-
A teraz co planujecie? Z sufitu zacznie kapać błoto, a może od razu zalejecie
nas tu wszystkich szambem? – Ten ostry ton mógłby łamać kości, a spojrzenie
wgniotłoby w podłogę, gdyby tylko jego właściciel sobie tego zażyczył.
Mało kto potrafił budzić taką grozę i strach w uczniach, a na samą myśl, że właśnie on może mieć powody do gniewu, większość doznawała ciarek na skórze. Właśnie z tych powodów żaden z Gryfonów nie miał zamiaru się w tym momencie odwrócić. Cała czwórka usłyszała tylko, jak Ron przełyka głośno ślinę, jednocześnie zamykając oczy.
Mało kto potrafił budzić taką grozę i strach w uczniach, a na samą myśl, że właśnie on może mieć powody do gniewu, większość doznawała ciarek na skórze. Właśnie z tych powodów żaden z Gryfonów nie miał zamiaru się w tym momencie odwrócić. Cała czwórka usłyszała tylko, jak Ron przełyka głośno ślinę, jednocześnie zamykając oczy.
-
Nie macie nic do powiedzenia? Dobrze. Ty. Idziesz ze mną – Severus położył dłoń
na ramieniu Leire i pociągnął ją za sobą, a ona się nawet nie opierała.
Gdy pierwszy raz go zobaczyła, była zauroczona nauczycielem, jednak dokładnie pamiętała wszystkie opowieści Albusa na temat przywódcy Ślizgonów. A teraz przyszło stanąć jej twarzą twarz z rozłoszczonym Snape’m. Pozostała trójka, gdy tylko się odwróciła, mogła obserwować jedynie z daleka wszystkie zdarzenia. Można było się wtrącić i Harry miał na to ochotę, jednak dokładnie wiedział, że w żaden sposób wtedy jej nie pomoże. Severus raczej za nimi nie przepadał i nawet odpowiednia argumentacja, raczej by go nie przekonała.
Gdy pierwszy raz go zobaczyła, była zauroczona nauczycielem, jednak dokładnie pamiętała wszystkie opowieści Albusa na temat przywódcy Ślizgonów. A teraz przyszło stanąć jej twarzą twarz z rozłoszczonym Snape’m. Pozostała trójka, gdy tylko się odwróciła, mogła obserwować jedynie z daleka wszystkie zdarzenia. Można było się wtrącić i Harry miał na to ochotę, jednak dokładnie wiedział, że w żaden sposób wtedy jej nie pomoże. Severus raczej za nimi nie przepadał i nawet odpowiednia argumentacja, raczej by go nie przekonała.
-
Fajna była z niej dziewczyna – powiedział z żalem w głosie Ron, a pozostała
dwójka popatrzyła się na niego ze zdziwieniem. Nie wiedząc czemu chłopak, w
swej wypowiedzi użył czasu przeszłego, więc w jego mniemaniu nic dobrego nie
mogło teraz spotkać Leire. W tej chwili jedynie brunetka wykazała się
rozsądkiem i po chwili zniknęła z pola widzenia wszystkich.
-
Ja to wytłumaczę. Jemu się należało, on powiedział… - Dziewczyna próbowała się
w pewien sposób wytłumaczyć, jednak nie była świadoma, że Severus nie należy do
osób, które czekają, zanim kogoś osądzą. W tej chwili mężczyzna chwycił ją
mocno za ramię, w dłoniach gniotąc jej czarne szaty i spojrzał prosto w oczy.
-
Nie ważne, co Malfoy powiedział. Nie używa się zaklęć przeciw innym uczniom w
szkole! I nie takich! Skąd je znasz?! – Nagłe oburzenie profesora, przeraziło
Leire, na której twarzy pojawił się wręcz strach i zagubienie.
Jej tęczówki jedynie drgały, a usta nie były w stanie wypowiedzieć ani jednego słowa. Ogniste i gniewne spojrzenie Snape’a próbowało prześwietlić dziewczynę na wylot, poznać jej wszelkie tajemnice. Jednak nie znał on dziewczyny, nie mógł jej rozszyfrować, co sprawiało, że wpadał w jeszcze większą furię.
Jej tęczówki jedynie drgały, a usta nie były w stanie wypowiedzieć ani jednego słowa. Ogniste i gniewne spojrzenie Snape’a próbowało prześwietlić dziewczynę na wylot, poznać jej wszelkie tajemnice. Jednak nie znał on dziewczyny, nie mógł jej rozszyfrować, co sprawiało, że wpadał w jeszcze większą furię.
-
Pytam po raz ostatni, skąd znasz to zaklęcie?! – Severus jeszcze mocniej zacisnął
palce, na ramieniu dziewczyny, aż ta zaczęła próbować, wyrwać je z jego
uścisku, lecz bezskutecznie.
W tej chwili zauroczenie mężczyzną, w które popadła na pierwszej lekcji, prysło i odeszło bezpowrotnie. Po raz kolejny w jej przypadku. Czerwonowłosa miała swój taki mały talent w zadurzaniu się w nieodpowiednich typkach. Jedynym pozytywnym punktem takich zachowań było to, że zaślepienie szybko zanikało.
W tej chwili zauroczenie mężczyzną, w które popadła na pierwszej lekcji, prysło i odeszło bezpowrotnie. Po raz kolejny w jej przypadku. Czerwonowłosa miała swój taki mały talent w zadurzaniu się w nieodpowiednich typkach. Jedynym pozytywnym punktem takich zachowań było to, że zaślepienie szybko zanikało.
-
Profesorze Snape, proszę natychmiast puścić uczennicę – Ten nieco ochrypły
głos należał do kobiety, która jeszcze kilka godzin temu solennie wygłaszała
mowę na temat zasad panujących w szkole. Lecz w tej chwili Leire, słysząc ją,
odetchnęła niezmiernie i po chwili mogła odsunąć się od nieprzewidywalnego czarodzieja.
-
A teraz zapraszam ze mną, wyjaśnimy tę sytuację, a potem osobiście zajmnie się
odpowiednią karą dla panny Dumbledore. – Profesor McGonagall posłała znaczące i
jednocześnie pouczające spojrzenie rudowłosej, której wyraz twarzy teraz
wydawał się pokorny, jednak wewnętrznie Leire nie żałowała swojego zachowania.
Poczuła
wypełniającą ją ulgę, gdy tylko nauczyciele zniknęli jej z oczu. Nie chciałaby
rozwiązywać sporów ze Snape’m sam na sam. Z wytchnieniem na twarzy odwróciła
się i skierowała w stronę Wielkiej Sali. Lecz po wykonaniu kilku kroków
dziewczyna zatrzymała się i dostrzegła trójkę przyjaciół. Chłopcy podpierali
ścianę, choć zapewne obydwaj umierali już z głodu, a brunetka chodziła w tę i z
powrotem, jakby czekała na wyniku z ważnego testu. W tym momencie rudowłosa
poczuła zdumienie. Zrozumiała, że ktoś wstawił się za nią. Pani Profesor nie
pojawiła się od tak, rzecz jasna powinna teraz spożywać kolację, a nie kręcić
się po szkole. Jednak nie sam fakt, iż poinformowali oni opiekunkę Gryfonów,
ale to, że martwili się o nią, co było w tej chwili widocznie w ich zachowaniu,
zaskoczyło czerwonowłosą najbardziej. Ta myśl wywołała u Leire mimowolny
uśmiech i wewnętrzną radość. Nawet nie była w stanie się odezwać, bo
świadomość, że ktokolwiek może się o nią troszczyć, była tak jej miało znana,
iż chciała trochę pobyć w ogarniającym ją amoku.
-
Ona żyje! – Radosny głos rozszedł się po korytarzu, choć te słowa były tak samo
przerysowane, jak wcześniejsze. Lecz ich autorem był Ron, a to usprawiedliwia
takie zachowanie. Reszta uniosła energicznie głowy, a rudowłosa znalazła się po
chwili obok nich i z niemałym dezorientowaniem patrzyła się na Weasleya.
-
Ron spędził raz pięć minut sam na sam z profesorem Snape’em – Wytłumaczenie
podpowiedziała Hermiona, a ruda nie potrzebowała więcej, by zrozumieć
zachowanie chłopaka.
-
Chciałam wam bardzo… - Nagle dziewczyna zamilkła, tak jakby nie mogła
wykrztusić tego słowa.
Jeśli miało być ono przekazane szczerze i z serca, to Leire nie była do tego przyzwyczajona. Brunetka, widząc ten problem, zrobiła coś, co można było traktować, jak zakopanie topora wojennego – zbliżyła się i przytuliła zielonooką. Pannę Dumbledore zdziwiło to zupełnie, ale odwzajemniła gest, a wtedy do jej uszu dotarł cichy szept.
Jeśli miało być ono przekazane szczerze i z serca, to Leire nie była do tego przyzwyczajona. Brunetka, widząc ten problem, zrobiła coś, co można było traktować, jak zakopanie topora wojennego – zbliżyła się i przytuliła zielonooką. Pannę Dumbledore zdziwiło to zupełnie, ale odwzajemniła gest, a wtedy do jej uszu dotarł cichy szept.
