sobota, 12 stycznia 2013

Rozdział 4

           


- Weasley, ty mugolu do kwadratu, co ty tu robisz?! – Oburzenie dobiegało z ust panny Dumbledore, która ze złości zrobiła się cała czerwona. 
Świadomość, że jej twarz zalała się teraz rumieńcem, sprawiała, iż dziewczyna wpadała w jeszcze większy gniew. Jej drobne piąstki zostały mocno zaciśnięte, jednak mimo niewielkich rozmiarów posiadały one wielką siłę. Spojrzenie rudowłosej świdrowało Rona na wylot, a jednocześnie sprawiło, że nie mógł się on poruszyć. Te oliwkowe tęczówki, z ciemniejszą, malachitową oprawką potrafiły zauroczyć, lecz w tym momencie budziły jedynie grozę. Chłopak  nie miał zamiaru się odezwać, nawet nie raczył na nią spojrzeć, bo przeniósł wzrok w bok. Poirytowana dziewczyna już miała ruszyć w jego kierunku, gdy wyczuła ruch za swoimi plecami, a to nie wróżyło nic dobrego. Zerknęła tylko szybko przez ramię, a potem powoli zbliżyła się do piegowatego.
- Nie ruszaj się, jeśli chcesz żyć. – To miało być ostrzeżenie, ale zabrzmiało raczej, jak groźba w tym przypadku. Leire udało się stanąć obok niego, jednak nadal nie ukrywała swojego wzburzenia, wynikającego z nieproszonej wizyty.
- A teraz ukłoń się grzecznie, Ron – mówiąc to, sama wykonała ten ruch, jednak Gryfon nadal nie kontaktował z rzeczywistością, jedyne na co teraz zwracał uwagę to te ogromne, czarne ślepia, które wpatrywały się w niego. 
- Jakim cudem trzymasz tu hipogryfa? – W końcu udało się przemówić chłopakowi, choć poza jego ustami nie ruszył się ani kawałek jego ciała. To zachowanie już mocno naruszyło wewnętrzny spokój, jaki tylko była w stanie wytworzyć rudowłosa. Złapała go mocno za rękaw i pociągnęła za sobą w dół.
- To nie byle jaki sobie hipogryf. To jest Płomyczek. – Po tych słowach, powoli uniosła głowę i odetchnęła z wielką ulgą, gdy jej kochany zwierzak ukłonił się. Dziewczyna wyprostowała się i uniosła brwi, gdy Ron tego nie zrobił, tylko stał dalej w tej pozycji z zamkniętymi oczami. Chwyciła jego koszulę i pociągnęła do góry, wywracając równocześnie patrzałkami. Czuła się, jakby miała do czynienia z jakimś małym dzieckiem.
- Płomyczek? Żartujesz sobie? Raczej malutki i milutki, to on nie jest – odparł, jednak po chwili poczuł niepokój. Nie wiedział do końca, na ile to zwierze rozumie ludzi. W każdej chwili mogło poczuć się urażone, a w konsekwencji byłoby w stanie zaatakować.
Tym razem Leire nie zareagowała impulsywnie na tekst, który usłyszała. Zbliżyła się do hipogryfa i pogłaskała go po grzbiecie, a ten od razu rozluźnił się i moment później usiadł na podłodze. Czewonowłosa wyciągnęła różdżkę i za jej pomocą, zapaliła wszystkie pochodnie w tym pomieszczeniu, dodając.
- Lepiej Płomyczek, niż imię, które wymyślił mu Dumbledore, Mawson. – Nawet wymawiając je dziewczyna krzywiła się nieco, jednak odkąd pamiętała, to Albus powtarzał jej, że nie wszystko musi ładnie wyglądać, czy ładnie brzmieć. Najważniejsze jest to, co kryje się wewnątrz. Ale co miało to wspólnego z tym dziwacznym imieniem, nie miała pojęcia.
– Zresztą pasuje do niego, bo jest wyjątkowy. Widzisz? – zapytała i wskazała na jego grzywę, a potem na pióra. Cały hipogryf był śnieżnobiały, jednak elementy, które ukazała dziewczyna przechodziły w brunatny, a miejscami nawet rudawy kolor. Twarz Leire rozświetlił ogromny uśmiech, gdy chłopak wybuchł zachwytem.
- Nie wierzę! Takich jest podobnież tylko kilka na całym świecie! Tata mi kiedyś opowiadał, że raz miał możliwość zobaczenia takiego okazu. Podobnież, jeśli się go dotknie, to będzie się miało szczęście do końca życia. – Na te ostatnie słowa, czerownowłosa po raz kolejny wywróciła oczami, ale moment później pokazała chłopakowi, by zbliżył się do Płomyczka.
- W to ostatnie akurat nie wierzę. Ale mimo wszystko on jest cudowny i jedyny w swoim rodzaju. Zresztą nie tylko on, mam trochę tych zwierzaków i każdy jest nadzwyczajny – mówiąc to, dziewczyna mimowolnie uśmiechnęła się. Przez dłuższą chwilę wpatrywała się w hipogryfa, przypominając sobie o całej reszcie, która najprawdopodobniej pałętała się gdzieś po Hogwarcie. Płomyczek był jej największym milusińskim. Z ukrywaniem reszty nie miała tak ogromnych problemów.
- Może kiedyś przedstawię ci resztę. Myślę, że polubiłbyś Szkarłatkę. Jak na swoje lata  jest nieco zbzikowana, ale ma świetny talent do rozpoznawania ludzi, a gdy już kogoś polubi jest naprawdę przyjazna.
