedyś przed pójściem spać mi się o tym przypomniało, że nie powinno go być, ale nie wprowadziłam zmiany, a pisząc to kierowałam się po prostu sympatią do niego, ale zmienię go, na kogoś z rocznika Pottera ;)
      Można powiedzieć, jednak jakbym miała pisać o panience, która powala swoją idealnością, delikatnością i w ogóle jest jak płatek róży, to by mnie zemdliło po kilku linijkach xD Nadawałaby się do Slytherinu idealne i podpowiem tyle, że jej zachowanie trochę ulegnie zmianie (nie będzie taka okropna), a także w rodziale 4 poznamy przyczyny, dla których zachowywała się tak, a nie inaczej(pewne powody pojawiły się już w rozdziale 2), jednak dowiemy się czemu tak przypomina typową Ślizgonkę :D Wychodzę z założenia, że jeśli coś się dzieje w danym rozdziale, to nie powinno to być od razu do końca tłumaczone, wyjaśniane, bo byłoby nudno ;)
      Za mało? Hmm, czytaj dalej, że tak powiem ( i naciesz się rozdziałem 2 i 3 na zapas ;D)
      Ja nie, tym razem jestem bardzo ostrożna w tych kwestiach. Powiem tak, nie jest to moja pierwsza przygoda z blogspotem, na konie miałam już kilka blogów, zajmowałam się rozwijaniem dwóch, ale po tym, jak ktoś się do mnie przyczepił, zostałam zawalona na każdym mało przyjemnymi komentarzami od tej osoby i jej przyjaciół, więc mogłam jedynie opuścić konto. Więc nie jest to tylko ochrona przed spamem. Nie chciałabym musieć uciekać i tym razem, bo mam pomysł na tą historię i chcę ją skończyć ;)

      Usuń
  11. najpierw błędy, a jest tego sporo:

    'Jednak twój tok myślenia niekoniecznie' – niekoniecznie razem, Ty masz osobno
    'się z tym, co będzie' - przecinek w tym samym zdaniu, u Cb go nie ma
    przy Hermionie, co się nagle odzywa z pytaniem o nazwisko – 'które zwróciły dopiero teraz na to uwagę' – nie wiem jakim cudem między 'na' a 'to' wkradł Ci się przecinek :)
    'zrobić mu awanturę, dotyczącą tej niby mądrej czapuni, jednak gdy tylko próbowała poz' – znów brakujący przecinek
    'pozostać na tyłach grupy, by potem móc bez żadnych światków, przejść się do dyrektora' – to samo
    'Ron, to niemożliwe' – niemożliwe razem się pisze, masz osobno
    'Bo wydaje mi się, że kiedyś czytałam tak do snu pewną serię powieści,' - serię
    '– Czerwonowłosa w końcu przerwała jej długo monolog i skierowała na nią swoje zielone oczy. – Dla twojej wiadomości, tak, "Leire' to ' – długo ? Nie długi ? Plus przecinek po tak
    'chcąc się podzielić ze zgromadzonymi' – ze zgromadzonym, nie z
    'nawet, gdy byli ' - przy szacunku D. to jest, nie ma przecinka, on się przesuwa przez nawet, a już tam przecież jest
    'Leire zaczęła mówić, okazując swoje oburzenie' – przecinek brakujący
    'wyważony i, mimo iż w tej chwili to się nie zmieniło' – jeden przecinek usunięty ja widzisz
    'W takim razie będę, jak inni' – literówka była w słowie 'razie'
    'głupio byłoby spóźnić się na swoją pierwszą lekcję' – lekcję
    'temu nauczyła używać się kilku przydatnych' - kilku
    'udało jej się przy pomocy innego ucznia, odnaleźć klasę.' - + przecinek
    'Snape mówił to tak, jakby kpił z takich pomysłów albo po prostu miał taki ton. ' - takich
    'ale widocznie niezbyt uważnie. ' - niezbyt razem
    'Panna Granger chce chyba przemienić kogoś w brzydkie kaczątko' – chce
    'potem z ogromną pewnością siebie spojrzała się na Hermionę' – Hermionę
    'nie było małe i to dało się to zauważyć na pierwszy rzut oka. ' - tu nie oprawiam, po prostu usuń któreś to
    'Znam dokładnie tę treść' – tę

    +ograniczaj powtórzenia i popracuj nad gramatyką

    chyba powinnaś znaleźć sobie kogoś do korekty mimo wszystko. Nie wiem, może jestem czepliwa, ale tyle czytam, że błędy strasznie rzucają mi się w oczy i przeszkadzają.