-
To ja ci dziękuję. – Hermiona odsunęła się i posłała przyjazne spojrzenie.
Leire zbliżyła się do chłopaków i na początku posłała uspokajający uśmiech
Ronowi, a ten odwdzięczył się tym samym. Ostatni na liście znalazł się Harry.
Rudowłosa przechyliła głowę na bok, a potem westchnęła, dodając.
- Zdradziłeś mi tajemnice. Nie pożałujesz.
Zaraz przejdę się do pierwszoklasistów i spróbuję pozyskać jakieś informacje. W
końcu jestem tu tak samo nowa jak oni. Może jakoś się dogadamy. Jestem ci
wdzięczna. – Ostatnie słowa dodała bardzo szybko i na potwierdzenie tych słów,
musnęła policzek Harry’ego. Może nie przywiązywała do tego takiej ogromnej
wagi, w ten sposób po prosu się odwdzięczała. Wiedziała, że gdyby nie on, to
ani Hermiona, ani Ron nie próbowaliby, choć trochę otworzyć się na nią.
Leire
minęła już chłopaka i miała wejść do Wielkiej Sali, jednak zatrzymały ją pewne
słowa. Postać powoli zbliżyła się i przemknęła obok całej trójki, by stanąć
przed rudowłosą.
-
Zaczekaj… - Gdy Draco znalazł się przy dziewczynie, z pełną dumą i zadufaniem w
sobie patrzył prosto w oczy czerwonowłosej. Na moment tylko zerknął na Pottera
i prychnął pod nosem z odrazą.
-
Wiedz, że pożałujesz. Albo szybciej sama się stoczysz. Nie odpuścisz nikogo?
Teraz Potter? Kto następny? Neville? Wszetecznica.
Każde zdanie wyraźnie rozdzielał i nadawał mu coraz bardziej pogardliwy ton. Jednak po ostatnim słowie, mógł spodziewać się, że dziewczyna nie pozwoli tak po prostu wygadywać takich opinii na swój temat. Spoliczkowała Dracona, ten nie był na szczęście na tyle bezczelny, by się poruszyć albo żeby oddać.
Każde zdanie wyraźnie rozdzielał i nadawał mu coraz bardziej pogardliwy ton. Jednak po ostatnim słowie, mógł spodziewać się, że dziewczyna nie pozwoli tak po prostu wygadywać takich opinii na swój temat. Spoliczkowała Dracona, ten nie był na szczęście na tyle bezczelny, by się poruszyć albo żeby oddać.
-
Nie odpowiem ci, bo nie będę zniżać się do twojego poziomu – Na te słowa
chłopak jedynie burknął coś i odszedł. Leire za swoimi plecami usłyszała
kroki, nie miała nawet pojęcia do kogo z tej trójki należały, ale zareagowała
natychmiastowo.
-
Nie. Nie trzeba. Nie jest tego wart. A ja… pójdę zrobić, co do mnie należy. – Pogubiła się nieco w składni i w tym, jak tworzyć odpowiednie zdania, ale
potrzebowała zwyczajnie wykręcić się z tej mało komfortowej sytuacji. Moment
później dążyła już środkiem sali i skierowała się na sam koniec, gdzie
zasiadały pierwsze klasy. Nie miała żadnego pomysłu na to, co zrobi i jak
pozyska jakiekolwiek informacje, bo w tej chwili chciała ot tak zniknąć z oczu
trójki Gryfonów i Draco zasiadającego ze Ślizgonami.
-
Co to wszete… - Ron nie zdążył nawet dokończyć swojego pytania, gdy Hermiona
szturchnęła go w ramię i na ucho wytłumaczyła mu, o co chodziło Malfoyowi. Nie
miał już więcej pytań. A ponieważ pomiędzy nimi zapanowała dziwna cisza, bez
zbędnych słów postanowili, że najrozsądniej będzie udać się w końcu na kolację.
* * *
Leire
obrała sobie za cel wychwycenie jakiś informacji u pierwszoklasistów. Na
początku było trudno, ale udało jej się w pewien sposób wejść pośród nich i
zrobić małe rozeznanie. Jej zawiedzenie było ogromne, gdy u nikogo nie
odnalazła jakiegoś dziwnego zachowania, elementów, czy choćby zalążków wrednego
charakteru! Tak popadła w swoje zadanie, jakby okazało się jej życiowym i przez
kilka kolejnych dni praktycznie nie żyła w świecie swych rówieśników. Jej
kontakty zaczynały się od „Cześć”, a kończyły na „Pa” i tyle każdy ją widział i
mógł z nią porozmawiać. Gdyby nie szkoła, może znalazłaby więcej czasu, ale
rudowłosa przykładała też ogromną wagę co do nauki, więc od początku chciała
działać systematycznie. A że w tej chwili nie mogła korzystać z usług
Dumbledore’a, który pomagałby jej trenować różne zaklęcia, sama musiała
przykładać się dwa razy mocniej. Reasumując, zniknęła z życia towarzyskiego, a
nauczycielom przestała się uprzykrzać i nie wyróżniała się z tłumu, chyba że
znajdowała się w grupie pierwszoklasistek. Jednak w końcu musiała odpuścić i
oświadczyć swoją porażkę tym, którym chciała tak zaimponować.
Po
południu przekroczyła próg Wielkiej Sali, w której obecnie znajdowało się
dosłownie kilkanaście osób z różnych Domów. Większość uczniów wolała wypoczywać
we własnych dormitoriach, jednak nie Harry z Hermioną. Brunetka studiowała
właśnie pewną księgę, ale nic poza jej bujnymi lokami nie dało się zauważyć, cała
twarz była ukryta za wielką okładką. Z kolei brunet wpatrywał się w nią, jakby
oczekiwał jakiejś odpowiedzi, ale nie odezwał się nawet słowem, by nie
przeszkadzać koleżance. Po chwili Leire pojawiła się obok nich i zajęła miejsce
przy chłopaku. Ten wyglądał na nieco zdziwionego, jednak nie odezwał się,
widząc, że dziewczyna sama ma coś do przekazania.
-
Poległam. Oni nic nie wiedzą i nawet zachowują się bezbronnie na każdym kroku.
Niemożliwe, że wśród tych niewiniątek jest dziecko… Sami-Wiecie-Kogo. – Czerwonowłosa wykręciła oczami, wymawiając ten przydomek, ale w pobliżu
znajdowało się kilka osób, więc należało zachować dyskrecję. W sali z łatwością
roznosił się głos, szczególnie, że Leire nie należała do słodkich piszczałek
ani zaciągających końcówki Barbie, jej barwa była bardzo charakterystyczna.
-
Jesteś pewna? Jeśli ta osoba wie, kim jest, to na pewno dobrze się ukrywa. –
Potter zaproponował pewne wyjaśnienie, jednak spojrzenie rudowłosej pokazało
mu, że dziewczyna czuje, że na pewno się nie myli.
-
Ich największymi grzechami jest w tej chwili oglądanie mugolskich filmów z
Johnny’m Deppem i Leonardo DiCaprio, a w przypadku chłopców dokuczanie
koleżankom. Naprawdę, jestem pewna, że ktokolwiek to jest, to nie jest to nikt
z pierwszych klas. – Kiwnęła głową, a jej włosy pokryły tylko jej bladą
twarz. Zrezygnowana westchnęła i położyła głowę na blacie, jednak jej spokój
nie trwał długo, bo po chwili panna Granger rzuciła księgę na stół, co
sprawiło, iż Leire podniosła się natychmiastowo.
-
Pamiętajmy, że cały czas bazujemy na domysłach Harry’ego. Nic do tej pory złego
nie wydarzyło się w Hogwarcie. Tak naprawdę, profesor Dumbledore mógł poradzić
sobie już z tym problemem opisanym w liście, nikt nie kazał mu nas informować.
– Hermiona mówiła to z ogromną wyniosłością, przy tym gestykulując, co
sprawiało jedynie, że ruda miała większą ochotę patrzeć się w pustą przestrzeń.
Nikt nie skomentował stwierdzenia brunetki, ponieważ mogli jedynie się spierać,
lecz nie było żadnych dowodów na potwierdzenie jakiejkolwiek kwestii. Do czasu.
Do
ich uszu dotarł dźwięk szurających butów o posadzkę, dobiegający z daleka.
Potem mocne uderzenie, jakby ktoś upadł na podłogę, ale szybko się pozbierał i
znowu biegł. Cała trójka skierowała głowy w stronę ogromnych drzwi, a po chwili
w nich pojawił się ich znajomy.
-
Susan Bones z Hufflepuff! Ona tam leży! Cała zakrwawiona! Chwila. To była krew…
to była krew…
Na twarzy Rona widniało ogromne przerażenie, a jego słowa były jakby mówione w nieświadomości. Jednak po chwili chłopak odzyskał poczytalność, a gdy dotarł do niego sens wypowiedzianych fraz, zbladł natychmiastowo i zemdlał. Upadłby na posadzę, najprawdopodobniej rozbijając sobie głowę, gdyby nie refleks Hermiony, która zdążyła wyjąć różdżkę i zatrzymać chłopaka w miejscu. Cała trójka w tej chwili pobiegła w jego kierunku, ale gdy brunetka zasygnalizowała, że zajme się Weasleyem, Harry i Leire udali się dalej.