Pierwszy raz odkąd, Leire pojawiła się w szkole dało się zauważyć, że wykazuje ona pewne prawdziwe symptomy radości, spowodowane takimi drobnostkami, jak wspomnienia. Ale właśnie tak działali na nią jej pupile. Na samą myśl o nich, uśmiech wkraczał na jej twarz. Oni zawsze byli przy niej i, mimo iż to tylko zwierzęta, to potrafiły okazać więcej zainteresowania, niż Dumbledore. Były one jej prawdziwą rodziną. Jedyną, którą miała.
Hipogryf siedział spokojnie, więc dziewczyna oparła się o niego delikatnie, nie przestając go głaskać. Po chwili niepewności Weasley zajął miejsce obok niej. Powinien wiedzieć, że teraz Płomyczek już nic mu nie zrobi, chyba że naprawdę by sobie zasłużył. Leire pokazała mu, że spokojnie może się wesprzeć na zwierzaku. Wtedy dostrzegła coś i od razu położyła palec na swoich ustach, dodając.
- A to co? Jakaś koleżanka pozostawiła po sobie ciekawą pamiątkę? – Czerwonowłosa uniosła jednocześnie kącik ust i brew do góry. 
Oczekiwała jakiejś namiętniej historyjki, odkrycia tajemnicy, albo oświadczeniu o homoseksualizmie chłopaka, czegokolwiek co w tej chwili zadziwiłoby ją, a jednocześnie wytłumaczyło ranę na czerwonych wargach. Jednak żaden z tych pomysłów nie okazał się trafny, a prawdziwe wytłumaczenie jeszcze bardziej zaskoczyło czarownicę.
- To pamiątka… Ale po spotkaniu z Draco. – Chłopak spojrzał się w jej kierunku, a potem gdzieś przed siebie. Było widać, że w tej chwili gromadzą się w nim różne emocje, które próbuje trzymać na uwięzi, ponieważ jego wyraz twarzy od razu uległ zmianie. Zielone tęczówki, jakby pociemniały ze złości, gdy z ust zaczęły wydobywać się pierwsze słowa.
- Wtedy, gdy cię znieważył. Po kolacji przeszedłem się do niego i trochę się posprzeczaliśmy. Miałem już go po prostu serdecznie dość. Za każdym razem, gdy ubliżał Hermionie, Harry’emu, mnie, czy komukolwiek miałem ochotę zrobić mu krzywdę. Powinien się cieszyć, że skończyło się na rękoczynach. Hermiona wyczuła, że dzieje się coś nie tak i zabrała mi różdżkę. A później sam byłem zdziwiony tym, co się stało, ale działałem po wpływem emocji i tak jakoś wyszło. Zazwyczaj tak nie reaguje, ale tym razem już przesadził. A Draco… nie wiem czy go widziałaś, bo ostatnio się ukrywał ze wstydu, ale wygląda gorzej. 
Na koniec chłopak uśmiechnął się, w ten sposób podkreślając zadowolenie wynikające z przedstawionej sytuacji. Mimo iż zazwyczaj to on powstrzymywał Harry’ego, by czasem nie rzucił się na blondyna, tego dnia, to on nie był w stanie opanować swoich emocji. Leire była pod niemałym wrażeniem, a jej wyraz twarzy dokładnie to przedstawiał. Nie spodziewałaby się po Ronie takiego posunięcia. Wytrzeszczyła oczy, ale gdy zorientowała się, że to robi od razu przestała.
- Imponujące.  By postawić się Draco, trzeba mieć odwagę – stwierdziła, ale ten od razu wszedł jej w słowo.
- On tylko udaje takiego ważniaka, muszę się z nim użerać od kilku lat. Wiem, co mówię. – Weasley wykręcił z pożałowaniem oczami, a dziewczyna wtedy zawstydziła się i spuściła wzrok. Nie była pewna, czy chce w tej chwili o tym opowiadać, ale czuła, że jest winna Ronowi pewne wyjaśnienie.
- Nie udaje. Może i przebywasz z nim w jednej szkole od kilku lat, ale zapewne nigdy nie spędziłeś z nim tyle czasu, co ja w zeszłe wakacje. – Słowa dziewczyny zaniepokoiły Rona. Na jego twarzy przeważało rozczarowanie i niezadowolenie.  Poczuł się w tej chwili zraniony. Z jednej strony stanął w jej obronie, a z drugiej dowiaduje się takich rzeczy. Nie odezwał się on ani słowem, lecz oczekiwał rozwinięcia tej myśli, jakiegoś wytłumaczenia.
- To jest trochę skomplikowane… Nie miałam pojęcia, że uczęszcza on jeszcze do Hogwartu. Gdy go poznałam, zadawał się z starszymi osobami i kiedyś coś o nim słyszałem od Dumbledore’a, ale nie za wiele. Zaczęliśmy się spotykać, a gdy tylko Albus zwrócił mi uwagę, bo dowiedział się o moich wieczornych ucieczkach, zaczęłam jeszcze chętniej zadawać się z Draco. Zaczęliśmy być sobie bliscy – powiedziała i zerknęła na chłopaka, a po krótkiej pauzie kontynuowała.
