sobota, 16 lutego 2013

Rozdział 10



Przed drzwiami do pokoju ktoś w kółko się kręcił, chodząc w tą i z powrotem. Jakby się wahał lub zastanawiał czy wejść, czy nie. W pewnej chwili klamka pomknęła w dół i zza nich wychyliła się maleńka postać. Była to Izolda, która przyszła skontrolować sytuacje. Rudowłosa od razu uniosła głowę, słysząc skrzypiące drzwi. Dostrzegła na twarzy skrzata lekkie zdziwienie i jednocześnie zaniepokojenie.
Leire zaczęła zapewniać nadopiekuńczą Izoldę, że wszystko w porządku i nie musi się niczym martwić. Jednak ona była w stanie opuścić pokój dopiero wtedy, jak Weasley odsunął się od panny Dumbledore. Cały czas wiernie wykonywała zadanie od Albusa, ale to pozwoliło przynajmniej dziewczynie na oderwanie się od myśli o Draconie. Nagle wstała i zaproponowała, by zajęli się sprawą, dla której się tutaj znaleźli.
Czerwonowłosa zbliżyła się do zamazanej tablicy, którą zaczęła szybko czyścić. Ron nie zrozumiał trochę tej nagłej zmiany nastroju, ale domyślił się, że w ten sposób dziewczyna walczy ze swoimi emocjami, więc lepiej po prostu zostawić tą sprawę w spokoju.
- Czas się wziąć za te ataki. W końcu po liście, który dostałeś możemy się spodziewać, że kolejna ofiara będzie z Gryffindoru, a tego byśmy nie chcieli, prawda? – zapytała retorycznie, po czym stanęła do Ronalda przodem i spróbowała się delikatnie uśmiechnąć. – Nie mamy żadnych pomysłów, więc wykorzystamy metodę, która zawsze pomagała mi rozwiązać zagadki od Albusa. Wypisywałam sobie hasła na tablicy i szukałam elementu wspólnego albo brakującego. Zawsze skutkowało.
Ron stwierdził, że to nie jest zły pomysł. Lepiej myślało się, gdy miało się wszystko czarno na białym przed oczami. Kiwnął głową, gdy dziewczyna zaczęła wypisać pojedyncze hasła. Podzieliła je na trzy grupy. Pierwsza była związana z listem, który otrzymał Dumbledore. Druga z atakami na dziewczyny, a trzecia z informacjami pobocznymi. Działała nieco jak maszyna, a po kilku minutach tablica była cała zapełniona.
- Czekaj, nie rozumiem. – Przerwał jej Ron. – Skąd „Znaki”,”3”,”Poziomy mocy”? – Chłopak skrzyżował ręce na klatce piersiowej i ściągnął brwi. Leire znalazła się po chwili obok niego i zaczęła wpatrywać się w swoje bazgroły.
- To hasła, które wychwyciłam, gdy czytałam tą zakazaną księgę. Większość była bezsensowna, ale to udało mi się zrozumieć. – Wytłumaczyła po czym razem z towarzyszem zaczęła przyglądać się każdej kolumnie. Kolejno znalazły się w nich następujące hasła: moc, król i władca, dziedzic, oblicze, suweren, latorośl, grzech. W drugiej: Susan Bones, Cho Chang, krew, zakazane zaklęcia, czarna magia, wysysanie dusz, zamierzchłe czasy, legendy. Natomiast w ostatniej: Voldemort, znaki, 3, poziomy mocy, księgi, kroniki.
- Dobrze, więc… Na początku musimy wysunąć założenie. Zakładamy, że potomek Sam-Wiesz-Kogo i osoba odpowiedzialna za te ataki to ta sama osoba?
- Na pewno. To by był zbyt duży zbieg okoliczności – odpowiedział Ron, nie zdejmując spojrzenia z tablicy.
Bardzo uparł się, że wymyśli coś. Jak wspominała Leire on jest bystry, tylko musi się nauczyć dostrzegać wskazówki. Dziewczyna usiadła wygodnie, przeskakując oczami z wyrazu na wyraz. Szukała punktu zaczepienia, ale nie miała pojęcia od czego zacząć. Zatracili się w ciszy i pochłonęli skomplikowane myśli, szukając rozwiązania. Nie było to proste wręcz nużące, aż w pewnej chwili Leire wygodnie oparła się o ramie Weasleya i dalej patrzyła się przed siebie. Chłopak wtedy jedynie uniósł kącik ust do góry i zerknął na nią, a potem skupił się na swojej misji.