Na twarzy Rona widniało ogromne przerażenie, a jego słowa były jakby mówione w nieświadomości. Jednak po chwili chłopak odzyskał poczytalność, a gdy dotarł do niego sens wypowiedzianych fraz, zbladł natychmiastowo i zemdlał. Upadłby na posadzę, najprawdopodobniej rozbijając sobie głowę, gdyby nie refleks Hermiony, która zdążyła wyjąć różdżkę i zatrzymać chłopaka w miejscu. Cała trójka w tej chwili pobiegła w jego kierunku, ale gdy brunetka zasygnalizowała, że zajme się Weasleyem, Harry i Leire udali się dalej.
Nie
trudno było się domyślić, gdzie znajduje się Susan. Gromadę uczniów było widać
z daleka i, mimo iż Hogwart posiadał ogromne korytarze, ledwo mógł ich
wszystkich pomieścić. Udało im się jakoś przecisnąć przez tłum i gdy znaleźli
się bliżej dostrzegli nauczycieli, którzy próbowali rozgonić gapiów i
jednocześnie przyjrzeć oraz pomóc biednej Susan. Jej widok był przerażający.
Dziewczyna znajdowała się w makabrycznym stanie. Była nieprzytomna, a jej ciało
leżało bezwładnie na zimnej podłodze. Skóra rudowłosej dziewczyny, była blada i
zimna jak lód. Na jej czarnej szacie znajdowała się krew jej samej. Scena ta
wyglądała, jak z jakiegoś okropnego horroru, jednak wydarzyła się naprawdę.
-
Prefekci i Opiekunowie Domów natychmiast oddalą się do dormitoriów z uczniami i
pozostaną w nich do odwołania – Dumbledore znikąd pojawił się w samym centrum
i wydał jasno polecenie, które próbowano spełnić, jednak młodzież nie miała
zamiaru ruszać się z miejsca.
Madame Pomfrey, która badała dziewczynę wstała od razu, a profesor McGonagall wypowiedziała pewne zaklęcie, nieznane żadnemu uczniowi, które jakby osłoniło biedną Susan otoczką chroniącą. W tym czasie przy Harrym pojawiła się dwójka jego przyjaciół. Ron czuł się już trochę lepiej, jednak cały czas musiał być podtrzymywany przez Hermionę.
Madame Pomfrey, która badała dziewczynę wstała od razu, a profesor McGonagall wypowiedziała pewne zaklęcie, nieznane żadnemu uczniowi, które jakby osłoniło biedną Susan otoczką chroniącą. W tym czasie przy Harrym pojawiła się dwójka jego przyjaciół. Ron czuł się już trochę lepiej, jednak cały czas musiał być podtrzymywany przez Hermionę.
- Profesorze Dumbledore. To nie możliwe,
dziewczynie nic nie jest. Nie ma żadnych ran i żyję – Madame Pomfrey próbowała przekazać tą
informacje tylko do Albusa, ale nie wyszło jej to zbyt skutecznie. Pojawiło się
pytanie, skąd ta krew? Nauczyciele patrzyli tylko na siebie, a uczniowie
zaczęli szeptać między sobą, gdy na głos odezwała się panna Granger.
- Ktoś wyssał z niej duszę – W tej
chwili zapadła okropna cisza, a brunetka kontynuowała swoją wypowiedź, patrząc
się na Susan. – Czytałam kiedyś o tym. Ostatni taki przypadek pojawił się,
jakieś pięćset lat temu. Osoba, która to robi, zabiera z kogoś życie w celu
wzmocnienia się. Jej ofiara nie może być martwa, musi być półżywa, ale
jednocześnie bardzo słaba, by mogło do tego dojść, dlatego zabiera z jej ciała
krew. W ten sposób ten potwór zwiększa swoją moc fizyczną, ale co ważniejsze
magiczną. Pokrzywdzony od tej pory jest rozrywany wewnętrznie między życiem a
śmiercią. Nie ma duszy, więc nie może czuć, nie posiada emocji. Jednak
wewnętrznie odbiera wiele sygnałów od swojego ciała, które próbuje się ratować,
powodując tylko jeszcze większy, fizyczny ból… Ale było tam napisane, że
wszelkie zaklęcia, które mogły doprowadzić do tego stanu zostały zniszczone raz
na zawsze, by każdy o nich zapomniał i pozostały tylko po nich legendy. –
Hermiona z niezrozumieniem przeniosła wzrok na Dumbledore’a. Jakim cudem, ktoś
znał zaklęcie, które od kilkuset lat nie istniało? To ciekawiło dziewczynę, jednak
w tym momencie cała reszta była przerażona jej słowami i tym razem chętnie
udała się za swoimi prefektami.
- Wydaje mi się, panno Granger, że sam
muszę zając się segregacją pani lektur, a pan Filch
przejrzy zbiory biblioteczne. – Albus posłał spojrzenie mężczyźnie, który już
po chwili zniknął mu z oczu i od razu udał się na miejsce, by wykonać swoje
zadanie. W czasie, gdy dyrektor pouczał pannę Granger i jednocześnie poprosił o
przeniesienie uczennicy do skrzydła szpitalnego, przy Leire pojawił się Snape,
który złapał ją za ramię i pociągnął na bok.
-
To ty. – Wlepił w nią swe przenikające spojrzenie. – Odkąd się pojawiłaś,
sprawiasz tylko kłopoty. Od tak przychodzisz do ostatniej klasy i używasz na
innych uczniach zaklęć zakazanych. Pałasz się w czarnej magii. Mów, po co się
tu pojawiłaś! – Z każdym słowem Severusa, jego uścisk stawał się coraz
mocniejszy, a rudowłosa tylko bardziej zaciskała zęby.
-
Niech mnie pan zostawi! Ja nic jej nie zrobiłam. Zostaw mnie! - wykrzyczała, wyrywając mu się jednocześnie i
niewiadoma jaka byłaby reakcja bruneta, gdyby nie to, że obok niego pojawił
się Albus.
-
Profesorze Snape. Pozwoli pan, że sam zajmę się tym przypadkiem, a pan nie
będzie rozsiewał swoich osądów. – W tej chwili dyrektor nie stawał w obronie
swojej córki. Zachowywał się cały czas, jakby była ona obcą uczennicą, jedynie
prosił nauczyciela o trzeźwość umysłu. Jednak Severus był podenerwowany i nie
miał zamiaru odpuścić.
-
Ona użyła zaklęcia Veribus mudblood przeciw drugiemu uczniowi. Wiesz dobrze
Albusie, że jest ono zakazane. Jak usprawiedliwisz jej zachowanie? A może
wytłumaczysz nam, czemu dziewczyna pojawiła się w naszej szkole dopiero teraz?
– Mimo iż mężczyzna zwracał się do dyrektora, jego oburzenie nadal było nie
małe. Jego twarz poczerwieniała, a ciągłe gesty
wykonywane przez niego, pokazywały, tylko że nie może on opanować swoich
emocji.
-
Severusie, nerwy są tu nie na miejscu. Jeśli chodzi o znajomość tego zaklęcia,
to pozwól, że osobiście zajmę się odnalezieniem przyczyn, dla których Leire
zapoznała się z nim. A co do jej pojawienia się w Hogwarcie, to nie była to
moja osobista fanaberia. Sam Zakon Feniksa zadecydował, że nadszedł już czas i mógłby
on podać ci konkretne powody, dla których przyjęliśmy ją w tym roku, jednak z
tego co pamiętam, całkowicie wykluczyłeś się z tej sprawy, uważając ją za mało
istotną – te słowa zadziwiły w równej mierze nauczyciela, jak i rudowłosą. Snape
prychnął coś pod nosem, było oczywiste, że sprawdzi tą informacje, mimo iż
zbytnio nie przyjaźnił się z nikim z Zakonu. Był mocno przekonany, że jest to
jedynie wymysł Albusa w celu usprawiedliwienia dziewczyny. Z punktu widzenia czerwonowłosej
wiadomość Dumbledore’a wydawała się mało prawdopodobna, jednak nie miała
zamiaru pozostawić tego w tej chwili.
-
To może powiesz chociaż mi, dlaczego musiałam przyjechać tu w tym roku? – W jej
głosie można było usłyszeć żal, który bardzo dotknął Albusa, choć nie dało się
tego od razu zauważyć.
-
To nieodpowiednia pora na takie rozmowy. Teraz musimy zająć się panną Bones –
powiedział i odwrócił się do niej, skierowawszy się do nauczycieli, którzy
zajmowali się już powolnym i delikatnym przenoszeniem ofiarny.
-
A czy kiedykolwiek, miałeś dla mnie czas na jakąś rozmowę. – ten zarzut dotarł
do siwobrodego, jednak tak samo mogli usłyszeć go wszyscy wokół.
Jej ton mógł świadczyć o tym, że czuje ogromne rozgoryczenie i urazę do własnego ojca. Sama nie znała powodów, dla których znalazła się tam. Od Dumbledore’a otrzymywała tylko polecenia, nic więcej. Była przekonana, że jego słowa to jedynie bajeczka, ponieważ nigdy nie przekazałby tak ważnej informacji na forum wszystkich, skoro nie był w stanie powiedzieć tego jej samej. W oczach wszystkich Albus był mądrym, opanowanym i wielkim czarodziejem, ale w jej był jedynie zamkniętym, tajemniczym i wręcz zakłamanym starcem.