– On miał swoje problemy, ja swoje. Swój do swego ciągnie. I było całkiem zabawnie, dopóki prawie nie zabiliśmy niewinnego demimoza. Stwierdziłam, że to mnie przerasta i chciałam z tego wybrnąć. Próbowałam też pomóc Draco, ale ostatecznie powiedział mi, że nie może przepuścić takiej szansy i tak został potraktowany wyjątkowo, więc nie ma zamiaru ich opuszczać. Dużo z tego nie zrozumiałam, jednak główna treść do mnie dotarła. Zakończyłam naszą znajomość. Nie utrzymywałam z nim kontaktu, aż do pierwszego dnia szkoły. Natknęłam się na niego przed komnatą Dumbledore’a i umówiliśmy się, że będziemy udawać, jakbyśmy nigdy się nie znali. Choć z drugiej strony, na początku wydawało mi się, że jest dla mnie coś za miły. Być może myślał, że coś znowu z tego będzie. Ale raczej nie, bo on teraz jest jeszcze gorszy. Draco nie jest taki z własnej woli, jego wiele złego spotkało w życiu, ale ostatecznie sam mógł podjąć decyzję, jaką chce drogą wybrać i wybrał tak, a nie inaczej… Gdy wyzwał was od szlam stwierdziłam, że wykorzystam jego własną broń. To od niego znam to zaklęcie.
W tej chwili Ron miał już się odezwać. Twierdził, że Leire nie powinna ukrywać takich faktów przed Snape’m, gdy ją o to pytał, lecz pozwolił jej skończyć.
-  Właśnie to zaklęcie wykorzystali jego przyjaciele na tym zwierzaku. Pastwili się nad nim i sprawiało to im przyjemność. Twierdzili, że muszą ćwiczyć. Ja uwielbiam zwierzęta i wtedy powiedziałam dość… - Dziewczyna nagle przerwała swoją wypowiedź i skierowała swoje spojrzenie na Płomyczka. Gdyby ktoś w taki sposób potraktował jego, nie mogłaby tego znieść. Wiedziała, że sama nie była lepsza, bo wykorzystała to zaklęcia przeciw drugiej osobie, ale akurat w tym przypadku wiedziała, że Malfoyowi nic nie będzie.
- To co dzieje się wtedy z człowiekiem jest po prostu bardzo nieprzyjemne, ale nie zabójcze, nie dla ludzi. To trochę  jak… wymiotowanie ślimakami.
Miała nadzieje, że tymi słowami wywoła u Rona uśmiech, lecz tym razem się pomyliła. Ponury wyraz nie opuszczał jego twarzy, a oczy były skierowane w całkiem inną stronę. Czerwonowłosa mogła przyglądać się tylko profilowi chłopaka, ale wolała tego nie robić. Czuła, że w oczach Rona zobaczy jedynie ogromne zawiedzenie. Słyszała wiele o nim i jego przyjaciołach. Oni także radzili sobie z różnymi przeciwnościami losu, jednak nie w taki sposób.
Ron czuł się zmieszany. Z jednej strony wtedy śmiał się z tego co się działo, lecz sam nie używałby czarnej magii, by się na kimś odegrać. Nie rozumiał też, dlaczego Leire nie wyjaśniła skąd ma to zaklęcie. A jej działania były sentymentalne. Dobrze wspominała niektóre chwile z Draco i, mimo iż chciała w danej chwili mu się odpłacić, to jej celem nie było pogrążanie chłopaka.
Nagle jej spojrzenie skrzyżowało się ze wzrokiem Płomyczka i przez dłuższą chwilę trwała w bezruchu. Jakby zamarła albo zamyśliła się. Wyglądała na bardzo skupioną, jednak ten wyraz znikł, tak szybko, jak się pojawił.
- Zapomniałam… - powiedziała sama do siebie i wyciągnęła swoją różdżkę. 
Dopiero wtedy piegowaty chłopak popatrzył się na nią, a Leire rzuciła zaklęcie. Nagle ściany zaczęły się poruszać. Jakby roztapiały się, tworząc gesty płyn. Następnie przybierały różne kolory, a potem mieszały się ze sobą, aż utworzył się jeden obraz. Jedyne, co pozostało bez zmian to Ron, Leire i Płomyczek. Czar ten sprawił, że otaczająca ich rzeczywistość przekształciła się w słoneczną polanę. Hipogryf wówczas zaczął rozglądać się dookoła i zadowoleniem mógł odpocząć.
- Zamiana pól, łąk i nieograniczonej przestrzeni w powietrzu na mały loch, źle wpłynęła na Płomyczka. Dlatego staram się jakoś wynagrodzić mu, że jest tu ze mną.– Próbowała wytłumaczyć swoje postępowanie i dostrzegła na twarzy Rona przelotny uśmiech. Ten krajobraz też musiał mu się bardziej podobać, niż poprzedni. Całość wyglądała, jak prawdziwa rzeczywistość. W oddali lasy, dźwięki natury, zwierzęta dookoła. Jednak była to tylko fatamorgana.
- Nie skomentowałeś mojej wypowiedzi. – Zaznaczyła Leire i tym razem odpowiedź otrzymała natychmiastowo.
- Nie spodziewałem się tego. Nie wiem, czy można ci ufać. – Skierował swój wzrok w jej oliwkowe tęczówki. - Okłamałaś nas. I mimo iż Draco się należało, to skorzystałaś z czarnej magii.
Mimo że nie znała Rona długo, ale wiele o nim czytała i słyszała, tak samo jak o Harrym i Hermionie, to była pewna, że spojrzenie, którym ją obdarował było tak chłodne i nieufne,  że taka reakcja była mało spotykana u chłopaka. Rudowłosa nie miała pojęcia, jak może się obronić. Zresztą nawet nie chciała próbować. Usprawiedliwianie siebie w tym momencie, nie byłoby odpowiednie.