Jak na złość żadne pożyteczne skojarzenia nie nasuwały się im na myśl. Wydawało się, że z tego wszystkiego rudowłosa zaczęła już trochę przysypiać. Jej powieki stały się cięższe, a przed jej oczami pojawił się inny obraz. Nieco zamazany, ale ona próbowała się do niego dostać.
Aż nagle uniosła powieki. Zerknęła na słowa, a potem na swojego towarzysza. On patrzył się na nią i nie uciekł spojrzeniem. Wręcz przewiercał ją wzrokiem na wylot, gdy z jego ust wydobyły się słowa otulone cichym szeptem.
- Nie przejmuj się… - Dziewczyna nie miała pojęcia o czym on wspomina, ale pragnęła, żeby po prostu mówił dalej. Był bardzo przekonywujący, wręcz hipnotyzujący, tak, że rudowłosej trudno było się zebrać na odpowiedź.
- Czym? – zapytała niezrozumiale, zrobiła to tylko po to, by usłyszeć jego głos. Wydukała pośpiesznie, bo czuła jak brakowało jej jego słów. Jakby były jej potrzebne do przetrwania. Stały się elementem, bez którego nie może oddychać jak bez powietrza.
- Malfoyem. – Spojrzenie uwodziło ją w tej chwili i świetnie mu to wychodziło. Dziewczyna została pozbawiona całej swojej odwagi w jednej chwili. Już i tak czuła się wobec niego uległa, a teraz jeszcze bezbronna.
- Dlaczego? – wymamrotała ponownie, a on zbliżał się dalej. Jej klatka piersiowa uniosła się do góry powoli. Patrzyła na niego z dołu, jak na swojego wybawiciela. Rycerza, który może oswobodzić ją z samotności, trzymającej się jej uparcie.
- Bo… troje to nie do pary. – Wytłumaczył po czym posłał jej ostatnie znaczące spojrzenie i zbliżył się na tyle, że jego wargi mogłyby musnąć jej usta. Zamknęłyby się w słodkim pocałunku, a już sparaliżowana dziewczyna doznałaby jeszcze większego szoku, jednak…
- Leire? Śpisz? – zapytał chłopak i szturchnął delikatnie jej ramię. Ta, mając przed oczami jego twarz podskoczyła od razu i odsunęła się trochę. Wyglądała na nieco wytrąconą z równowagi, co dostrzegł Ronald.
- Mam pomysł – powiedzieli jednocześnie, a następnie rozładowali powstałe napięcie śmiechem. Mieli dwie myśli i nadzieje, że nie takie same. Więc to już był ogromny postęp. Jednak do dziewczyny ponownie przybyły niepokorne marzenia, więc nieco trudno było jej teraz tak po prostu przebywać z Ronem. Spróbowała spakować ten odważny sen w jeden worek z kamieniami i wyrzucić go z swojej pamięci raz na dobre, by trafił na samo dno oceanu. A gdy udało się jej wykonać to w własnej głowie poprosiła, żeby chłopak zaczął i wyjaśnił swoją teorię.
- Zaklęcie. W piątej klasie Harry chodził na zajęcia do Snape’a, by się bronić przed nim, bo Sam-Wiesz-Kto wykorzystywał je na Harrym. Pozwala ono na wniknięcie w czyjś umysł. Tylko jest pewna wada. Nie może tego zrobić każdy, trzeba być naprawdę silnym, by się udało. – Ron wytłumaczył swoją myśl, a ona rozważała tą możliwość. Musiała być pewna, że dobrze go zrozumiała, a jeśli już tak to w głowie rozpisywała sobie za i przeciw.
- Więc ty chcesz, żeby ktoś z nas… - Zaczęła cicho w tym czasie, uświadamiając sobie, że to naprawdę dobra myśl. Jednak jeśli ona nie znała tego zaklęcia, to nie znajdowało się one w żadnych podstawowych księgach, czyli było albo wyjątkowo ciężkie, albo należało do zakazanej magii.
- Odczytał wspomnienia ofiary. – Dokończył Ron i kiwnął głową. Dziewczyna uznała, że to posunięcie mogłoby się udać i poczuła, jak wypełnia ją wewnętrzny entuzjazm, gdy chłopak kontynuował.
- Powinniśmy wybrać Cho.  Jest silniejsza, więc będzie trudniej, ale z drugiej strony bardziej prawdopodobne, że dłużej się broniła, więc…
- Pewnie więcej zapamiętała. – Weszła mu w słowo i uśmiechnęła się szeroko. – Weasley, jesteś genialny! – Powiedziała, po czym w odruchu złapała go za policzki i pozostawiła na jednym buziaka. Jeśli tylko udałoby im dostać się do ofiary to mieli świetny plan. Wiedząc kto im zagraża mogliby tej osoby pilnować, a następnie z nią walczyć. Nagle rudowłosa odsunęła się i zaczęła szybko mówić.