Jej ton mógł świadczyć o tym, że czuje ogromne rozgoryczenie i urazę do własnego ojca. Sama nie znała powodów, dla których znalazła się tam. Od Dumbledore’a otrzymywała tylko polecenia, nic więcej. Była przekonana, że jego słowa to jedynie bajeczka, ponieważ nigdy nie przekazałby tak ważnej informacji na forum wszystkich, skoro nie był w stanie powiedzieć tego jej samej. W oczach wszystkich Albus był mądrym, opanowanym i wielkim czarodziejem, ale w jej był jedynie zamkniętym, tajemniczym i wręcz zakłamanym starcem.
Leire,
nie czekając długo, odwróciła się i ruszyła przed siebie, po chwili ginąc w
mroku. Nikt więcej nie skomentował tych wydarzeń, reszta jedynie zajęła się
przetransportowaniem Susan do skrzydła szpitalnego. Jedynie Snape udał się w
całkiem innym kierunku. Trójka Gryfonów stała, obserwując to wszystko, ale oni
też uznali, że najbezpieczniej będzie, gdy oddalą się do swoich pokoi. Jedynie
Ron wyglądał na niezbyt zadowolonego z tej sytuacji. Jakby chciał odpowiedzi na
jakieś pytanie, próbował ułożyć elementy układanki i coś mu się nie zgadzało. Weasley,
gdy tylko mógł spekulować i nic nie przesłaniało mu rzeczywistego obrazu,
wykazywał się ogromnym, racjonalnym myśleniem. W tej chwili czując, że jest w
stanie stać już o własnych siłach, odsunął się od Hermiony i bez słowa szybkim
krokiem podążył za ścieżką, którą uciekła Leire.
Był
przekonany, że dziewczyna nie oddaliła się grzecznie do dormitorium, więc
kierował się swoją wewnętrzną intuicją. Nie miał pojęcia, dlaczego idzie
właśnie tą, a nie inną drogą. W końcu Hogwart był tak monstrualny, że rudowłosa
mogła być wszędzie. Rudy chłopak słuchał się swojego szóstego zmysłu, który
zaprowadził go do lochów. Nie przekroczyłby ich progu, ale gdy dostrzegł, że
główne drzwi, a w sumie brama, jest otwarta - wszedł do środka. Wyjął swoją
różdżkę i wypowiedział proste zaklęcie, by rozjaśnić sobie drogę. Było tu
okropnie zimno, a mury i kraty raczej nie zachęcały, żeby iść dalej, aczkolwiek
Ron nie dawał za wygraną.
Nagle
jego oczom wykazało się inne światło i kobiecy cień. Wstrzymał on w tej chwili
oddech i wytężył słuch, by przekonać się, czy znajduje się tu na pewno, szukana
przez niego osoba.
-
To jest tak poplątane. Sama już nie wiem, co się dzieje. I jeszcze ty. Muszę
cię ukrywać. – Te słowa wywołały mocne zaniepokojenie u Rona, jednak nie miał
on zamiaru w tej chwili uciekać, mimo iż słyszał, że dziewczyna nie znajduje
się tu sama. Policzył w myślach do trzech i wszedł pewnym krokiem do kolejnego
pomieszczenia.
-
Co ty tu robisz, Leire?! – Próbował przekazać swoje oburzenie, jakby pojawił
się tu całkiem przypadkiem. Jednak po chwili jego twarz zbladła, a dłoń z
różdżką zawisła wzdłuż ciała. Chłopak utkwił swój wzrok w jednym miejscu i
całkiem zapomniał, po co tu przyszedł.
Moje
pytanie do was. Kogo lub co mógł zobaczyć Ron? Zobaczymy, czy zgadniecie ;)
Sczerze, nie mam pojęcia. Bazyliszka, Św. Mikołaja, Ginny? XD
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału, bardzo mi się podobał, jak zawsze. Tylko nie rozumiem czemu Ron jest taki strachliwy. Wiem, że on w sumie zawsze był najmniej odważny z Trójki, ale jednak to Gryfon, prawda? ;)
Ciekawi mnie, co się stało z Susan, a jeszcze bardziej czemu Hermiona interesuje się takimi rzeczami. Może się niedługo okaże, że sym Voldemorta zabrał tą duszę? A może nieświadomie Leire? Haha, nie wiem, już wymyślam nieprawdopodobne rzeczy. xD
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział,
Erin. ;*
Nawet nie wiesz, jak Cię uwielbiam dziewczyno :D
UsuńCo do Rona, to wiem, że nieco przesadziłam w tym rozdziale, ale ja po prostu uwielbiam go, gdy się tak zachowuje xD Jednakże, mogę Ci obiecać, że w kolejnym rozdziale Weasley udowodni, że jest prawdziwym Gryfonem, może nie zobaczymy tego bezpośrednio, ale dowiemy się o tym :D
Wymyślaj, wymyślaj podsuwasz ciekawe pomysły :D
Pozdrawiam, L. ;*
Witaj :)
OdpowiedzUsuńRozbawił mnie tekst Rona : "Fajna była z niej dziewczyna". On zawsze miał swoje dziwne tekściki nawet w książce, przez co wydaje się jeszcze bardziej sympatyczny w Twoim opowiadaniu. ^^
Laire musnęła policzek Harry'ego? Czy z tego wyjdzie coś więcej? Chcesz rozwinąć wątek miłosny? Z czystej ciekawości pytam, ale jeżeli obowiązuje akurat tego wątku, tajemnica autorska to nie chcę wiedzieć ;D
Potwór wysysający duszę? Masz łepek do nowych pomysłów widzę. Robi się coraz ciekawiej ^^
Dlaczego skończyłaś akurat w takim momencie? To nie dorzeczne! ^^ Albo wstawiaj szybko nowy rozdział. Akacja reakcja. Teraz będę pewnie cały tydzień obmyślać kogo zauważył Ron ;D Kurcze, nigdy za bardzo nie lubiłam Rona, ale teraz chyba muszę zmienić zdanie ;)
Życzę weny i pisz szybcikiem nowość!
Pozdrawiam serdecznie,
Liley
Cześć i czołem! :D
UsuńPowiedzmy, że próbuje z niego zrobić w tym opowiadaniu jedyną dość sympatyczną i zabawną jednocześnie postać :D Mimo, iż momentami przesadza, to właśnie to wywołuje uśmiech ;)
Myślę, że tutaj nie ma żadnej tajemnicy. Wspomniałam, że był to rodzaj odwdzięczenia się, bo Leire ma świadomość, że Harry ma ogromny wpływ na przyjaciół, a w poprzednim dziale w pewien sposób dał jej zielone światło, zdradzając jej sekret, więc czuła się mu wdzięczna :) Uważam, że J.K. Rowling już powiedziała dużo o Harry'm i tak ukształtowała jego postać, że nie powinnam za bardzo w nią ingerować i też trochę tego się boję. Uwielbiam tego bohatera, ale próbuje ograniczyć jego wątki do minimum, bo nie jestem pewna, co jest odpowiednie. Obecnie nie mam żadnych planów z nim, oczywiście cały czas jego postać będzie się przewijać w opowiadaniu, jednak nie zakłam, że w najbliższym czasie okaże się on miłością, czy bliskim przyjacielem Leire ;)
A co do tego potwora, nie wiem skąd nawet mi się to wzięło :D
Bardzo chciałam zadać jakąś zagadkę i zobaczyć, czy moje pomysły są przewidywalne, bo nie chciałabym by osoby, które czytają domyślały się, co pojawi się w kolejnym rozdziale, on powinien być niespodzianką :D
Rozdział jest w trakcie tworzenia ;) A co do Rona - jak widać po mojej głównej bohaterce, to ja uwielbiam rudzielce :) Choć muszę przyznać, że jak byłam mała i miałam styczność z filmem to nie przypadł mi do gustu, wręcz go nie lubiłam, jednak ostatnio jakoś doceniłam jego postać :D
Pozdrawiam, L. ;*
Rozdział jest genialny!! Mam parę domysłów do tego kogo mógł zobaczyć Ron. Może to była Ginny albo ten syn Voldemorda. Może Liere pomaga tej osobie bo się boi, że coś jej zrobi? Nie wiem... Pewnie teraz będę co chwile rozmyślała na ten temat, kogo mógł zauważyć Ron. Dwunasty stycznia, niby tak blisko ale jednak tak daleko. Nie mogę się doczekać!!
OdpowiedzUsuńMam jeszcze jedno pytanie. Napisałaś, że jest to siódmy rok nauki w Hogwarcie. To chyba Dumbledora już nie powinno być?