Pomiędzy dwójką znajomych zapadła mało przyjemna cisza. Spodziewała się, że Weasley odejdzie, nie musiał już z nią siedzieć, jednak nie zniknął.
- Nie miło cię potraktowałam na początku, nie powinnam… ale nie rozumiem jednego. Dlaczego udajesz takiego strachliwego i nierozgarniętego? – Może w nieodpowiedni sposób przerwała spokój, lecz to pytanie zaczęło ją dręczyć. Chłopak nie był tchórzem, nie był też mało inteligentny, ale po chwili w jego towarzystwie można było właśnie tak wnioskować.
- Muszę cię zasmucić… ja jednak nie udaje – odpowiedział i w końcu zaśmiał się pod nosem. Po chwili postanowił też rozwinąć temat. Opowiedział o wszystkich swoich lękach, z naciskiem na ten przed pająkami, wtedy Leire stwierdziła, że raczej nie przedstawi mu panny Włochatki. Ale także o wielu innych – na przykład o strachu przed profesorem Snape’m. Całość była wypowiedziana w zabawnym kontekście, więc Gryfonom udało się na moment zapomnieć o zwierzeniu Leire. Ich rozmowa toczyła się kilkanaście minut. Przeskakiwali z tematu na temat, powoli rozluźniając atmosferę.
- Ale w najbliższym czasie niestety obejdzie się bez tego rodzaju wygłupów. – Ron przerwał nagle swoją wypowiedź. – Profesor McGonagall powiedziała, że za bójkę z Draco, nie zabierze punktów Gryffindorowi, bo wtedy nie będzie to dla mnie żadna nauczka.  Powiedziała, że muszę znaleźć zaklęcie, które zmieni dowolny przedmiot w… pięcioramienny, srebrny świecznik. Dała mi książkę, gdzie mam znaleźć to zaklęcie, tylko ona ma jakieś dwa tysiące stron. Nawet Hermiona nie zna takiego czaru, wie ewentualnie, jak zmienić coś w menorę. Mam miesiąc na to. – Ton głosu chłopaka przekazywał zrezygnowanie. Nie był on nigdy zwolennikiem czytania ksiąg, a tym bardziej tak obszernych. Jego praca była syzyfowa, a on nie widział żadnego rozwiązania.
W końcu zdecydował, że na niego już pora. Podniósł się, żegnając się z dziewczyną i Płomyczkiem, który tylko lekko drgnął. Rudowłosa nagle ruszyła się, prosząc go, żeby się zatrzymał. Włosy oplatały jej twarz, której zastanowienie nie opuszczało. Chwilę później spojrzała swoimi zielonymi tęczówkami na chłopaka.
- McGonagall nie dawałaby ci takiego bezcelowego zadania. Chciała cię ukarać, ale jednocześnie w ten sposób próbuje poruszyć w tobie logiczne myślenie. Pomyśl. Masz przed sobą dowolną rzecz. I nagle ktoś każe ci zamienić ją w księgę z grubą oprawą i trzystoma stronami. Nie ma nawet zaklęcia, które przekształca tak dokładnie. Ale… - Nie skończyła swojej myśli, ponieważ dostrzegła zrozumienie na twarzy Rona.
- Mogę użyć zaklęcia, które zamieni dowolną rzecz w to, czego chce w danej chwili. – Po tych słowach dziewczyna klasnęła dłońmi, a na jej twarzy zawitał świetlisty uśmiech. Czuła się przez moment dumna, że udało jej się wpaść na rozwiązanie, ale także dlatego, że Ron w rzeczywistości je cały czas znał, jednak szukał tam, gdzie nie trzeba.
Weasley podziękował, a rudowłosa odczarowała miejsce z powrotem. Pożegnała się ze swoim pupilem i ruszyła razem z Ronem. Rozmawiali jeszcze moment, mając jednocześnie nadzieje, że nie spotkają Flicha.
- Czekaj… Czemu nazwałaś mnie „mugolem do kwadratu”? – Leire zaśmiała się pod nosem, a piegowaty chłopak rozłożył dłonie w niezrozumieniu.
- To długa historia.
- Do dormitorium jest kawałek. – Ron odpowiedział natychmiast, a rudowłosa przeniosła na niego swój wzrok. 
Przez moment wpatrywała się w niego z ogromną sympatią, jednocześnie nie mogła przestać się uśmiechać.Pożałowała swojego początkowego zachowania wobec chłopaka, lekceważenia go i zastraszania. Ron okazał się przyjazny, otwarty i trochę ciekawski, ale mimo to polubiła go.
- A więc… Pewnego razu byłam zmuszona przebywać z mugolami jeden, CAŁY dzień i właśnie wtedy… - Historia ta była trochę dłuższa, niż się im wydawało, dlatego Gryfoni zatrzymali się w Pokoju Wspólnym, gdzie dziewczyna mogła ją dokończyć, a potem rozstali się w świetnych humorach.
Na szczęście Hermiona już spała, więc Leire była pewna, że nie będzie żadnych problemów. Niedługo potem zajęła już miejsce, w swoim wygodnym łóżku, przytulając się mocno do poduszki. Mimo, iż ten dzień nie należał do najłatwiejszych. Wiele konfrontacji, zbytecznych słów, niespodziewanych wydarzeń. Jednak reasumując, mogła zaliczyć go do udanych. Usypiała z uśmiechem na twarzy, bo pierwszy raz w życiu czuła, że między nią, a drugą osobą pojawia się wiązka zrozumienia, zalążek przyjaźni.