- Świetnie. Więc ty odnajdziesz to zaklęcie czy tam pogadasz z Harrym, a ja je rzucę i w końcu dowiemy się z kim mamy do czynienia. – Leire zaczęła wierzyć, że w końcu ruszą do przodu, ale bez Rona nie dałaby sobie rady. Po raz kolejny okazał się on dla niej deską ratunkową.
- O nie, nie. – Chłopak wyrwał ją z zachwytu. – To ja rzucę to zaklęcie. W końcu to ja na to wpadłem. – Zaparł się, a wyraz jego twarzy mówił, że nie zamierza szybko się poddać. Wyglądał teraz trochę jak naburmuszone dziecko, któremu zabrało się lizaka.
- Nie obraź się, ale to ja mam większe doświadczenie, jeśli chodzi o zaklęcia. – Miała na względzie jego dobro, nie chciałabym żeby ta akcja zakończyła się niepowodzeniem albo jakąś tragedią, bo jeszcze tylko brakowałoby tego, żeby kolejna osoba wylądowała w szpitalnym łóżku.
- Ale to ja je będę znał, a nie ty. – Odbił piłeczkę, a dziewczyna zmrużyła oczy. Skończyły jej się argumenty, ale nie chciała odpuścić, więc działała tak jak potrafiła… groźbą.
- Weasley, ty mnie nie denerwuj, bo zaraz odczaruję tą twoją rankę i… - Zaczęła mówić, odchylając się do tyłu i sięgając po swoją różdżkę. Miała nadzieje, że w ten sposób odstraszy jakoś chłopaka, ale on znał ją już na tyle długo, że wiedział jak postępować. Ron chciał ją uprzedzić i chwycił jej rękę, nagle przesuwając się bardzo blisko.
- Straszysz, a bez różdżki jesteś bezbronna.  – Droczył się z nią, jednak ona zawsze miała asa w rękawie. Uśmiechnęła się przebiegle i odchyliła się jeszcze do tyłu, by upaść na kanapę, pociągnęła za sobą Rona, ale jednocześnie wykonała szybki ruch nogami. Jedną zaklinowała jego stopy, a kolano od drugiej prawie dotykało delikatnego miejsca na brzuchu chłopaka.
- Jeden ruch, a zaczniesz płakać jak mała dziewczynka. Więc powiedz jeszcze raz… jaka jestem? – Ron przyjrzał się obecnej sytuacji i raczej nie był na wygranej pozycji. Zaśmiał się pod nosem i wpatrywał się w jej pewne spojrzenie. Sytuacja nieco nietypowa i zabawna, ale jednocześnie bardzo bliska. Przez moment nie odezwał się ani słowem, a przez jego głowę przechodziły różne myśli, gdy nagle… zaczął się unosić. Nie mógł się ruszyć, jakby ktoś nim kierował. Po chwili siedział już na swoim miejscu, a Gryfoni mogli usłyszeć dźwięk zamykających się drzwi. Izolda. Leire podniosła się i podeszła do tablicy. Wolała działać dalej, bo jej nieposkromione myśli zaczęły wypływać na powierzchnię oceanu. Podkreśliła kilka haseł i wróciła do poprzedniego tematu.
- Do tamtej kwestii jeszcze wrócimy, ale teraz musimy się zająć tym – mówiąc to wskazała liczbę trzy na tablicy. – Jeśli już dowiemy się, kto to jest, to musimy wiedzieć jak go pokonać. A ja chyba wiem. Byłam głupia, że wcześniej o tym nie pomyślałam… - Ponownie zajęła miejsce obok chłopaka. – Stowarzyszenie Cienia.
Te słowa całkowicie zbiły Rona z tropu. Z tego co mu się wydawało byli to raczej niezbyt przyjemni ludzie lubiący czarną magię. Ściągnął brwi i wyglądał w tej chwili naprawdę śmiesznie, jednak Leire zachowała powagę.
- Chcesz wersję w pigułce o tej mistyfikacji, którą tworzą koledzy Draco, czy wolisz całą, długą historie o stowarzyszeniu z kilkusetletnią tradycją? - Te słowa zaintrygowały Rona, który uśmiechnął się szelmowsko i wyglądał teraz jak agent 007 w swoim najlepszym wydaniu. Leire trwała jednak uparcie i próbowała nie zwracać na to uwagi. I tak wiele osiągnęła, bo do tej pory nie okazała zbytnio chłopakowi, co jej chodzi po głowie i chciała trzymać tak dalej.  