Pozdrawiam ;DDD
Karolina
To najbliższa sobota, a ja mam dopiero 1/3 rozdziału, bo od poniedziałku brak mi czasu ;/
UsuńMiałam już wcześniej napisać o tym powiadomienie z boku, ale oczywiście o czymś musiałam zapomnieć :) Moje opowiadanie nie jest żadnego rodzaju kontynuacją, czy wtrąceniem w ostatni rok nauki. Podchodzę do tego w ten sposób, że ani pierwsza, ani druga bitwa o Hogwart nie miała miejsca. Jakby nie działy się wydarzenia, po tych w HP i Zakon Feniksa. Głównie tak jest przez to, że moja bohaterka nie mogłaby być 14/15-latką. Zaraz to dopiszę obok w kolumnie ;)
Pozdrawiam, L. ;*
Dopiero co znalazłam czas żeby tu zajrzeć i wcale nie żałuję! Świetnie piszesz, twój styl jest niepodważalny, nie ma żadnych rażących po oczach błędów, po prostu jest wyśmienicie!! Chciałabym pisać tak dobrze jak ty! Co do opowiadania, pomysł jest bardzo dobry, nie spotkałam sie jeszcze z córką Dumbledore'a więc jestem ciekawa jak się to wszystko potoczy. Teraz żeby rozdziały skomentować: Pierwszy- Leire mi się wydawała trochę arogancka i zarozumiała... Nie pasowała mi na gryffonkę, zwłaszcza ze chciała trafić do Slytherinu, nie wiem czemu... Sposób w jaki odzywała się do Harry'ego, Rona i Hermiony też mi się nie podobał... A potem jeszcze się zachowywała jakby chciała się z Malfoy'em zaprzyjaźnić i że w Snape'ie zauroczyła! To było trochę dziwne, bo kto normalny w SNAPE'IE zauroczył!? No ale tam... Ona nie wydaje się normalna.
OdpowiedzUsuńDrugi- Cieszę się że zakumplowała (?) się z Harrym itp. Bo chyba przyjaźnią tego jeszcze nie można nazwać. A Malfoy dostał nauczkę! Należało się mu! I w ogóle to skąd ona zna takie zaklęcia? Jak potem Harry o tym dziecku Voldzia powiedział to od razu mi przyszło do głowy że to ona! Że jest córką Voldemorta... A po kim ma rude włosy i zielone oczy to nie mam pojęcia... I mi to się wydaje że Dumbledore wie że ona nią jest i dlatego ją przygarnął, żeby ją wychować na dobrą dziewczynę czy coś tam.
TRZECI- O mój boże! O mój boże! O mój boże!!! Co z Susan!? Co jej będzie?!?!?! Kto jej to zrobił!?!?!?! To już nie mogła być Leire bo ona przecież wtedy z Harrym była więc no! A potem jeszce jak Ron poszedł i tam ją zobaczył to w ogóle to kogo zobaczył??!! Była tam Leire!!? Czy tylko mu się zdawało? I kto tam byyył!!! Nawet nie będę próbowała zgadywać... Okej, rozmyśliłam się! Będę. Tam był Voldemort! Nie wiem skąd. Ale tak po prostu tam był, po potrzebował tej tam duszy żeby się wzmocnić jeszcze bardziej!
To chyba tyle co mam do powiedzenia, i tak sie już rozpisałam więc kończę. Proszę informuj mnie o nowych rozdziałach i było by mi bardzo miło jakbyś wpadła do mnie i powiedziała co myslisz o moich wypocinach :)
Pozdrawiam.
~ Lexie
~ inna-historia-lily.blogspot.co.uk
Czytając takie wypowiedzi, mam tylko ochotę pisać dalej i pisać, choć czas niekoniecznie na to pozwala. ;)
UsuńCo do pisania, to nie przesadzajmy, bo znam o wiele lepsze osoby, zresztą nie raz już ktoś pokazywał mi moje błędy ;D
Chciała zostać przydzielona do Slytherinu, bo natknęła się na Draco (mogę podpowiedzieć, że ta myśl zostanie rozwinięta, albo raczej wytłumaczona) ;)
A co do Snape'a, trochę mnie poniosło, ale ona ma po prostu nieszczęście w miłości :D
Ja bym powiedziała, że Harry jest tak grzecznym i miłym chłopakiem, że po prostu stwierdził, że nie powinno jej się skreślać na początku, dał jej pewnego rodzaju szansę na początku, ale co z tym będzie dalej, zobaczmy ;)
Dumbledore i jego myśli oraz słowa - hmmm, wydaje mi się, że trudno będzie poznać jego realne motywy i rozpoznać, co jest małym kłamstewkiem, a co prawdą ;]
Susan w tym momencie jest, jakby pół żywa. Jej ciało jest wykończone fizycznie, lecz funkcjonuje, jednak dziewczyna nie ma duszy - więc nie może odczuwać smutku, radości, nie może kochać, czy nienawidzić. Jednak wątpię, by jej stan pozwolił jej wrócić nawet do świadomości.
Słyszę różne propozycje, ale nie potwierdzę niczego, ani nie zaprzeczę, mam tylko nadzieje, że nikt nie poczuje się zwiedzony (pamiętajmy, że Ron w moim wydaniu jest bardzo strachliwą postacią) ;P
Wpadnę dziś wieczorem, jeśli mi się uda i informować oczywiście będę :)
Pozdrawiam, L. ;*
No trzeba przyznać, że w tym rozdziale dużo się działo. Leire może miała dobry plan, ale ja jestem raczej skłonna wierzyć w wersję Pottera - sądzę, że gdyby sym Voldemorta świadomie pojawił się w Hogwarcie, to zrobiłby wszystko, żeby nikt się o tym nie dowiedział.
OdpowiedzUsuńSnape jest trochę... zbyt paranoiczny. Nie twierdzę, że nigdy nie był w ogóle - jako śmierciożerca ma pewnie wiele nerwic natręctw i własnych paranoi, ale nie sądzę, żeby aż tak się z tym ujawniał. I ta reakcja na Leire... Hahaha, powiem Ci szczerze, że czekałam, aż zacznie wrzeszczeć histerycznie, że to ona, że Leire wszystkich ich zabije, że on to wie i że nie ma zamiaru wierzyć w niczyje zapewnienia, a potem ucieknie i zabarykaduje się w swoich przyjemnych lochach xD A Dumbledore zazwyczaj mówił do niego po imieniu, niezależnie od sytuacji. No dobrze, czekałam na Snape'a w Twojej historii, ale Twoja kreacja mnie zaskoczyła. Jak zwykle zresztą ;P
Ale ja i tak jestem przekonana, że Snape ma rację, że to jest Leire i że to wszystko wymyślił Dumbledore, bo współpracuje z Voldemortem. Czytałam "Światło pod wodą" i teraz mnie coś takiego nie zaskoczy xD No dobra, może bajam nieco, ale to doskonale pasuje do Dumbledore'a!
Ja stawiam, że Leire ukrywa swojego pluszowego misia ;p
Sprawdziłam Twoje rozdziały, właśnie wysyłam na pocztę.
Pozdrawiam.
Harry myśli bardzo racjonalnie, z kolei Leire kieruje się emocjami, działa pod chwilą. To jest jedna z jej wad. Szukała jakiś poszlak, jednak nie udało jej się, dlatego czuje się na sobie bardzo zawiedziona.
UsuńWydaje mi się, że to głównie przez to, że wiedział, iż Leire posłużyła się czarną magią. Jak wiemy, chciał on uczyć obrony przed nią i nie chciałby, by ktoś się nią posługiwał. Do tego nie pała do niej uprzejmością, bo Leire, pojawiając się tak nagle, jest jakby wyjątkiem. A pomijając ten fakt, za jego zachowaniem mogą stać jeszcze inne przyczyny, których nie ujawnię :P
Takiej wersji jeszcze nie było ;) A co do pluszaka - tu mnie rozwaliłaś :D Serio, najlepsza wypowiedź, jak do tej pory, ale nie zdziwiłabym się, gdyby Ron się go przestraszył :P
Już zaglądam, dziękuję ;*
Pozdrawiam, L.