______________________________________________________

W porównaniu z poprzednim działem, nie ma tu akcji, ale w tej notce chciałam wyjaśnić kilka spraw i przedstawić wam wybranego przeze mnie kompana dla Leire ;) Mam nadzieje, że przekonam was do Rona i polubicie Dumbledore & Weasley Company :D

Stwierdziłam, że rozdział wrzucę jednak krótszy, bo tak to byłby 2 razy dłuższy i ciągnął by się w nieskończoność, a tak to mam już połowę kolejnego na następną notkę ;) 

Dodałam Zwierzyniec w "O historii", który stopniowo będzie rozbudowywany ;)

24 komentarze:

  1. Rozdział miły i przyjemny. Myślę, że można się z niego dużo dowiedzieć o Leire. Ach i znalazłam tylko jedną literówkę, ale jej szukanie chyba nie ma sensu. xD
    Bardzo mi się podoba, że panna Dumbledore i Ron nawiązali bliższy kontakt. Może z tego wyjdzie coś więcej? Ale wdaj rudzielce to chyba wybuchowa mieszanka. xd
    Zaciekawił mnie temat Draco. Domyślałam się, że on i Leire się wcześniej znali, ale myślałam, że to była jakaś przelotna znajomość, a tu coś takiego. Mam nadzieję, że jego wątek się jeszcze rozwinie, bo, wbrew pozorom, uważam, że Malfoy jest fajną postacią. No i strasznie intryguje mnie jego zachowanie - pewny siebie itd. W sumie podobnie, jak główna bohaterka.
    Nie spodziewałam się też, że Leire okaże się wielbicielką zwierząt. Nie pasowało mi to do jej charakteru. Ale w sumie to bardzo dobrze, że coraz lepiej nam ją przedstawiasz. ;)
    No to chyba wszystko.. Trochę się rozpisałam, ale po prostu muszę, gdy czytam Twoje rozdziały, są przecudne.
    Pozdrawiam, Erin. ;*

    PS. Yassmine wykonała naprawdę świetny szablon, bardzo mi się podoba. ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. YASSMINE jest wielka! <3

      Cieszę się, że Ci się podoba i że tak szybko odpowiedziałaś :)
      Spółka Weasley & Dumbledore będzie teraz głownie ukazywana. Stwierdziłam, że byłoby mało ciekawe przedstawiać cały czas samą Leire, więc wybrałam jej kompana ;)
      Na pewno napiszę o Draco jeszcze nie raz, choć w tej chwili jest on bardzo delikatnym tematem, ponieważ zarówno Leire nie ma ochoty tego rozpamiętywać, jak i Ron mało komfortowo czuje się w tej sytuacji. Ale Draco będzie się przejawiał zarówno bezpośrednio, jak i w rozmowach, wspomnieniach :)
      Chciałam pokazać, że ma ona też dobrą stronę. Zresztą Dumbledore nie był by taki okrutny, by zostawiać ją samą w domu, jak była mała. Miała chociaż swoich milusińskich ;)
      Pozdrawiam, L. ;*

      Usuń
  2. Weasleyów nigdy za wiele, szczególnie nie w takiej formie :D
    No to nam się wyjaśniło, spotykanie z Draco w wakacje hohoho. Ciekawa tylko jestem czy on jednak może będzie próbował coś co nieco spróbować. A co do Weasley&Dumbledore to czyżby z tego miało wyniknąć coś większego ;)? Mam nadzieję, bo oni jakoś tak razem uroczo hmm uroczo się o nich czyta :D
    Pozdrawiam ;*
    [malfoy-issue]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do pierwszego - zgadzam się w zupełności :D
      Ja powinnam chyba zmienić styl pisania, gdy w rozdziale 2 pisałam o Draco, były komentarze, czy może coś z tego będzie. W rozdziale 3, wspomniałam o buziaku w policzek dla Harry'ego (zaznaczając, że był przyjacielski), ale pojawiły się także pytania o nich, a teraz pisze o Ronie i pojawiają się kolejne propozycje :D Jak tak dalej pójdzie, to Leire będzie posądzana o romans z każdym z chłopców w Hogwarcie :D W obecnej chwili powoli wytwarza się między nimi przyjaźń, a co będzie dalej, zobaczmy ;)
      Uroczo, bo w tym rozdziale można powiedzieć, że się dogadywali. Jednak nie zawsze będzie tak kolorowo (mam już swoje plany:D). Jest też miło, bo Ron jest jak na razie bardzo bezkonfliktową postacią i to jest plus ;)
      Pozdrawiam, L. ;*

      Usuń
  3. Hej, jestem z bloga odcienie czerni :) Zostawiłaś na nim komentarze, a ja w ramach wdzięczności postanowiłam tutaj wpaść. Pomyślałam, że historia córki Dumbledore'a będzie ciekawa i nie pomyliłam się :)

