niedziela, 20 stycznia 2013

Rozdział 6


             Mimo wczesnej godziny tupot małych stóp można było usłyszeć z daleka. Ktoś bardzo się śpieszył, jego oddech był przyśpieszony, a ruchy i tak wydawały się zbyt wolne. Padło pewne pytanie, na które nikt nie potrafił udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Tajemnicza postać brnęła więc dalej. W końcu stanęła przed drzwiami zziajana, lecz nie myślała nawet o chwili odpoczynku. Nie myśląc wiele położyła dłoń na metalowej klamce i pewnym ruchem pociągnęła ją do dołu, i wkroczyła do środka.
- Nie uwierzysz, co się stało! – Ginny wybuchnęła ogromnym entuzjazmem. Zachowanie to było do niej nieco niepodobne, bo zazwyczaj zapukałaby grzecznie i nie byłaby tak rozemocjonowana, jednak w tym przypadku dała się porwać radości, która wręcz biła od niej.
Leire w tej chwili stała zdezorientowana w miejscu rozczesując swoje włosy, które były teraz jeszcze bardziej pokręcone niż zwykle, ponieważ poszła spać z mokrą głową. Zatrzymała się nieruchomo i patrzyła to raz na koleżankę, a raz na Rona, który siedział na łóżku, a na widok siostry podniósł się natychmiast. Ginny zrobiła wielkie oczy ze zdumienia, bo nie spodziewała się, że natknie się tu na swojego brata. Nie zastanawiało ją nawet, jak się tu znalazł, ale po co tu przyszedł?
- A więc co się stało? – odezwała się czerwonowłosa, próbując w pewien sposób złagodzić obecną sytuacje. Odłożyła szczotkę na blat i zbliżyła się do koleżanki, która jeszcze paradowała w piżamie.
- Arnold. Zresztą sama zobacz! – Ponownie uśmiechnęła się szeroko i złapała rudowłosą za rękę, ciągnąc ją za sobą. Panna Dumbledore pokazała tylko, by Ron poszedł za nimi. Zrobił to mało chętnie, ponieważ czuł się równie dziwnie w tej sytuacji, jak jego siostra.
Gryfoni po chwili znaleźli się w Pokoju Wspólnym. Tam nie było jeszcze nikogo, ale euforia Ginny wcale nie opadała. Weasley stanął w miejscu, krzyżując dłonie na klatce piersiowej, myśląc że jego siostra już całkiem ześwirowała, gdy nagle usiadła na podłodze. Leire wykonała tą samą czynność, a potem obserwowała dziewczynę, która wołała swojego małego ulubieńca.
Po chwili zza sofy wyszedł mały, różowy puszek pigmejski. Zazwyczaj trzymał on się na ramieniu Ginny, jednak teraz zachowywał się ostrożnie, może nawet trochę nieufnie. Za nim pojawiła się druga kuleczka, tym razem czerwona, lecz ona tylko wychyliła się nieśmiało.
- Daphne – powiedziała Leire, a Gryfonka pokazała jej, by patrzyła dalej uważnie. 
Ta skoncentrowała się i zrozumiała, co dziewczyna miała na myśli. Za dwoma puszkami pojawiło się kilka, jak nie kilkanaście mniejszych. Obydwie dziewczyny uśmiechnęły się w tej chwili szeroko i popatrzyły na siebie. Zwierzątka zbliżyły się do swoich opiekunek, a małe podążyły za nimi.
Ginny wspominała przy jednej kolacji, że jej pupil znika. Rudowłosa zaobserwowała to samo zjawisko u swojego puszka, jednak żadna z nich nie wpadła na to, co działo się naprawdę. Kochały zwierzęta równie mocno i często rozmawiały o nich. Lecz zazwyczaj wtedy, gdy były same. Ron jakoś nie pasjonował się nimi tak bardzo. To był element, dzięki któremu dało się przekonać młodszą siostrę Weasleya do Leire. Teraz dwie koleżanki zafascynowane tym zjawiskiem, wymyślały przedziwne imiona dla małych maluchów, ciesząc się z tego jak małe dzieci. 
* * *
- Muszę lecieć mam zaraz Zaklęcia, pogadamy potem – rzuciła Leire i pożegnała się z Gryfonką.
Przerwa na lunch właśnie dobiegała końca, a ją czekała jedna z jej ulubionych lekcji. Profesor był dla niej zawsze bardzo sympatyczny, choć on zwyczajnie był miły dla każdego. Zaklęcia to były jedne z niewielu zajęć, które lubiła, ponieważ mogła tam czuć się normalnie.