Zapraszam na nowy post - Twoje zamówienie już na Ciebie czeka :)
OdpowiedzUsuńTo, co musisz wkleić w arkuszu CSS wygląda tak:
OdpowiedzUsuń#Profile1 {
position: relative;
left: 320px;
top: 50px;
width: 150px;
background-image: url('http://img855.imageshack.us/img855/6171/todsngf.png') !important;
padding: 20px;
border-radius: 30px !important;
border-left: 4px solid #ffffff;
border-right: 4px solid #ffffff;
border-top: 1px dotted #ffffff;
border-bottom: 1px dotted #ffffff;
text-align:center;
}
#Followers1 {
position: relative;
left: 320px;
top: 50px;
width: 150px;
background-image: url('http://img855.imageshack.us/img855/6171/todsngf.png') !important;
padding: 20px;
border-radius: 30px !important;
border-left: 4px solid #ffffff;
border-right: 4px solid #ffffff;
border-top: 1px dotted #ffffff;
border-bottom: 1px dotted #ffffff;
text-align:center;
}
#Image1 {
position: relative;
left: 320px;
top: 50px;
width: 150px;
background-image: url('http://img855.imageshack.us/img855/6171/todsngf.png') !important;
padding: 20px;
border-radius: 30px !important;
border-left: 4px solid #ffffff;
border-right: 4px solid #ffffff;
border-top: 1px dotted #ffffff;
border-bottom: 1px dotted #ffffff;
text-align:center;
}
#Image2 {
position: relative;
left: 320px;
top: 50px;
width: 150px;
background-image: url('http://img855.imageshack.us/img855/6171/todsngf.png') !important;
padding: 20px;
border-radius: 30px !important;
border-left: 4px solid #ffffff;
border-right: 4px solid #ffffff;
border-top: 1px dotted #ffffff;
border-bottom: 1px dotted #ffffff;
text-align:center;
}
Wklej to, zapisz, obejrzyj bloga i napisz, czy wszystko ok:)
Obserwatorów dodaj do kolumny po prawej w układzie. Jeśli mają być pod postem, to niech w układzie będą w tych gadżetach zaraz pod postem, tych na całą szerokość bloga i wtedy zamiast tego kodu na Followers1 który Ci podałam wcześniej wklej to:
OdpowiedzUsuń#Followers1 {
width: 502px;
position:relative;
left: 360px;
background-image: url('http://img855.imageshack.us/img855/6171/todsngf.png') !important;
padding: 20px;
border-radius: 30px !important;
border-left: 4px solid #ffffff;
border-right: 4px solid #ffffff;
border-top: 1px dotted #ffffff;
border-bottom: 1px dotted #ffffff;
}
I będzie git:)
Teraz jest pięknie!;*
Usuńw kartach jak je otwierasz w ogóle nie powinno być tego paska po tytułem danej strony. pisząc strony dodawałaś jakieś swoje kody?
OdpowiedzUsuńto tak wygląda, jakbyś miała gdzieś w środku znaczniki h2, które odpowiadają za tytuły ramek.
weszłam w Twoje linki i sprawdziłam źródło strony. i co znalazłam? znacznik h2!;p
OdpowiedzUsuńtak jak mówiłam. muszę znaleźć gdzie to usunąć, bo to już niestety nie css a html jest
Mam pomysł. Wejdź w stronę linki tak jakbyś chciała ją edytować i przełącz się tam na html i skopiuj mi wszystko do worda czy czegoś tam, wszystko, co tam będziesz miała wpisane. Muszą tam gdzieś byś te znaczniki, same się nie dodają. To tak wygląda, jakby były wprowadzone kiedyś tam, bo np. chciałaś, żeby te czytam itd. wyglądały tak jak tytuły ramek. Nie wiem sama, ale skopiuj mi wszystko, co Ci się tam pokaże jak zaczniesz te linki edytować i się przełączysz na html.
OdpowiedzUsuńA i gdybyś mogła zapisz ten szablon cały tak jak masz (tam gdzie wczytałaś to możesz też pobrać swój wszystkie ustawienia, które masz teraz) i wyślij mi. Zainstaluję go u siebie i porównam z tym co sama napisałam bo ramka obserwatorzy u ciebie ma pozycjonowanie absolutne choć nigdy tego nie stosuję. i nie wiem jak to możliwe ale to wygląda tak, jakby część ustawień została jakichś starych...
OdpowiedzUsuńJak tam masz te Czytam w linkach itd to wystarczy tylko z wersji HTML, którą mi wysłałaś, wyrzucić znaczniki h2 w dzióbkach. Przy każdym nagłówku linków taki znajdziesz, dlatego są te pomarańczowe tła.
OdpowiedzUsuńJak tam, wszystko ok już? :)
OdpowiedzUsuńOSTATNIA RZECZ: dopisz sobie w arkuszach taki kod:
OdpowiedzUsuńbody {
width: 1450px;
}
bo ucina bloga na mniejszych rozdzielczościach (np. u mnie na lapku) i nie ma suwaka.
Kogo mógł zobaczyć? No nie wiem...skrzata domowego? Nie wiem, mam jakieś swoje domysły, ale zapewne są błędne. ;)
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału - świetny, jak zawsze. Nowy wygląd też mi się bardzo podoba, tylko w niektórych miejscach musiałam podkreślać tekst na niebiesko, bo litery trochę zlewały się z tłem. Ale to tylko przez krótką chwilę. ;)
Ron...nie no! Ja kocham tego chłopaka! Twoje opowiadanie sprawia, że pałam do niego jeszcze większą sympatią, niż wcześniej! :D
Z niecierpliwością czekam na nową notkę! ~ bubaa!
Przekonamy się dziś (mam nadzieje, że uda mi się skończyć rozdział).
UsuńSpróbuje to poprawić, dzięki za wskazówkę, jeśli coś by było jeszcze niewidoczne, niewyraźne, albo pojawiałyby się jakieś błędy, to będę wdzięczna za poinformowanie ;)
W końcu trafiłam na kogoś, kto lubi Rona, jak ja :D Często wydaje mi się, że jest on najbardziej pokrzywdzoną postacią, bo z tego co zauważyłam cieszy się najmniejszą popularnością, a szkoda :)
Pozdrawiam, L. ;*
Witaj, moja droga ;)
OdpowiedzUsuńCóż, po tym rozdziale, w którym niejednokrotnie mnie zaskoczyłaś, to już sama nie wiem, co mógł Ron zobaczyć... Gdy przeczytałam, iż zapomniał całkowicie, po co przyszedł, na myśl wpadła mi zboczona rzecz, jakoś tak ostatnio dużo rzeczy mi się kojarzy. A, ty, a ty! - powinnam pogrozić palcem mojemu niespokojnemu umysłowi, za kreację takich wizji. A jednak, to mózgu wdarła mi się naga, ładna dziewczyna, która rzeczywiście mogłaby namieszać w głowie nie jednemu facetowi. Może Hermiona w samej bieliźnie XD ?
Ron, Ron, Ron... Ale z Ciebie strachliwy szczurek, chłopie ;D Mam nadzieję, że wraz z nowymi rozdziałami nieco się zblinasuje i pokaże, że jednak płynie w jego żyłach krew prawdziwego, rodowodowego Gryfona. Nie mniej jednak, lubię Twoją kreację Weasley'a, jest nieco inna, ale również niezła.
Potwór, który wysysa duszę bardzo przypadł mi do gustu. Kocham wręcz oryginalność, a Ty pokazujesz ją na każdym kroku. Cieszę się, że jeszcze coś można, że tak powiem, ,,wycisnąć" z opowieści o Hogwarcie!
Pozdrawiam serdecznie i czekam na nowość ^^
P.S Szkoda tylko, że tak szybko zmieniłaś wystrój bloga i jakkkolwiek ten mi się podoba, bo jest bardzo ładny, to jednak szkoda mi Christel za to, że musiała się tyle męczyć, a Ty szybciutko czmychnęłaś po nowy szablonik. Ach, no nic, tak sobie ponarzekam, żeby zbyt pięknie nie było :)
Wiedziałam, że znajdzie się ktoś kto wpadnie na coś zboczonego :D Jednak raczej nie wiem co musiałoby się stać, by Hermiona paradowała po lochach w bieliźnie :D
UsuńJuż w rozdziale 4 jest nieco lepiej, oczywiście nie zrezygnuje z wersji strachliwego Rona, ale nie będzie ona już tak widoczna :)
Dziękuję za tyle komplementów :)
Zmieniłam, ponieważ wykorzystałam moment, że moja koleżanka miała jeszcze wolne zamówienia, a trudno na to trafić ostatnio. Pracę Christel oczywiście szanuje, dlatego nie usunęłam jej buttonu, jestem wdzięczna za tamten szablon, ale grafikę Yassmine podziwiałam odkąd trafiłam na jej stronę i nie mogłam przepuścić takiej okazji :) A C. akurat nie spędziła dużo czasu nad moim zamówieniem, bo ja wygrałam ten bonus, byłam setnym obserwatorem i zrobiła go dla mnie jeszcze tego samego dnia.
Pozdrawiam, L. ;*
#Followers1 {
OdpowiedzUsuńwidth: 502px;
position:relative;
left: 360px;
background-image: url('http://img580.imageshack.us/img580/7245/61012346.png') !important;
padding: 20px;
border-radius: 30px !important;
border-left: 4px solid #ffffff;
border-right: 4px solid #ffffff;
border-top: 1px dotted #ffffff;
border-bottom: 1px dotted #ffffff;
}
#Image1 {
width: 502px;
position:relative;
left: 360px;
background-image: url('http://img580.imageshack.us/img580/7245/61012346.png') !important;
padding: 20px;
border-radius: 30px !important;
border-left: 4px solid #ffffff;
border-right: 4px solid #ffffff;
border-top: 1px dotted #ffffff;
border-bottom: 1px dotted #ffffff;
}
#Image2 {
width: 502px;
position:relative;
left: 360px;
background-image: url('http://img580.imageshack.us/img580/7245/61012346.png') !important;
padding: 20px;
border-radius: 30px !important;
border-left: 4px solid #ffffff;
border-right: 4px solid #ffffff;
border-top: 1px dotted #ffffff;
border-bottom: 1px dotted #ffffff;
}
#Profile1 {
width: 502px;
position:relative;
left: 360px;
background-image: url('http://img580.imageshack.us/img580/7245/61012346.png') !important;
padding: 20px;
border-radius: 30px !important;
border-left: 4px solid #ffffff;
border-right: 4px solid #ffffff;
border-top: 1px dotted #ffffff;
border-bottom: 1px dotted #ffffff;
}
#Text1 {
width: 502px;
position:relative;
left: 360px;
background-image: url('http://img580.imageshack.us/img580/7245/61012346.png') !important;
padding: 20px;
border-radius: 30px !important;
border-left: 4px solid #ffffff;
border-right: 4px solid #ffffff;
border-top: 1px dotted #ffffff;
border-bottom: 1px dotted #ffffff;
}
#Stats1 {
width: 502px;
position:relative;
left: 360px;
background-image: url('http://img580.imageshack.us/img580/7245/61012346.png') !important;
padding: 20px;
border-radius: 30px !important;
border-left: 4px solid #ffffff;
border-right: 4px solid #ffffff;
border-top: 1px dotted #ffffff;
border-bottom: 1px dotted #ffffff;
}
To chyba wszystkie:) To są nowe, tamte jakoś musisz usunąć, żeby te pięknie czytało. Jak ich nie będzie w css to znajdziesz je w kodzie html całego szablonu. W razie pytań pisz:)
Ludzie mówią, że jestem geniuszem-grafikiem, ale to, co teraz odwaliłam, wcale o tym nie świadczy.