    Muszę Ci pogratulować stworzenia wyrazistej głównej bohaterki. Zdecydowanie nie ginie w tłumie. Mówiąc szczerze początkowo nie zrobiła na mnie dobrego wrażenia. Była prowokacyjna i zbyt wyluzowana jak dla mnie, ale teraz stwierdzam, że jest w porządku. Polubiłam jej charakterek, choć wiem, że będą z nim kłopoty ;)
    Zaciekawiły mnie jej relacje z przybranym ojcem. Między nimi widoczny jest kontrast, są jak woda i ogień i zastanawiam się, czy będą w końcu potrafili stworzyć prawdziwą rodzinę.
    Co do innych bohaterów - także są dobrze wykreowani. Po tym rozdziale moja sympatia do Rona wzrosła. Fajnie go przedstawiłaś i także liczę na świetną przyjaźń. Kwestia Draco też jest ciekawa, zwłaszcza, że oni znali się już wcześniej. Podobało mi się, jak Leire go uderzyła xD Jeśli chodzi o Snape'a...to jedno z nielicznych opowiadań, w których go nie lubię. Za bardzo taki gwałtowny jest i za często szarpie dziewczynę za ramię :P Ale muszę przyznać, że początkowo kibicowałam ich romansowi, który teraz wydaje się nieralny.
    No i duży plus za całą sprawę wysysającego dusze potwora, która dodaje smaczku tej historii. Przyszło mi na myśl, że Leire jest zaginioną córką Voldemorta, ale czy to nie za proste? :)

    W każdym razie spodobał mi się ten blog i będę go regularnie czytała. Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej ;)
      Na początku wiele osób miało problem z Leire, jednak moim zamiarem nie było kogokolwiek do niej zniechęcać. Ona miała trochę pesymistyczne nastawienie do Hogwartu, głównie przez Dumbledore'a, jednak teraz ulegnie to małym zmianom, więc jej postawa także ;)
      Ten kontrast jest celowy, tak to byłoby mało ciekawie ;) Oczywiście, sama życzę jej jak najlepiej, jednak wydaje mi się, że Leire czuje się pokrzywdzona i ma ogromny żal do Dumbledore'a za te wszystkie zmarnowane, samotne lata.
      Cieszę się, że sprawiam, że inny zaczynają lubić Rona :) Draco zachował się chamsko, najprawdopodobniej dlatego, że miał w sobie jakieś resztki uczuć do dziewczyny i zabolał go ten widok, a taka była jego reakcje obronna. Jednak mógł się spodziewać, że ruda nie da pluć sobie w twarz :D
      Jeśli chodzi o Snape'a - nie jesteś pierwszą osobą, która zwraca mi na to uwagę, ale potrzebowałam po prostu, któregoś z bohaterów do wypowiedzenia pewnych kwestii i padło na niego :) Lecz dodam też, że jego zachowanie nie jest do końca bezpodstawne, jego ogromna niechęć do Leire jest związana z pewnymi wydarzeniami, o których dowiemy się potem :)
      (Mówię nie romansom z nauczycielami, to kończy się źle! xD)
      Czy takie proste, a to się okaże, ale raczej nie prędko ;)
      Dziękuję serdecznie za tak długą wypowiedź i pozdrawiam, L. ;*

      Usuń
  4. Najpierw pragnę Cię poprosić, abyś informowała mnie o nowych notkach u mnie na blogu. ;) Nie do końca wygodne jest wchodzenie tutaj co jakiś czas i wypatrywanie nowości. Łatwiej byłoby zobaczyć to u siebie w komentarzach. Z góry dziękuję! :)
    A teraz przejdę do treści wpisu. Notka okej, faktycznie nieco mniej akcji niż w poprzednich, aczkolwiek mi się podobało. Czytałam, nie ziewałam - znaczy, że mnie zaciekawiłaś. ;) Nigdy nie wpadłabym na to, że Leire trzyma hipogryfa! Zaskoczyłaś mnie tym, dziewczyno ;) Kolejna sprawa...Ronald. Kocham tego chłopaka, po prostu darzę go uczuciem! <3 Niesamowite, że Twój blog wywiera na mnie tego typu rzeczy, bo nigdy jakoś się tak nie wczuwałam. ;P Ale to nie istotne...
    Draco i Leire. To się teraz liczy. Tak coś czułam, że pomiędzy tą dwójką kiedyś coś było. Nie myliłam się, jak widać. Mam również wrażenie, że coś jeszcze będzie. ;) Przynajmniej na to liczę. ;)
    No dobra. Nie rozpisuję się za bardzo, bo nie będzie Ci się chciało czytać. Rozdział dobry, jak zwykle. Z niekrytą niecierpliwością czekam na nowy, który - mam nadzieję - pojawi się niebawem. ;)

    PS. Wypatrzyłam takie dwa okrutne, bolesne dla mnie, błędy :
    1.''Pomiędzy dwójkom znajomych zapadła mało przyjemna cisza'' - chodzi mi o DWÓJKOM. Powinno być DWÓJKĄ.
    2.''Twarz Leire rozświetlił ogromny uśmiech, gdy chłopak wybuch zachwytem.'' - myślę, że poprawne słowo to WYBUCHŁ, a nie WYBUCH. Wybuch budynek, ale Ron wybuchł.
    Przepraszam, że znowu Ci te błędy wytykam, ale już tak mam, że mi się rzucają w oczy. Poza tym, chyba nic takiego nie było :)
    ~ Pozdrawiam, bubaa!