Zostawiła Ginny i ruszyła do sali na siódmym piętrze. Jej dzień od samego początku był bardzo udany. Lekcje mijały spokojnie, a w czasie przerw cały czas widywała się z Ronem albo jego siostrą. Powoli zaczynała czuć się w Hogwarcie dobrze i nawet ta myśl przypadła jej do gustu. Była już w połowie drogi, gdy usłyszała strzępki rozmowy. Zatrzymała się w miejscu i próbowała poruszać się bezszelestnie, by nie zbudzić niczyich podejrzeń.
- Należy odwołać spotkanie w Ministerstwie. Nie powinniśmy narażać wszystkich uczniów na takie niebezpieczeństwo, Albusie. – Profesor McGonagall z troską o dzieci wyrażała swoje zdanie.
- Odbywają się one odkąd pamiętam. Nigdy nic nikomu się nie stało, więc tym razem też tak będzie. Ministerstwo chce szczegółowej relacji z początku roku szkolnego i naszym obowiązkiem jest pojawić się tam. Zapewniam cię Minewro, że Hagrid stanie na straży, ale i tak żadne nieproszone zjawisko nie będzie miało miejsca. Nie zapominaj, że atutem jest tajność tych spotkań. – Nauczycielka nie wydawała się przekonana, więc jedynie odeszła od pozostałej dwójki. W tej chwili Dumbledore przeniósł wzrok na profesora Snape’a, który znalazł się tu z całkiem innego powodu. Albus znał dobrze jego spojrzenie i wiedział do czego dąży Severus.
- Jesteśmy na dobrym tropie, jednak jeszcze nie wiemy, kto dokładnie nam zagraża, lecz niedługo rozwiążemy tą trapiącą zagadkę. – Spokojny i mądry głos, nie mógł być to kto inny, jak Dumbledore.
- Mam wrażenie, że nie wiesz, czego szukasz, Albusie. To ona prawda? To o niej była wtedy mowa? Wykluczyłem się ze wszystkim spraw Zakonu Feniksa, oprócz tych dotyczących Pottera i Sam-Wiesz-Kogo, ale wtedy nie wiedziałem, że pojawi się ona. Oferowałem swoją pomoc, jednak wy musieliście ją odrzucić. Nie wątpię w twoje metody, Albusie. Ona posiada ogromną wiedzę, ma wielki talent, ale brak jej dyscypliny i ogłady. Gdyby wychowała się ze mną byłaby gotowa. A teraz?
- Też jest gotowa, Severusie. Przekazałem jej całą swoją wiedzę – wtrącił Dumbledore, jednak Snape nie zezwolił mu na rozwinięcie tej myśli.
- Nie wiesz nawet jakie są jej prawdziwe zamiary. Nie wiedziałeś o czarnej magii. Zdajesz sobie sprawę Albusie, że takie przypadki pojawiają się rzadko. Mają być zbawienne, jednak przy nieodpowiednich metodach mogą wywołać tylko jeszcze większe kłopoty. Gdyby chociaż trafiła do Slytherinu?! Miałbym nad nią większą kontrolę. – Mężczyznę w końcu dopadły emocje, jednak uspokajające spojrzenie Dumbledore’a sprawiło, że nauczyciel od razu opanował się. Dyrektor spuścił wzrok, jakby przez moment poczuł się na przegranej pozycji. W jego przypadku była to rzadkość, wtedy Snape dodał jeszcze ciszej.
- Nie jesteś pewny czy to nie ona. A jeśli tak? Co jeśli to ona stoi za atakami? Miała być naszym asem w rękawie, a może się okazać największą zgubą. – Na te pytanie nie pojawiła się żadna odpowiedź, ponieważ Severusowi wydawało się, że usłyszał coś. Rozejrzał się dookoła i zrobił kilka kroków przed siebie.  
Leire w tej chwili stała skołowana w miejscu. Wiedziała dokładnie, że rozmowa dotyczyła jej, choć nic z niej niezrozumiała. Powinna w tym momencie pójść tam i kazać to wszystko wyjaśnić, jednak to nie byłoby rozsądne posunięcie. Znając życie, niczego by się nie dowiedziała. A tak to posiadała informacje, które może będzie mogła potem w pewien sposób wykorzystać. Tylko pytanie, co one oznaczały? Jak to ona mogłaby powodować to wszystko? Jak to Severus miałby ją wychowywać? Przecież on jej nienawidził! Cały czas posądzał ją o coś złego, ani razu nie pochwalił za doskonale wykonaną pracę na Eliksirach. Chociaż, kto zrozumie jego metody wychowawcze?  