UsuńFollowers 1 jest dobrze. Zamiast reszty musi być tak:
#Blog1 {
position: relative;
left: 360px;
width: 540px;
top: 50px;
background-image: url('http://img580.imageshack.us/img580/7245/61012346.png') !important;
border-radius: 30px !important;
border-left: 4px solid #ffffff;
border-right: 4px solid #ffffff;
border-top: 1px dotted #ffffff;
border-bottom: 1px dotted #ffffff;
}
}
#Image1 {
position: relative;
left: 320px;
top: 50px;
width: 150px;
background-image: url('http://img580.imageshack.us/img580/7245/61012346.png') !important;
padding: 20px;
border-radius: 30px !important;
border-left: 4px solid #ffffff;
border-right: 4px solid #ffffff;
border-top: 1px dotted #ffffff;
border-bottom: 1px dotted #ffffff;
text-align:center;
}
#Image2 {
position: relative;
left: 320px;
top: 50px;
width: 150px;
background-image: url('http://img580.imageshack.us/img580/7245/61012346.png') !important;
padding: 20px;
border-radius: 30px !important;
border-left: 4px solid #ffffff;
border-right: 4px solid #ffffff;
border-top: 1px dotted #ffffff;
border-bottom: 1px dotted #ffffff;
text-align:center;
}
#Stats1 {
position: relative;
left: 320px;
top: 50px;
width: 150px;
background-image: url('http://img580.imageshack.us/img580/7245/61012346.png') !important;
padding: 20px;
border-radius: 30px !important;
border-left: 4px solid #ffffff;
border-right: 4px solid #ffffff;
border-top: 1px dotted #ffffff;
border-bottom: 1px dotted #ffffff;
text-align:center;
}
#Profile1 {
position: relative;
left: 320px;
top: 50px;
width: 150px;
background-image: url('http://img580.imageshack.us/img580/7245/61012346.png') !important;
padding: 20px;
border-radius: 30px !important;
border-left: 4px solid #ffffff;
border-right: 4px solid #ffffff;
border-top: 1px dotted #ffffff;
border-bottom: 1px dotted #ffffff;
text-align:center;
}
#Text1 {
position: relative;
left: 320px;
top: 50px;
width: 150px;
background-image: url('http://img580.imageshack.us/img580/7245/61012346.png') !important;
padding: 20px;
border-radius: 30px !important;
border-left: 4px solid #ffffff;
border-right: 4px solid #ffffff;
border-top: 1px dotted #ffffff;
border-bottom: 1px dotted #ffffff;
text-align:center;
}
Spróbuj teraz.
A właśnie coś mi nie pasowało wcześniej, ale teraz jest już ok :D Dziękuję jeszcze raz bardzo, bardzo, bardzo :D
UsuńJak mogłaś skończyć w takim momencie?! I jaka teraz doczekam kolejnego rozdziału. To straszne. Mam nadzieje, że opublikujesz go jak najszybciej :)
OdpowiedzUsuńKocham Rona w Twoim wykonaniu :) To była krew... i leży, hehe. Pozbawiła mnie tym do łez. Wiesz co? Polubiłam Leire. Przy Harry'm, Ronie i Hermionie zmienia się w inną dziewczynę. Jest przyjacielska i już się tak nie rzuca xd
Uuu, ale załatwiłaś Susan. Mam nadzieje, że dojdzie szybko do siebie. Jakcw ogóle dojdzie, skoro nie ma duszy. A takie pytanie. To z tym zaklęciem, z tym co opowiadała Hermiona, to sama wymyśliłaś? Jeśli tak, to brawo. Do takich rzeczy trzeba mieć wyobraźnię :)
No to ja czekam z WIELKĄ niecierpliwością na kolejny rozdział =) Ciekawe co też Ron tam zobaczył xd
Przepraszam, że dopiero teraz komentuje, ale ogólnie mam mały poślizg :)
Życzę weny i pozdrawiam ^^
Ps. Przy okazji zapraszam Cię do siebie na nowy rozdział :)
titanic-by-melodia.blogspot.com
Bo jestem wredna ;P Hahaha xD Powinien pojawić się dziś wieczór, zostało mi dopisać ostatnią stronę, potem wprowadzić poprawki, więc późnym wieczorem powinien być :D
UsuńPowiedzmy, że stanie się łagodniejsza, ale też tak nie do końca, będzie miała swoje humorki i napady :)
Właśnie, w tym jej jest problem, ona tak jakby utknęła w martwym punkcie i nic nie da się z tym zrobić. Tak sama, przynajmniej tak mi się wydaje, że nigdy nie miałam z niczym takim do czynienia :)
Ja też mam, w pisaniu, w czytaniu, we wszystkim po prostu :D
Pozdrawiam, L. ;*
Hej hej hej, wysłałam Ci nowe kody, jak coś tu masz moje gg: 18782358
OdpowiedzUsuńale te nowe na pewno bd działać. przepraszam, no ale tyle dzisiaj pracy mam w domu, sprzątanie itd, że jestem trochę zakręcona ;p
Już pierwszym akapicie są o dwa przecinki za dużo
OdpowiedzUsuńA teraz co planujecie? Z sufitu zacznie kapać błoto, a może od razu zalejecie nas, tu wszystkich szambem? – ten ostry ton mógłby łamać kości, a spojrzenie wgniotłoby w podłogę, gdyby tylko jego właściciel sobie tego zażyczył. Mało kto potrafił budzić taką grozę i strach w uczniach, a na samą myśl, że właśnie on, może mieć powody do gniewu, większość doznawała ciarek na skórze.
dwójka popatrzyła się na niego ze zdziwieniem. Nie wiedząc czemu chłopak, w swej wypowiedzi użył czasu przeszłego, więc w jego mniemaniu nic dobrego, nie mogło teraz spotka
Nie ważne, co Malfoy powiedział. Nie używa się zaklęć przeciw innym uczniom w szkole! - nieważne razem, 'nie' z przymiotnikami...
W tej chwili zauroczenie mężczyzną, które popadła na pierwszej lekcji, prysło i odeszło bezpowrotnie. Po raz kolejny w jej przypadku. - w które popadła, inaczej jest niegramatycznie, zauroczenie, które popadła...
Czerwonowłosa miała swój taki mały talent, zadurzaniu się w nieodpowiednich typkach. - talent zadurzaniu się? to samo
Jednym pozytywnym punktem, takich zachować, było to, że zaślepienie szybko zanikało. - tu nie narzucam, jednak sądzę, że miało być 'jedynym', choć pewności nie mam
Chłopaki podpierali ścianę, choć zapewne obydwaj umierali już z głodu, a brunetka chodziła w tą i z powrotem, jakby czekała na wyniku z ważnego testu. - w tę i z powrotem
- Ona żyję! – radosny głos rozszedł się po korytarzu, choć te słowa były tak samo przerysowane, jak wcześniejsze. Lecz ich autorem był Ron, a to usprawiedliwia takie zachowanie. - ona żyje , a nie: żyję
usprawiedliwia takie zachowanie. Reszta uniosła energicznie głowy, a rudowłosa znalazła się po chwili obok nich i z niemałym dezorientowaniem patrzyła się na Weasley’a. - zdezorientowaniem
- Zaczekaj… - gdy Draco znalazł się przy dziewczynie, z pełną dumą i zadufaniem w sobie patrzył prosto w oczy czerwonowłosej. - z dużej litery po myślniku, w końcu on nie mówi, nie dodaje, milknie, ani nic z tych rzeczy, nie pamiętam, jak to się tam nazywa, chyba czasowniki gębowe
- Wiedz, że pożałujesz. Albo szybciej sama się stoczysz. Nie odpuścisz nikogo? Teraz Potter? Kto następny? Neville? Wszetecznica. – każde zdanie wyraźnie rozdzielał i nadawał mu, coraz bardziej pogardliwy ton. - zaś duża litera
Jednak po ostatnim słowie, mógł spodziewać się, że dziewczyna nie pozwoli, tak, po prostu wygadywać takich opinii na swój temat. - miałam nie dawać przecinków, ale tu w jednym zdaniu są aż o dwa za dużo, nie powinno go być po 'słowie' i po 'tak'. Choć ogólnie chyba powinien być po 'prostu, a ten przed 'tak' zlikwidowany, lecz głowy za to już nie dam
Spoliczkowała Dracona, ten nie był na szczęście, na tyle bezczelny, by się poruszyć albo, żeby oddać. - eh, to samo, przed 'na' nie ma przecinka, przecież przecinkami oddziela się części zdań, w których występuje orzeczenie, dopowiedzenia, wtrącenia itp...