    OdpowiedzUsuń
  5. Oczywiście nie ma z tym problemu, jeśli chcesz to będę informować ;)
    Bałam się, że niektórzy będą zawiedzeni, że to będzie hipogryf, były różne propozycje Voldemort, naga Hermiona, misiek Leire, a tu tylko Płomyczek :D
    Cieszy mnie, że przekonałam kolejną osobę do Rona, bo on jest naprawdę świetnym bohaterem :)
    Co z tym będzie, nie wiem sama, to jedyny wątek mojego opowiadania, co do którego nie jestem pewna, w którą stronę powinnam pójść. Naprawdę.
    Im dłuższy komentarz, tym chętniej czytam! A kolejny rozdział w przyszłym tygodniu, a kiedy dokładnie jeszcze nie wiem, ale w Proroku Codziennym pojawi się na pewno na ten temat informacja :D
    1. zawsze miałam problemy z końcówkami om i ą, zawsze xD
    2. zjadło mi się literkę, już poprawiam :)
    Ja Ci dziękuję i tylko cieszę się, że nie ma tego tak dużo!
    Pozdrawiam, L. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale gafę palnęłam z tym ''budynek wybuch''. Również powinno być WYBUCHŁ. Wstyd mi. Poprawiam innych, a sama źle piszę. xD

      Usuń
  6. Nowy rozdział!! Omnomnomnomnom!! Jak zwykle wyśmienity! Dobrze że nie zrobiłaś takiej oklepanej rzeczy że to Harry by się z nią zaprzyjaźnił tylko Ron. Szczerze pod koniec ostatniego rozdziału sądziłam że Leire będzie zamieszana w jakąś aferę, że coś przeskrobała albo że się dowiemy co się z tą biedną Susan stało i że to wina Leire albo kogoś kogo ona zna, a tu taka miła niespodzianka... Muszę przyznać że Ruda mi coraz bardziej przypada do gustu, jak z początku za nią sie przepadałam, tak teraz ją bardzo lubię :) Szczerze nigdy bym się mię spodziewała że ona się kiedyś przyjazniła z Malfoyem! To chyba wyjaśnia czemu chciała pójść do Slytherinu, żeby być w jednym domu z kimś kogo zna, pewnie też bym tak chciała... Ogólnie to fajnie było poznać trochę więcej historii Leire i fajnie też ze wyjawiła ją Ronowi :) Dobra bo już i tak sie rozpisałam więc kończę. Jeszcze tylko dodam że świetnie piszesz i dialogi i opisy ^^
    ~ Lexie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję serdecznie za komentarz :D
      Chciałem, żeby było to coś mało spotykanego i mam nadzieje, ze mi się udało :)
      Będziemy poznawać przeszłość, choć musimy skupić się także na poznawaniu tego co przed naszymi bohaterami, by nie stać w miejscu :) W następnym rozdziale na pewno zobaczmy dużo tego duetu, poznamy kolejną ofiarę i dowiemy się czemu Snape nie przepada za dziewczyną :)
      Dziękuję jeszcze raz i pozdrawiam, L. ;*

      Usuń
  7. hej. coś jest nie halo z ramkami po prawej. jestem na cudzym kompie o mniejszej rozdzielczości i ucina mi te ramki w połowie. mogę oddalić - fakt, ale można też dodać suwak;p kod powinien być taki, już ci go podawałam, ale chyba nie wpisałaś go albo nie działa:

    blog {
    width: 1450px;
    }

    ewentualnie 1400 jeśli 1450 to dla Ciebie za dużo. a jeśli nie chcesz to nie wstawiaj;*

    pozdrawiam i cieszę się, że czytelnikom się szablon podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Aj ciężko będzie przekonać sie do Rona nie mam pojęcia, czemu, ale nie trawię Rudzielca.
    Muszę jednak przyznać, że podoba mi się sama historia.
    Jest całkiem inna i w końcu pokazalaś coś, czego jeszcze nie było.
    Podoba mi się również sama Leire, która jest zaskakującą dziewczyną i nie spodziewałam się tego po niej.
    Ogółem możesz być z siebie dumna, gdyż historia ci się bardzo udała.
    Podoba mi się również sam szablon.
    http://niewolnicy-przeznaczenia.blogspot.com
    w wolnej chwili zapraszam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kwestia gustu, nie nalegam, by każdego bohatera w opowiadaniu darzyć sympatią, jedni wolą złych chłopców, drudzy dobry, a trzewi wolą niezdary :D
      Jednak cieszy mnie, że dobrze odbierasz główną bohaterkę, a przede wszystkim historię :)
      Dziękuję bardzo za ciepłe słowa, także te dotyczące szablonu, wykonanego przez Yassmine :)
      Pozdrawiam, L. ;*

      Usuń
  9. Dziękuję za takie miłe słowa! Zdanie każdego czytelnika jest dla mnie ważne, liczę się z każdą opinią, choć nie każdego jestem w stanie zadowolić, to im więcej osób tu zagląda, to tym większą ochotę mam pisać :)
    Pozdrawiam serdecznie, L. ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Na początku chcę Cie bardzo przeprosić, że nie skomentowałam ostatniego rozdziału, ale najzwyczajniej w świecie nie miałam czasu...
    Ten rozdział był fantastyczny, świetnie wszystko opisywałaś, bardzo podobały mi się dialogi, no i oczywiście nasz kochany "mugol do kwadratu" poszedł za Leire. Tylko on. Nikt inny nie przejmował się dziewczyną. W sumie nie spodziewałam się, że Ron będzie "kompanem" Leire. Zdecydowanie wolałabym tu Dracona, no ale nigdy nie czytałam jeszcze opowiadania z Ronem, który byłby prawie w głównej roli, tak więc czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam, Asuria :*

    Ps. Gdybyś dała radę, mogłabyś informować mnie o nowych notkach u mnie w spamowniku?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do powiadamiania, nie ma problemu :D
      Rozumiem, sama ledwo wyrabiam się z pisaniem, nie wspominając już o czytaniu. Czasem zdążę coś co wychodzi na bieżąco, ale nawet nie mam czasu zagłębić się w opowiadania, które mają już po kilka rozdziałów :]
      Większość przejęła raczej myślenie Severusa - coś z nią jest nie tak, to jej wina. Jedynie Ron miał inne zdanie.
      Szczerze powiedziawszy, gdy wpadłam na pomysł opowiadania to Draco miał być nim, jednak stwierdziłam, że to byłoby zbyt oczywiste, bo dużo jest takich opowiadań. A z kolei bardzo mało takich, w których pojawia się Ron, więc rzuciłam się na głęboką wodę :)
      Pozdrawiam, L. ;*