 
Jednak w głowie dziewczyny nie to było największym szokiem. Mogła być zła, Snape mógł za nią nie przepadać z powodu mało zrozumianych dla niej powodów, ale Dumbledore? To wyglądało, jakby Albus otrzymał w nagrodę wychowywanie jej. Tak po prostu Zakon Feniksa stwierdził sobie, że gdzieś w mugolskiej rodzinie urodziło się cudowne, magiczne dziecko, a że Dumbledore jest świetnym czarodziejem, to on je wychowa. I tyle by tego było. Mimo iż starzec nie potrafił okazywać uczuć, to rudowłosa zawsze myślała, że zabierając ją pod swoje skrzydła miał on chociaż dobre intencje. Chciał ją ze względu na nią samą, a nie dlatego, że byłą magiczna. Lecz tym razem ponownie się pomyliła i zawiodła na własnym ojcu. A raczej na mężczyźnie, który po prostu ją karmił i uczył, tak wypadałoby o nim mówić.
Z zamyślenia wyrwały ją kroki Severusa. Cofnęła się do tyłu, a wtedy jednocześnie usłyszała czyjeś słowa i natknęła się na obce ciało.
- Co ty wyrabiasz? – Słysząc ten głos, odwróciła się szybko i popchnęła osobnika. Przycisnęła go do ściany i sama przywarła do niego, jednocześnie pokazując by był cicho. Kryjówka za filarem może nie należała do najlepszych, ale w chwili obecnej była jedyną.
- Severusie? – Dumbledore zaprosił nauczyciela do komnaty, by omówić tą sprawę na osobności. Mężczyzna cofnął się, choć  dałby sobie rękę uciąć, że słyszał kogoś.
Gdy Leire była pewna, że nie ma niebezpieczeństwa spokojnie odsapnęła i spojrzała prosto w oczy intruza, przez którego mogła popaść w ogromne tarapaty.
- A ty co? Śledzisz mnie, Draco? – zapytała skołowana, wszyscy byli w tej chwili na zajęciach, więc chłopak musiał mieć powód, żeby szwendać się po szkole.
- Nie twoja sprawa – odburknął jedynie i minął ją, odchodząc na bezpieczną odległość. Dziewczyna zacisnęła pieści, ale wzięła kilka głębokich oddechów i dodała spokojnie.
- Może i nie moja. Ale nie musisz być taki. Możesz udawać. Może i taki jesteś, ale nie dla mnie. Znam cię. Nie musisz tego robić…
- Właśnie, że muszę! – Przerwał jej natychmiast, krzycząc głośno. Odwrócił się gwałtownie w jej stronę, a rudowłosa wykonała krok w tył.
- Muszę! Jesteś Gryfonką, oni nienawidzą was. Ja też muszę cię nienawidzić, więc nie liczy się to, co było. Liczy się to, co będzie. – Chłopak mówił tak, jakby cytował jakieś motto i był jednocześnie zaślepiony nim. Jakby ktoś namieszał mu w głowie, przedstawił swój system, w który on musiał wierzyć.
- Oni? Kogo masz na myśli? – zapytała, jednak nie potrzebowała odpowiedzi. Ściągnęła brwi w zamyśleniu i po chwili spojrzała ponownie w kierunku blondyna. – Wstąpiłeś do Stowarzyszenia Cienia?
- Milcz! – Reakcja chłopaka była ponownie gwałtowna. Zbliżył on się nagle do czerwonowłosej, a ta chcąc przed nim uciec wylądowała na ścianie. Dalej patrzyła się w jego oczy, wierząc, że wtedy pokaże, iż się go nie obawia, a chłopak opanuje się. Jednak jej pewne zachowanie, było tylko jeszcze bardziej irytujące dla Dracona.
- Nie masz prawa o nich mówić. Nie masz prawa o nich wiedzieć. Zapamiętaj! Jeśli przez ciebie, mnie do niego nie przyjmą to…
- To co? – przerwała mu. – Wyczyścisz mi pamięć? Będziesz mnie torturował? Albo może od razu użyjesz tego najbardziej skutecznego zaklęcia – Avada Kedavra? Hmm? Nie oszukujmy się, nie jesteś do tego zdolny. Draco, opanuj się. Jeśli nie przyłączyłeś się do nich, to wycofaj się póki możesz. Chcesz być taki jak oni? Pamiętasz, co oni wyrabiali? Do jakich czynów byli skłonni się posunąć? 
Słowa Leire w pewien sposób rozjaśniały umysł Dracona, którego wyraz twarzy zmieniał się stopniowo. Wspomnienia z wakacji miały na niego, taki a nie inny wpływ. Jednak ostatecznie on nie miał wyboru, nie on podejmował decyzje.
Chłopak potrząsnął głową przecząco, ale odsunął się od dziewczyny tylko ze względu na przeszłość, która ich łączyła.
- Masz o tym więcej nie wspominać. – To był rozkaz. Malfoy oczekiwał potwierdzenia, lecz dziewczyna chciała czegoś w zamian.
- Dobrze, będę udawać, że o niczym nie wiem, ale pod jednym warunkiem. Dasz mi listę osób, które należą do Stowarzyszenia. – Wyraz twarzy dziewczyny był pewny siebie. Draco miał zaprzeczyć, jednak wiedział, że Leire nie jest gołosłowna. Nie miał pojęcia, po co jej ta informacja, ale miał do wyboru to albo możliwość rozgadania na cały Hogwart przez nią, że istnieje taka grupa. Było jeszcze trzecie wyjście – unicestwienie przeciwnika, ale w tej chwili nawet sam blondyn nie wierzył, że mógłby wyrządzić rudowłosej krzywdę.
- Zgoda – powiedział krótko, a dziewczyna uśmiechnęła się zadowolona i odetchnęła z ulgą. Miałą już dość emocji na dziś, które najprawdopodobniej doprowadziły do jej ponownego złego samopoczucia. Nawet odechciało jej się wracać na jej ulubione zajęcia.
Zapanowała okropna cisza. Leire czuła na sobie wzrok chłopaka, który najchętniej by ją rozszarpał w tym momencie, choć z drugiej strony. W tym spojrzeniu było jeszcze coś. Pewna iskierka, którą świetnie pamiętała, bo już kiedyś te oczy patrzyły tak na nią.
- Masz cały czas do mnie żal. – Na te słowa Draco odskoczył, jak porażony. Wyraz twarzy rudowłosej złagodniał od razu, jakby było jej żal Ślizgona.
- Nie przeceniaj się tak. – Blondyn prychnął pod nosem ze znieważeniem. Z dnia na dzień zamykał się w sobie, stawał się coraz bardziej obcy, tylko po to by wdać się w środowisko, które kiedyś samo go zniszczy. A najgorsze w tym wszystkim było to, że Leire czuła, iż sama popchnęła go w ramiona czarnej magii.
- Jakiś problem? – Blaise Zabini kroczył dumnie i zatrzymał się obok blondyna. Skrzyżował dłonie na klatce piersiowej, gdy obok niego pojawiła się jego koleżanka.
- Zawsze możemy pomóc go rozwiązać. – Piękna, ale i straszna Pansy. Była jedną z najwredniejszych dziewczyn w całym Slytherine, a trudno było uzyskać taki tytuł.