- Nie odpowiem ci, bo nie będę zniżać się do twojego poziomu – na te słowa chłopak, jedynie burknął coś i odszedł. - duża litera, po 'chłopak' nie ma przecinka
ciąg dalszy w kolejnym komentarzu, bo się nie mieści i nie chce opublikować
to samo co ostatnio
OdpowiedzUsuń- Nie. Nie trzeba. Nie jest tego wart. A ja… pójdę zrobić, co do mnie należy. – pogubiła się nieco w składni i w tym, jak tworzyć odpowiednie zdania, ale potrzebowała zwyczajnie wykręcić się z tej mało komfortowej sytuacji. - duża litera
Większość uczniów wolała wypoczywać we własnych dormitoriach, jednak nie Harry z Hermioną. Brunetka studiowała właśnie pewną księgę, nic poza jej bujnymi lokami nie dało się zauważyć, cała twarz była ukryta za wielką okładką. - niczego (zamiast nic)
- Poległam. Oni nic nie wiedzą i nawet zachowują się bezbronnie na każdym kroku. Nie możliwe, że wśród tych niewiniątek jest dziecko… - niemożliwe razem
W sali z łatwością roznosił się głos, szczególnie, że Leire nie należała do słodkich piszczałek, ani zaciągających końcówki Barbie, jej barwa była bardzo charakterystyczna. - tak na przyszłość przy szczególnie że następuje przesunięcie przecinka, zawsze, dlatego też przed 'że' przecinka nie ma
Cała trójka w tej chwili pobiegła w jego kierunku, ale gdy brunetka zasygnalizowała, że zajmę się Weasley’em, Harry i Leire udali się dalej. - chyba zajmie się, raczej
- Susan Bones z Hufflepuff! Ona leży tam! Cała zakrwawiona! - teraz nie tyle błąd co ogólna kwestia, jakby to wyglądało. Ona leży tam, brzmi nienaturalnie, poetycko, on jest przerażony i ta fraza nie pasuje, lepiej zwyczajne 'ona tam leży'
Dziewczyna znajdowała się w makabrycznym stanie. Była nieprzytomna, a jej ciało leżało bezwiednie na zimnej podłodze. - ciało leżało bezwiednie ? nie bezwładnie ?
- Profesorze Dumbledore. To nie możliwe, dziewczynie nic nie jest. Nie ma żadnych ran i żyję. – próbowała przekazać tą informacje tylko do Albusa, ale nie wyszło jej to zbyt skutecznie. - niemożliwe znowu... poza tym powinno być 'żyję', dalej tę informację powinno być oraz duża litera po myślniku
Jej ofiara nie może być martwa, musi być półżywa, ale jednocześnie bardzo słaba, by mogło do tego dojść, dlatego zabiera z jej ciała krew - całą krew
- Wydaje mi się, Panno Granger, że sam muszę zając się segregacją pańskich lektur, a pan Filch przejrzy zbiory biblioteczne. – wytłumacz mi o co chodzi w tym zdaniu ? czyich lektur ? Bo jeżeli zwraca się do Hermiony, to powinno być pani lektur
Snape prychnął coś pod nosem, było oczywiste, że sprawdzi tą informacje, mimo, iż zbytnio nie przyjaźnił się z nikim z Zakonu. - znowu tę informację, po mimo nie ma przecinka
- To nie odpowiednia pora na takie rozmowy. Teraz musimy zająć się panną Bones. - nie z przymiotnikami pisze się razem...
Trójka Gryfonów stała, obserwując to wszystko, ale oni też uznali, że najbezpieczniej będzie, gdy oddala się do swoich pokoi. - oddalą
C.D.N xd
to już ostatnia część
OdpowiedzUsuńprzecinków ogólnie jest za dużo lub niekiedy są w złych miejscach bądź ich brakuje zwyczajnie,
co najmniej kilkadziesiąt jest źle rozmieszczonych, niemniej nie będę tego wypisywać, za dużo roboty, dałam tylko kilka przykładów
budujesz też byt skomplikowane zdania, które są zagmatwane, niekiedy warto zamiast tylu przecinków dać gdzieś kropkę - to raczej odnosi się do pierwszej części rozdziału, potem już nie jest źle
dalej... po myślnikach ciągle dajesz małe litery, one powinny być tylko, gdy mówisz, że bohater coś powiedział, zawołał, zapytał itp. np - Mamo! - zawołała Ginny. W innych przypadkach rozpoczynasz nowe zdania, przed myślnikiem pojawia się kropka, a po nim duża litera.
Ogólnie rozdział interesujący, piszesz lekko, łatwo się czyta i widać, że masz pomysł, aczkolwiek te błędy psują radość czytania. Nie chciałam tutaj Cię obrażać, coś Ty, ogółem podoba mi się opowiadanie, niemniej powinnaś zdawać sobie sprawę z błędów, które popełniać, by móc je potem zlikwidować.
Pozdrawiam
Tris
Błędy poprawione. Bardzo prawdopodobne, że to przez to, iż otrzymałam korektę tego rozdziału, ale jak się zorientowałam nie wprowadziłam poprawek.
UsuńDziękuję za trud i tyle uwag, jak zawsze przydatnych. Co do bety, to ją mam, ale każdy ma swoje życie, także swojego bloga, więc ja gdzieś jestem daleko w tej kolejce, nikt nie jest w stanie się rozerwać ;)
Na przyszłość byłabym wdzięczna, gdybyś chciała wypunktować mi błędy to prościej byłoby dla mnie i lepiej, gdybyś przesłała wiadomość na emaila. Można wysłać do mnie wiadomość, po wyświetleniu mojego profilu :)
A tutaj lepiej gdyby pojawiały się opinię bezpośrednio akcji, pomysłu itd :)
Odpisuje dopiero dziś, ponieważ mi samej doskwiera brak czasu ;/
Serdecznie pozdrawiam, L. ;*
Oki, nie wiedziałam, czy mogę na pocztę, następnym razem tak zrobię ^^ Rozumiem, brak czasu każdemu doskwiera, nie można mieć wszystkiego. i jeszcze raz przepraszam za taką upierdliwość, no cóż ja to ja.
UsuńNo tak odnośnie akcji i pomysłu. Ogólnie sama historia mi się podoba, ponieważ jestem oczywiście fanką Pottera, poza tym Leire zaczyna zyskiwać moją sympatię. Widać, że jest silna, nie da sobie w kaszę dmuchać, ale jednak szanuje przyjaciół, a to bardzo ważne. Początkowo myślałam, że cały czas będzie za ślizgonami i w ogóle, niemniej okazało się miłą niespodzianką to, iż przyzwyczaiła się do bycia Gryfonem. I naprawdę podopieczna Dumbledore'a... naprawdę jesteś pomysłowa, mnie by coś takiego nawet przez myśl nie przeszło :) Co do tego rozdziału to jest ciekawy, jestem zainteresowana całym tym tematem wysysania dusz :) Panna Granger jak zawsze wie wszystko, cała ona. I oj, ciekawi mnie co też takiego zobaczył Ron, lecz niestety kolejny rozdział będę mogła przeczytać jutro, choć raczej dziś, ale jak już się wyśpię, inaczej nic bym nie zrozumiała ^^
Poza tym jestem pod wrażeniem, ze tak trwasz i dodajesz nowe rozdziały, ja wszystkie moje opowiadania porzucałam, teraz zaś zaczynam kolejne eh, ale nikt nie wie jak to będzie. Niemniej widać, ze włożyłaś w tę historię dużo trudu i przyłożyłaś się :) A i nie mówiłam jeszcze też, że masz śliczny szablon *.* Strasznie mi się spodobał *.* Jeszcze coś chciałam, ale zapomniałam, no nic mam nadzieję, że sobie potem przypomnę :)
Pozdrawiam
Tris
Początkowo miała być z nimi, ale jakoś stwierdziłam, że zrobię jej psikusa :D Ze Ślizgonami byłoby za łatwo ;)
UsuńCo do wysysania dusz - jest to tak naprawdę główny wątek, a większość rozdziałów jest na tematy poboczne - relacje, wspomnienie itp. Ale mi wydaje się, że tak jest lepiej, bo gdyby w każdym akcja szła drastycznie do przodu to za szybko skończyłaby się ta historia ;)
Uparłam się by to napisać, po prostu dla samej siebie ;) Choć mam wrażenie, że niektórzy dużo oczekują od opowiadania i sama końcówka może ich zawieść, ale wtedy mówi się trudno :)
Dziękuję, ja szablonem jestem wręcz zauroczona ;D
Pozdrawiam, L. ;*