    Dalej , co do treści. Więc tak... Leire... sama nie wiem, wydaje się rozkapryszoną nastolatką, mam nadzieję, że to tylko chwilowy okres buntu, a dziewczyna dopiero pokaże swoją prawdziwą twarz.

    Ron i jego pytanie jaką literaturę... hahaha, od razu wyobraziłam sobie do tego stosowna miną i poczułam znów do niego sympatię.

    Reszta spoko, zobaczy się jak będzie dalej na razie to wstęp... i nie wiem czemu przez chwilę miałam wrażenie , że Leire jest siostrą Harry'ego o.O takie dziwne przeczucie.

    Na razie nie mam siły na kolejny rozdział, niemniej potem przeczytam.

    Pozdrawiam
    Tris :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeju... w ogóle tak krytykuję, przepraszam za to, ogólnie opowiadanie mi się podoba, dlatego będę czytać dalej, ja po prostu taka czepialska jestem, jednak nie chciałam nikogo urazić ;< poza tym akurat chora jestem to już w ogóle marudzę na całego xd Mam nadzieję, że mi wybaczysz :)

      Usuń
    2. Trudny okres + ciężkie przeżycia + nietypowy charakter = zachowanie Leire ;)
      Próbuję przedstawiać Rona takim jaki jest, choć czasem mi trudno, bo jest on bardzo specyficzną postacią ;)
      Ciekawy pomysł, ale nie potwierdzam, nie zaprzeczam, byłoby wtedy nudno :)
      Życzę szybkiego powrotu do zdrowia :D
      Pozdrawiam, L. ;*

      Usuń
    3. teraz jak odpowiedziałaś, ta teoria pozostaje u mnie w umyśle w obiegu. Pewnie się nie sprawdzi, ale dobrze niekiedy samego siebie tak nakręcać ^^ ojeju, ile ja już mam teorii, choć lepiej ich nie zdradzać, niektóre są absurdalne, ale zobaczy się jak to będzie :)
      i racja nie wolno zdradzać szczegółów, spoilery są straszne xd
      Nom, Leire, zawsze dużo czynników składa się na zachowanie bohatera, a tutaj dzięki temu staje się to realne. W koncu wszystko się na ans w końcu odbije :)
      i dziękuję ^^

      Pozdrawiam
      Tris

      Usuń
    4. Sama to dobrze znam - nieraz, czytając książkę albo oglądając serial łapałam się na tym, że wymyślałam własne teorię (tylko one zazwyczaj się nie sprawdzały xD)
      Trochę obawiam się tylko tego, że moja Leire straci pazur. Jestem po napisaniu 7 rozdziału i ona zaczyna trochę odbiegać od wzorów, które przyjęłam, ale to chyba było nieuniknione :)
      Pozdrawiam, L. ;*

      Usuń
  12. O mój boże... musiałam skomentować tą notkę :o
    Szczęka mi opadła... Leire DUMBLEDORE. Gdy w prologu Leire użyła zwrotu: 'dzięki tatku' byłam pewna, że to taka przenośnia, a tu taka niespodzianka. Widzę, że główna bohaterka jest bardzo inteligentna, sprytna i w głębi duszy cieszę się, że Tiara nie przydzieliła jej do domu węża. :D Hermiona jak zwykle musiała się trochę 'powymądrzać', ale z Leirą(czy to imię się odmienia? xd ) jej to nie wychodzi. Biegnę czytać kolejne rozdziały. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Dumbledore, to też miało być mało spotykane xD Na pierwszy rzut oka może wydawać się jedynie niemiła, ale prawda jest taka, że ma też dobre cechy, jak te które wymieniłaś :)
      Nie, to imię się nie odmienia. Zawsze będzie po prostu Leire :)

      Pozdrawiam, L. ;*

      Usuń