- Nie. Tylko pokazywałem, gdzie jest jej miejsce. Idziemy – powiedział Malfoy i jakby nigdy nic oddalił się, zabierając ze sobą swoich małych żołnierzyków.
Leire oparła głowę o ścianę i złapała kilka głębokich oddechów. Czuła się nienajlepiej, doskwierało jej zimno. Do tego ten układ z Draco i rozmowa Snape’a z Dumbledorem, która wydawała się mało sensowna z jej punktu widzenia. Za dużo na raz, stanowczo. Po chwili zdołała jednak ruszyć się z miejsca i poszła prosto do dormitorium.
* * *
Współczucie. Właśnie ono piętrzyło się w tej chwili w Leire. Zjawisko nadzwyczajne w jej przypadku, ponieważ kierowała je do drugiego człowieka, pierwszy raz nie do zwierzaka. Jeśli chodzi o ludzi to zazwyczaj było jej po prostu kogoś trochę szkoda, jednak na tym się kończyło. A teraz? Ubolewała nad Draco. Nad osobnikiem, który tego samego dnia krzyczał na nią, kierował do niej swój gniew i nienawiść. Powinna być wściekła, powinna odwdzięczać się tym samym, jak zawsze. To byłoby dla niej normalne zachowanie. Lecz tym razem rudowłosa leżała na swoim łóżku, ślepo wpatrzona w jeden punkt i litowała się nad chłopakiem. Odczuwała nawet wyrzuty sumienia, gdy przed jej oczyma pojawiał się obraz twarzy Dracona. Była winna. Może gdyby kiedyś postąpiła inaczej, w tej chwili Malfoy nie pragnąłby tak bardzo wstąpić do Stowarzyszenia Cienia. Może mogła go powstrzymać, a swoim zachowaniem popchnęła go jedynie w ich stronie. A co będzie potem? To już oczywiste, każdy kto był w tej grupie staje się Śmierciożercą i to tym najokrutniejszym, który nawet nie zasługuje na łaskę w postaci Azkabanu.
Uczucia, które miotały w tej chwili Leire były nie do zniesienia. Wolała już żyć w swoim domku z księgami, zaklęciami i zwierzakami, i nigdy z niego nie wychodzić. Gdy jej życie tak wyglądało było o wiele prostsze. A teraz doświadczała czegoś, co nie było jej znane i wcale się jej to nie podobało.
Leire podniosła się szybko z łóżka i opuściła pokój. Czuła, że się w nim dusi. Trudno było jej znieść obecną sytuację, na dodatek zadręczały ją myśli o Severusie. Nie patrzyła nawet dokąd idzie, gdy nagle znalazła się w Pokoju Wspólnym. Przy stole siedziało mnóstwo dziewczyn, które nagle umilkły. Rudowłosa popatrzyła na nie uważnie, jednak większość opuściła głowy.
- Można jej ufać. – Ten głos dobiegł gdzieś z końca. Jej oczom ukazała się przyjaźnie wyglądająca i lekko uśmiechnięta twarz Ginny.
- To córka Dumbledore’a. Nie potrzebny nam donosiciel. – Leire nie miała pojęcia kim jest ta dziewczyna, ale za pewne kierowała tym wszystkim, bo była jedyną, która odważyła się odezwać.
- Wiele o sobie słyszałam. Ale konfidentem nie jestem. I nie mam najmniejszego zamiaru rozmawiać z Albusem. Więc jeśli planujecie coś, co tylko mogłoby go bardzo wkurzyć, to służę swoją pomocą.  – Rudowłosa zbliżyła się do dziewczyn i zajęła miejsce obok jednej z nich. Te popatrzyły na siebie niepewnie, ale w końcu jedna przemówiła.
- Nie chcemy, żeby Dumbledore się o tym dowiedział. Rok temu nakrył nas w Pokoju Życzeń i wszystkie trzy Domy dostały punkty ujemne – zaczęła pewna brunetka.
- Ale w tym roku pewnie nikt nie będzie chciał w tym uczestniczyć. Dziewczyny z Ravenclaw i Hufflepuff są przerażone – dorzuciła pewna dziewczyna z końca pokoju.
- A Cho stała na czele grupy Krukonów. Zresztą, teraz raczej nikt z nich nie będzie miał na to ochoty, każdy się boi – przerwała im nagle jakaś blondynka.
- Możecie mówić nie naraz i jasno? – Leire przerwała im inezrozumiałą dla niej wymianę wypowiedzi. Skoncentrowała swój wzrok na jednej z Gryfonek, chcąc by ona wyjaśniła całą sytuację.
- W zeszłym roku zorganizowałyśmy z dziewczynami z innych Domów małe przyjęcie. Na co dzień nie mamy zbyt wiele okazji, by się bliżej poznać, żeby się odprężyć, a chcemy. Wybrałyśmy Pokój Życzeń, ale ktoś na nas doniósł i pojawili się nauczyciele. Było nieciekawie. W tym roku chcieliśmy zorganizować to ponownie, tylko bardziej dokładnie. Cho namawiała wszystkich, by spróbować ponownie, jednak teraz, gdy ona… - Dziewczyna na moment zamilkła. – Nikt nie będzie chciał raczej się bawić.
Leire przyglądała się zgromadzonym tu osobom i na koniec uśmiechnęła się jedynie. Co prawda okoliczności nie były sprzyjające, jednak z tego co słyszała, co rok działo się coś w Hogwarcie, więc moment rozluźnienia powinien przydać się każdemu.
- Krótko mówiąc, chcecie zorganizować imprezę? Wiecie co, to nawet nie jest zły pomysł. Już nawet wiem kiedy i gdzie. Ja wszystko zorganizuje, Ginny, pomożesz mi? – zapytała, a dziewczyna natychmiast z entuzjazmem pokiwała głową.
- Wy tylko musicie przekonać Puchonów i Krukonów. Resztą zajmę się ja z Ginny. Pasuje wam taki układ? – Skierowała się do Gryfonki, na którą teraz wszystkie dziewczyny się patrzyły. Ta moment się zastanawiała, ale w końcu pokiwała głową.
- Powiadomimy swoje znajome z innych domów, a resztę oddajemy w twoje ręce.
- Chciałaś raczej powiedzieć „swoich znajomych”. Nie ma zabawy bez chłopaków. A więc wy róbcie swoje, a ja swoje. Tylko moja jedna rada, nie rozpowiadajcie tego na prawo i lewo. Nie opanujemy przecież całej szkoły na zabawie.
- To może tak zrobić ją tylko na szóstych i siódmych klas? – zaproponowała Ginny, a wszystkie przytaknęły jej w tej chwili i zaczęły rozmawiać z sobą na ten temat. Panna Weasley pojawiła się przy Leire z zadowoleniem na twarzy. Rudowłosej też poprawił się humor, więc zabrała tylko ze sobą na górę koleżankę, by objaśnić jej swój plan.
Chyba w ten sposób próbowała poprawić sobie swoje samopoczucie. Jednocześnie wierzyła, że jej, jak i wszystkim innym przyda się chwila relaksu, po tych wszystkich złych zdarzeniach. Zabawa zorganizowana przez czarodziei w najbardziej burzliwym okresie ich życia. Pytanie, co z tego wyniknie? W tej chwili nikt się tym nie przejmował, każdy marzył tylko o chwili zapomnienia, o oderwaniu się na moment od rzeczywistości.