      Usuń
  11. Zostałaś nominowana do Liebster Awards ;D
    http://lileyna-durand.blogspot.com/2013/01/liebster-awards-trzy-razy.html

    Czyżbym nie komentowała tego rozdziału? Jak to możliwe?
    Lubię Twoje opisy i w tym rozdziale naprawdę pokazałaś magię jaką daje siła opisu ^^ Ron i Leire wydają się zgraną paczką, żeby źle o nich nie napisać są jak Bonnie i Clayd ;D Przepraszam za tak mało konstruktywny komentarz (następny będzie o wiele dłuższy), czas goni ^^

    pozdrawiam serdecznie ;*

    Liley

    OdpowiedzUsuń
  12. No więc szukałam czegoś fajnego do czytania i wpadłam na ten blog. I pierwsze co usłyszałam, to moja ukochana piosenka - ships in the night. No i od razu wiedziałam, że mi się tu spodoba ^^ Masz bardzo dobry, płynny styl pisania, aż nie chce się odrywać od tekstu. W ogóle dobrze obmyślona historia - adoptowana córka Dumbledore'a. Kto by się tego spodziewał? ^^ Bardzo polubiłam Leire, jest pewną siebie, ciekawą postacią. Bardzo fajnie rozpoczęłaś ten rozdział - "mugol do kwadratu" i od razu wiedziałam, że będzie świetny ;) Intryguje mnie sprawa z Draco, wiedziałam, że się znali, ale myślałam, że była to tak bardziej przelotna znajomość. Cieszę się, że w tym rozdziale panna Dumbledore nawiązała bliższą znajomość z Ronem (: Bloga dodaję do obserwowanych i czekam na ciąg dalszy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam ją, więc musiała znaleźć się na playliście :) Gdybym powiedziała mojej nauczycielce od polskiego, że ktoś pochwalił mnie za styl pisania, to zapewne potraktowałaby to za żart :D
      Leire jest specyficzna i to jest w niej wyjątkowe :D
      Sprawy z Draco mają na razie bardzo ogólny zarys, na pewno pojawi on się, chyba w 6 rozdziale (tak zakładam), ale raczej nie będzie miło.
      Dziękuję za tyle ciepłych słów i pozdrawiam, L. ;*

      Usuń
  13. Hmm... powiem szczerze, że hipogryfa się nie spodziewałam. Ta przyjaźń Rona i Leire zapowiada się obiecująco, taki nowy team hah :) poza tym, mam nadzieję, że kiedyś dowiemy się czegoś więcej o jej zwierzaczkach, może wkroczą jakoś wyraźnie do akcji w jakieś sytuacji... I zastanawia mnie wprowadzenie tego powiązania między Draco i Leire, dochodzą od razu też te zakazane zaklęcia... jestem ciekawa jak to ogólnie się rozwinie i jaki będzie miało wpływ na fabułę. I aż zaczął mnie zastanawiać ten mugol do kwadratu, szkoda że nie wiem o co chodzi, historia mogła wydać się ciekawa :)
    Poza tym chciałam spytać co to za piosenka, ta "Dirty" i kogo (nie wiem czy gdzieś to tu można znaleźć, trochę więcej techniki i się gubię xd), bo normalnie przy niej lepiej pisało mi się recenzję, więc jestem ciekawa wykonawcy ^^
    A no i zaraz znajdę tego maila i wyślę poprawki, mam nadzieję, że w przystępnej formie xd tam ledwo jeden błąd pisanie nie z przysłówkami powstałymi od przymiotników i kilka przecinków ^^

    Pozdrawiam
    Tris :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie team Ron + Leire = Reire lub Lon xD Albo Draco + Leire = Deire lub Laco xD Już tworzę z tego wszystkiego xD Nie ważne ;P
      Zwierzaki będę się pojawiać zapewniam :D Przy okazji zapraszam do "Zwierzyńca" :D
      Gdybym dopisała, o co chodzi to ten rozdział ciągnąłby się w nieskończoność :D
      W takim razie czekam z niecierpliwością :) A co do piosenki, ten program nie ma funkcji "podglądania" czyiś piosenek, wiec wyślę ci linka na emaila ;D
      Pozdrawiam, L. ;*

      Usuń
    2. Hahaha Lon i Laco nie mogę :D ciekawie, ciekawie, nie powiem xd
      O, skoro zwierzaki będą się pojawiać to super ! Ostatnio świruję na ich punkcie i wymyślałam, że u mnie zaś będzie miniaturka smoka... taki cute fat dragon <3 Cały wieczór się tym podniecałam i znalazłam taki fajny obrazek jeszcze... nom, nieważne :) A do zwierzyńca na pewno zajrzę ^^

      A to mail doszedł ? ;> bo teraz zaczynam nie to tak zastanawiać xd a za wysłanie linku do piosenki, bardzo dziękuję <3

      Pozdrawiam, Tris ^^

      Usuń
    3. Ja je uwielbiam, więc co jakiś czas będą się pojawiać w opowiadaniu ;)
      Widzę fanka zwierząt, szczególnie tych wymyślnych :D
      A nic nie dostałam ;<
      Pozdrawiam, L. ;*

      Usuń