_______________________________________________________________

Kilka słów ode mnie :) 
W poprzednich rozdziałach Snape bardzo emocjonalnie reagował na Leire. Mam nadzieje, że teraz już trochę rozjaśniły się wam przyczyny jego gniewu, choć wiem, że zostały one jedynie lekko zarysowane, ale lubię stopniowo odkrywać prawdę ;)
Powrót Draco w rozdziale, jak widać nie przedstawiam go w najlepszym świetle, ale liczę na to, że nikt nie będzie miał mi tego za złe.
I na koniec. Impreza w Hogwarcie, nie oczekujcie czegoś na wzór Balu Bożonarodzeniowego ;) Mam już na niego swój plan i mam nadzieje, że będziecie znęcać się nade mną za taki troszkę banalny pomysł ;) 

Czeka mnie teraz trudny okres. Zwyczajnie dodawałam dwa rozdziały w tygodniu, ale uprzedzam, że w tym nie dam rady. Kolejny pojawi się dopiero w weekend. 

I moje pytanie dla was. Mam wszystko rozplanowanie, choć na bieżąco dodaje jakieś nowe fragmenty. Moje pytanie brzmi, ile według was mniej więcej rozdziałów powinno mieć opowiadanie, by nie skończyło się za szybko, ani żeby nie ciągnęło się w za długo? Odpowiadając na nie ułatwicie mi pracę :)

22 komentarze:

  1. A mi się ten pomysł bardzo podoba :) Po tych wszystkich wydarzeniach, przyda im się odrobina zabawy, będą mogli się rozluźnić. Świetny pomysł, naprawdę! :D
    Notka też bardzo dobra. Piszesz coraz lepiej i coraz bardziej mnie wciągasz. Ubóstwiam Leire, ogólnie całego bloga! A najbardziej chyba Rona. :D A Draco...mmm...Na samą myśl o Leire i Malfoyu, chce mi się piszczeć! Dzięki Twojemu blogowi zbliżam się do lepszej oceny z muzyki, piszczenie świetnie kształci mój głos. xD
    Widzę, że znalazłaś betę. Również muszę o czymś takim pomyśleć, bo to naprawdę bardzo pomaga. Tzn. nie wiem, czy to beta Cię tak poprawiła, czy sama sobie poradziłaś, bo - jak już wspomniałam - piszesz coraz lepiej! Nie, żebyś pisała źle. ;) Po prostu coraz mocniej wciągasz czytelnika w bloga, mnie już wciągnęłaś w stu procentach. Będę Ci wierna, aż do końca! :D
    No dobra. Kończę ten jakże ciekawy i sensowny komentarz, bo zaraz zacznę rozpisywać się o swoich problemach, tak jak zawsze. xD Życzę Ci weny dużo, chociaż jak widzę - tej nie brakuje. :) I pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że to wcale nie taki zły pomysł :)
      Domyślam się, że jakbym zrobiła taką sondę "O kim chcesz więcej czytać 1. Leire & Ron 2. Leire & Draco", to zapewne 2 miałaby o wiele więcej kliknięć, dlatego nie zapominam o Draco i po dwóch rozdziałach, gdzie było pełno Rona, chciałam przypomnieć o moim ulubionym Ślizgonie ;)
      Tak mam, choć obecnie moja beta jest na urlopie, bo ma trudny okres jeśli chodzi o naukę, więc od 4 rozdziału nie mam nic sprawdzone, dlatego notki pojawiają się z opóźnieniem, bo czytam kilka razy zanim opublikuje ;)
      Dziękuję serdecznie i pozdrawiam, L. ;*

      Usuń
  2. Hej, hej :d Ja jak zwykle komentuję z opóźnieniem, nie miej mi tego za złe, ale dziś cały dzień nie było mnie w domu, więc nie miałam czasu, żeby nic przeczytać.
    Co do rozdziału, bardzo mi się podobał. Wszystko dokładnie opisywałaś - momentami aż za dokładnie -, a dialogi były wręcz idealne. A Leire? Trochę zdziwiła mnie tym, że sama z Ginny chce zorganizować całą imprezę, ale jeśli jej się uda, to super :D
    No i nasze kochane pufki pigmejskie się rozmnożyły <3
    Było kilka błędów:

    "Mogła być zła, Snape mógł za nią nie przepadać z powodu mało zrozumiany dla niej powodów, ale Dumbledore." - zamiast "zrozumiany", może lepiej "zrozumianych"? I na końcu zdania powinien być pytajnik, bo jest to w rodzaju pytania.

    "Chciał ją ze względu na ją samą, a nie dlatego, że byłą magiczna." - "Chciał ją ze względu na nią samą" - to lepiej brzmi.

    "Cofnęła się do tyłu, a wtedy jednocześnie usłyszała czyjeś słowa i natchnęła się na obce ciało." - zamiast "natchnęła" - "natknęła".

    "zapytała skołowana, wszyscy byli w tej chwili na zajęciach, więc chłopak musiał mieć powód, żeby szwendać się w tej chwili po szkole." - powtórzenie, dwa razy napisałaś "w tej chwili".

    A tak poza tym, to już niczego nie wykryłam :)
    Czekam na kolejny rozdział, pozdrawiam, Asuria :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do błędów, to tylko czekałam, aż ktoś mi je pokaże, bo obecnie działam bez Bety, więc jest jak jest xD A mój błąd z natchnęła to już klasyka xD Już wszystko poprawione :)
      Wiem, że czasem jest za dokładnie, ale to głownie dlatego, że inni potrafią sypać pięknymi porównaniami, a ja nie i nadrabiam sobie to dokładnością, by rozbudować opisy :D
      Leire ma pomysł i nie zapominajmy, że to czarownice, co to dla nich :D
      Miałam wymyślać dla nich imiona, ale za długo by się zeszło xD
      Pozdrawiam, L. ;*

      Usuń
    2. "Inni potrafią sypać pięknymi metaforami", lecz ty potrafisz wszystko idealnie i obrazowo przedstawić, więc moim zdaniem powinnaś być zadowolona, że piszesz tak świetnie :D

      Usuń
  3. Jak zwykle świetny rozdział. Nie wiem jak Ty to robisz, ale z każdym rozdziałem jest coraz ciekawiej, pojawiają się nowe wątki itd. Czy ty masz dokładnie wszystko rozplanowane aż do końca? xD
    Nie wiem o co dokładnie mogło chodzić w tej całej rozmowie profesorów, pozostaje mi się jedynie domyślać. Już kiedyś napisałam, że może Leire jest dzieckiem Voldemorta, więc... Może mu je odebrali i postanowili ją wychować? A może to trochę zbyt fantastyczne. Wywnioskowałam z tego jedynie, że lubię słowo "może"
    Jeśli chodzi o Draco... Kocham go po prostu. Ta jego pewność siebie, a jednocześnie jakaś ukryta wrażliwość. Ciekawe co z tego wszystkiego wyniknie.
    Ach, no i miałam napisać, ze początkowa sytuacja, kiedy Ginny zastała Leire i Rona w jednym łóżku była bardzo zabawna, gdybym była na jej miejscu nie wiem co bym sobie pomyślała. xd
    A co do ilości rozdziałów... Hm, no nie wiem. To chyba zależy od Ciebie, Twojej weny itd. Ja mogę czytać Twoje rozdziały ciągle. Ale gdyby tak już podać konkretną liczbę to może 50? Tylko nie wiem czy to dla Ciebie nie za mało. A może za dużo.
    Pozdrawiam, Erin. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam dwa plany, jeden ma około 40-50 punktów ogólnych, w którym cały czas dochodzą dopiski, przekreślenia, a zdarzenia zmieniają swoje miejsce xD I mam drugi, mniejszy gdzie mam numerowane rozdziały na kilka do przodu i mam zaznaczone, co ma się w którym znaleźć, choć często pisząc je i tak zmieniam zdanie :)
      A ja lubię domysły innych, z jednej strony często w taki sposób poznaje nowe, ciekawe pomysły, które można wykorzystać, z drugiej strony uśmiecham się sama do siebie, widząc jaką wielką wyobraźnie macie, a rozwiązania są takie proste :D
      Wiem, mi też jego brakuje, dlatego musiałam go wcisnąć :D Ginny też ma bujną wyobraźnię :)
      Serio xD 50, spodziewałam się może max 20 xD Bo, jak na razie moje plany sięgają do rozdziału 13, a od niego podążałybyśmy już ku końcowi xD Ale między innymi dlatego chce pisać wolniej, by mieć czas na nowe pomysły :)
      Pozdrawiam, L. ;*

      Usuń
  4. No bardzo mi rozjaśniło... No ale trochę jednak tak! ;) Nie powiem, nie powiem, fajne pomysły. Mam nadzieję, że już niedługo dowiem się wszystkiego, bo teraz będę na bieżąco. ;)
    Jestem naprawdę ciekawa kim z pochodzenia jest Leire. Mam mieszane uczucia co do Albusa, bo wkurza mnie to, że nie potrafi z nią normalnie porozmawiać! A Draco to Draco... nawet go lubię :)
    Nie rozumiem, dlaczego Hermiona i Harry odwrócili się od Leire. To znaczy, niby wiem, że omijają ją przez te wypadki w szkole, ale nie posądzałam ich o stronniczość i uleganie ogólnym przekonaniom!
    Jeśli idzie o Twoje pytanie... Moim zdaniem - to wszystko jest w Twoich rękach! Wierzę, że masz pomysł na całe opowiadanie i to Ty decydujesz się na ilość rozdziałów (mówi to ktoś, kto skończył chyba tylko jedno jedyne opowiadanie, i to w 18 rozdziałach!) Uważam, że na pewno nie powinno się ciągnąć przez, dajmy na to, 100 rozdziałów... No ale to Twój pomysł i on mieszka w Twojej głowie, więc wierze, że zrobisz to na tyle zgrabnie, że nawet jeśli będzie trwać przez 50 rozdziałów, będzie się dobrze czytać ;)

    Pozdrawiam,
    Eileen!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy tak od razu się dowiemy, o co chodzi to nie wiem xD Z moich obecnych założeń (a one mogą ulec zmianie, bo nie wiem jak to będzie wyglądać wszystko po rozpisaniu^^) dowiemy się ciekawych rzeczy o Leire w rozdziale 11 xD
      Albus jest dobry w dawaniu rad, w nauczaniu, ale nie w wychowywaniu. Szczególnie, że ukrywa coś przed nią i obecnie nie może albo nie chce jej powiedzieć co.
      Uwielbiam, jak ktoś zadaje mi pytania, a ja odpowiadam -> dowiemy się w kolejnych rozdziałach :D Tak samo było z Severusem xD
      Mi tam liczba 18 odpowiada xD Z jednej strony nie chciałabym się tak szybko żegnać, ale z drugiej trochę nie wiem co dalej. Nie chcę też przedłużać w nieskończoność tą całą zagadkę, bo w końcu wszyscy zaczniemy zapominać, o co w tym wszystkim chodziło xD Ale dzięki za wskazówkę i pozdrawiam, L. ;*

      Usuń
  5. Naprawdę masz świetny styl pisania. Taki lekki, aż się chce czytać (; Mi się spodobała akcja z puszkami pigmejskimi, nie spodziewałabym się tego ^^ A jak sobie wyobrażam, jakie te maluchy muszą być słodkie to aż chciałabym takie zobaczyć. Leire i Ginny same chcą urządzić przyjęcie? Ciekawie, nie powiem. Mam nadzieję, że nie wyniknie z tego żaden dramat :p Ciekawa jestem strasznie tego przyjęcia i jak to wszystko opiszesz, jestem pewna, że świetnie. Kocham Draco i mogę powiedzieć tylko jedno: więcej go!
    Czekam na nowy rozdział! Weny :*
    [zaplatani-w-mitologie]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Potrzebowałam czegoś na rozluźnienie atmosfery i pokazanie, że Ginny i Leire dobrze się rozumieją :) W końcu to czarownice, dadzą sobie radę :) Draco, Draco... chciałabym, ale to trudne :D Dla jego fanów, powiem, że pojawi się w retrospekcji, a raczej wspomnieniu, ale jeszcze nie teraz ;)
      Pozdrawiam, L. ;*

      Usuń
  6. Przepraszam, że dopiero teraz komentuje, ale przez szkołę i zajęcia dodatkowe nie miałam czasu na nic. Dosłownie. Mam nadzieję, że mnie zrozumiesz ;)
    Zaległe rozdziały, których nie czytałam, zostały przeczytane w trybie natychmiastowym ;) Ogólnie muszę ci powiedzieć, że denerwuje mnie Dumbledore, chociaż wiem, że się stara. Cóż mogę powiedzieć, Ron jest moim zdaniem najlepszy ;D Zdziwił mnie również fakt, że Ginny razem z Leire postanowiły urządzić imprezę ;]]
    A odnosząc się do Twojego pytania, to w sumie nie wiem ile opowiadanie powinno mieć rozdziałów. 30?
    Jeszcze raz przepraszam i życzę weny w dalszym pisaniu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też gdzie nie gdzie mam okropne zaległości i rozumiem :) Jesteś którąś osobą, która zwraca uwagę na to, ale powiem jak zawsze -> dowiemy się potem z czego wynika jego zachowanie, on tak naprawdę chce chronić Leire i wykonuje tylko swoje zadanie, że tak powiem :)
      Dziękuję i pozdrawiam, L. ;*

      Usuń
  7. Wiesz, podoba mi się, że w schematyczny Hogwart wplatasz coś nowego, starasz się wymyślać jakieś ciekawe motywy - chociażby ten bal w Pokoju Wspólnym. Czekam na rozwinięcie tej myśli ;)

    Niezmiernie zainteresował mnie fragment ze Snape'm. Masz rację, teraz nieco się już rozjaśniła sprawa jego podejścia do Leire. Oj, Dumbledore chyba nie powiedział wszystkiego swojej adoptowanej córce...

    Co to jest Stowarzyszenie Cienia? Wprowadzenie takiego terminu to też ciekawy, oryginalny pomysł ;) Ja tam jeszcze nie skreślam Dracona - rozumiem wpływ presji otoczenia ;)

    Jeśli chodzi o dodawanie rozdziałów to rozumiem, że szkoła nie pozwala na ich częstą publikację. Mówiąc szczerze, ja się nawet cieszę, że będziesz dodawała notki raz w tygodniu, a nie dwa, bo będę mieć więcej czasu na ich przeczytanie. Nie będę musiała biegać od notki do notki, aby nie mieć zaległości ;)
    Ile rozdziałów bym chciała tutaj widzieć? Z pewnością jeszcze trochę. Myślę, że dobre opowiadanie powinno mieścić w granicach 30-50 ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogólnie rozmowa była prowadzona w Pokoju Wspólnym, ale zabawa się tam raczej nie odbędzie, nie pomieściłby on ich :)
      Nie powiedział = nie chciał(prawdopodobnie) + nie mógł. :D
      Bardzo się cieszę, że tak to odbierasz, bo oto mi chodzi. Nie pokazuje, że on sam w sobie jest okropny, tylko przez pewne czynniki taki się staje.
      Dziękuję bardzo za wskazówki i pozdrawiam, L. :*

      Usuń
  8. Witaj :)

    Zastanawiałam się, czy przeczytałam tę notkę czy nie :) Wyszło, że nie.. Więc czytam ^^
    Zacznę od drugie strony. Nie znalazłam żadnych większych błędów, a z interpunkcją jest całkiem nieźle. Styl pisania - mówiłam, że masz talent? Jak nie, to mówię. Masz talent, dialogi nie są sztuczne ;D Co do ilości rozdziałów, myślę, że nie za dużo i nie za mało to 35 ^^ To moja opinia tylko.
    Teraz skomentuję od tej właściwej strony.
    Po przeczytaniu tegoż rozdziału stwierdzam, iż w mojej głowie trochę się po nim rozjaśniło i powyjaśniało. Chciałabym mieć takie pomysły jak Ty ^^ Zastanawiam się kto jest prawdziwym rodzicem Leire? Dlaczego cały czas mam nieodparte wrażenie, że jest nim Voldek?
    Malfoy wyszedł Ci znowu jak prawdziwy Malfoy. Pewny siebie i władczy. Lubię Twoje opowiadanie, bo nie cukrujesz na prawo i lewo ;D
    Czekam na dalszą część i tę imprezę, którą zorganizują Leire i Ginny. Rudowłose pewnie wymyślą coś ciekawego ^^
    Pozdrawiam serdecznie,
    Liley

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za pochwały i wskazówki ;*
      Nie zaprzeczam ani nie potwierdzam ;) Ale cieszę się, że opowiadanie sprawia, że czytelnicy zaczynają się nad nim zastanawiać, a nie tylko przyjmują treść i kropka :)
      Będzie w stylu Leire :D Bez skrzypków, odświętnych stroi itd :D
      Pozdrawiam, L. ;**

      Usuń
  9. Twój blog i opowiadanie mnie niezwykle zauroczyło, podobnie jak szablon. Wszystko tworzy piękną całość, zachęca do dalszego czytania.
    Co do treści - podoba mi się, że tworzysz coś nowego, to naprawdę trudne, kiedy jest już tyle blogów o tematyce Potterowskiej. Twój styl też jest bardzo ładny, nie przesadzasz z dialogami, dodajesz ciekawe opisy, dzięki którym łatwo można wyobrazić sobie sytuację.
    Ten rozdział podobnie jak wszystkie inne, których nie skomentowałam, jest bardzo ciekawy, wciąga aż do końca. Najbardziej podobał mi się chyba motyw Draco, jeśli miałabym wybierać partnera dla Leire, byłby nim właśnie on. Może się mylę, ale myślę, że główna bohaterka go zmieni i razem będą stanowić szczęśliwą parę. xD
    Podsłuchana rozmowa też mnie bardziej zaintrygowała. Mam nadzieję, że niedługo dodasz nowy rozdział i sprawa nieco się rozjaśni. Chyba, że chcesz z tym poczekać.
    Oczywiście dodaję do linków i pozdrawiam,
    Pralinee. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za tyle pochwał na początku, to naprawdę motywujące ;*
      Przy tak wybuchowych i ciężkich charakterach myślę, że trudno byłoby im żyć w spokoju i zgodzie :)
      Rozdział pojawi się jutro, tylko wprowadzę jeszcze ostatnie poprawki ;) Wpis będzie nieco inny, bo cała akcja skoncentruje się tak naprawdę w jednej, rozbudowanej scenie ;)
      Pozdrawiam, L. ;*

      Usuń
  10. Witaj!

    Oj, kurczę, przepraszam, że tak długo musiałaś czekać na mój komentarz, naprawdę mi przykro. A wytłumaczenia znaleźć nie umiem. No, chyba, że chodzi o moje lenistwo. W takim razie przepraszam raz jeszcze, tym razem solidniej.

    Jeśli chodzi o ten rozdział, to po raz kolejny zostałam oczarowana, a przy tym niebywale zaskoczona. Tajemnice, sekrety... To wszystko mnie tak pociąga, że nawet sobie nie wyobrażasz! Uwielbiam szyfry, zagadki, to wszystko, gdzie nie wystarczą mięśnie i siła, a trzeba przysiąść, wytężyć szare komórki. A po jakimś czasie, wyjaśnienie pojawi się samoistnie ;)

    Stowarzyszenie Cienia... Co to takiego jest? Nie mam pojęcia, ale brzmi niebywale zachęcająco i mrocznie... Mam nadzieję, że za niedługo uchylisz nam rąbka tajemnicy.

    Jeśli chodzi o Draco, to wyszedł Ci idealnie. Bardzo dobrze odwzorowujesz go z książkowej wersji, przez co naturalny wydaję się być mój stłumiony w gardle krzyk, by rodzice nie pomyśleli, że do reszty zgłupiałam: ,,GIVE ME MORE DRACO!" :D
    _____________________
    Co do Twojego pytania, nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Dla każdego ilość rozdziałów powinna być inna, bo to zależy od historii, którą chcesz nam opowiedzieć. No, ale tak ogólnie to może około... 40? Wydaję mi się, że to taki złoty środek; ani za mało, ani za dużo, by się potem nie ciągnęło niczym ,,Moda na sukces".

    A i dodawania notki raz w tygodniu to moim zdaniem i tak dobry wynik, ja tam dodaję co tydzień, dwa, więc naprawdę się nie przejmuj!

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam ;D
      Nie ma za co przepraszać, ja sama też gdzieniegdzie mam zaległości z czego nie jestem dumna.
      Jeśli chodzi o tajemnice - to przez zbyt duży kontakt z Pretty Little Liars ;) Choć tak skomplikowanej fabuły nie byłabym w stanie wymyślić :D
      O Stowarzyszeniu Cienia dowiemy się czegoś najprawdopodobniej w rozdziale 8, bo 7 będzie jakby odskocznią od wszystkiego złego, co teraz się dzieje :)
      Wiem, że mnóstwo osób chciałoby Draco, jednak jak wspominałam może w 8 rozdziale, w nim na pewno pojawi się pewny nauczyciel i ponownie Ginny, która nawiązuje bliższe relacje z Leire, choć... czy aby na pewno?
      Nie wiem, jak to wyjdzie jeśli chodzi o rozpisanie tego, jeśli się uda to pod koniec 8 pojawi się coś o Stowarzyszeniu i Draco, jeśli nie to na początku 9 :)

      Wezmę na pewno twoją wskazówkę pod uwagę, choć w obecnej chwili mam ogromny dylemat, bo o ile powiązania między bohaterami, różne komplikacje wymyśla mi się dość prosto, to mam problemy z rzeczami magicznymi i właśnie mam mały kłopot z pewnym.
      Pozdrawiam, L. ;*

      Usuń
  11. ta pierwsza scena jest taka słodka <3 i siostra musiała się fajnie zdziwić, że Ron był u Leire ^^
    ogólnie rozdział ciekawy, nawet bardzo :) jestem coraz bardziej zainteresowana, cała ta sprawa ze Snapem, Draco... ogólnie to wszystko, ehh, trzeba czytać dalej ^^ W ogóle masz fajny styl pisania, taki lekki i całkiem plastyczny, dzięki czemu bardzo przyjemnie czyta się Toją opowieść ^^
    co do liczby rozdziałów, tutaj nie pomogę, jak dla mnie opowiadania blogowe mogą mieć tyle co zwyczajne książki, wszystko zależy od tego jaki jest plan na fabułę. Jeżeli jest ciekawy pomysł, a osoba dobrze go realizuje, to rozdziałów może byc wiele, a i tak nie będą się ciągnąć ^^
    i w ogóle te piosenki <3 kocham je, i tę z tego rozdziału, jak i poprzedniego *.*
    Pozdrawiam, Tris

    OdpowiedzUsuń