- Opcja numer dwa – powiedział i zamknął usta, by dokładnie wysłuchać tajemniczej historii. Dziewczyna wzięła głęboki oddech, zastanawiając się nad tym, co ma powiedzieć, żeby nic nie pokręciła. W końcu rozpoczęła długi monolog, niosący w sobie wiele ciekawych informacji.
- Gdy pojawił się Hogwart każdy otrzymał dostęp do wiedzy z różnych dziedzin. Wcześniej zazwyczaj każda rodzina słynęła z tego, że dobrze zajmowała się jednym rodzajem magii. Jednak razem z ogromną wiedzą i umiejętnościami przychodzi także odpowiedzialność. Moc i władza potrafi namieszać w głowach i dość szybko zaczęły pojawiać się osoby, które chciały wykorzystywać magie do niecnych celów. Łatwo je powstrzymać, jeśli wykryje się taką na samym początku, jednak gdy urośnie ona w siłę… rodzą się problemy. Pewien silny czarodziej o imieniu Sassacus zaczął budzić grozę i strach. W swojej garści trzymał całą szkołę, która tylko udawała, że funkcjonuje zwyczajnie. A gdy wszyscy myśleli, że są straceni pojawiło się wybawienie. Jeden z silnych i prawych uczniów otrzymał znak, doznał oświecenia. Był to Caradoc. Jego misją było powołanie do życia grupy, która razem będzie w stanie zniszczyć źródło mocy nieczystej. Nazwał ją Stowarzyszenie Cienia, jednak wtedy nie miało ono złego wydźwięku, wręcz przeciwnie. Ich zadaniem było walczyć z ciemnymi mocami. Kierował się własnym umysłem i doświadczeniem, ale udało mu się. Jego odwaga i męstwo poprowadziła grupę do celu. I jego boku stała Franisbel, której wiedza przekraczała wszelkie miary. Do dziś wykorzystuje się mnóstwo zaklęć, naparów i eliksirów, które wymyśliła. Oraz Halstead, którego siła magiczna była większa niż suma mocy dziesięciu największych czarodziejów tamtych czasów. Caradoc poprowadził ich do walki, w której, jak mówi legenda odkryli oni nowy rodzaj magii. Przeszli na wyższe poziomy. Moc nie biła tylko z ich różdżek, ale także z nich samych. Unosiła się wokół nich barwa aura, która kumulowała w nich całą siłę. Walczyli, jak waleczny smok, niepokonany jednorożec i wszechmocny feniks. Wytworzyli moc, która rozjaśniła niebo w środku nocy, a Sassacus… rozpłynął się w powietrzu. Od tej pory stali na straży pokoju, rozwijali się dalej, przechodzili kolejne transformacje, lecz historia nie zakończyła się szczęśliwie. – Po tych słowach na twarz dziewczyny wkradło się zaniepokojenie. Znała dokładnie tą opowieść, lecz wolałaby przestać na tym fragmencie. Nie brnąc dalej, jednak… prawdy się nie oszuka. Więc lepiej nie kłamać od samego początku.
- Podobnież Sassacus, wiedząc, że umrze wykorzystał ostatnie siły, by rzucić na nich klątwe. Ich radość nie trwała długo, bo silna więź, która ich łączyła została szybko zerwana. Legenda mówi, że Caradoc i Halstead byli zakochani w Franisbel, jednak ona zawsze podziwiała jedynie przywódcę stowarzyszenia. Doszło do walki między czarodziejami, a ponieważ Halstead posiadał większą moc i wiedzę, dotyczącą zakazanych zaklęć to wygrał. Franisbel pogrążyła się w głębokim smutku, a gdy okazało się, że nie odwzajemnia uczuć zabójcy została wygnana przez niego. Halstead nie szerzył więcej zła, przynajmniej nie na taką skalę jak Sassacus, jedynie praktykował czarną magię, lecz został tak zraniony, że nie miał nawet siły siać terroru… - Historia nieszczęśliwej miłości. Jedna z wielu, jednak wyjątkowo tragiczna. Żeby było śmieszniej w czasach, gdy Leire pragnęła wielkiej miłości, bo nie była jeszcze tak oziębła to wyobrażała sobie siebie na miejscu Franisbel. Oddałaby wtedy wszystko, żeby ktoś obdarzył ją tak gorącym uczuciem, by być w stanie w jego umieniu walczyć o dziewczynę. Lecz, gdy poznała całą opowieść jej podejście zmieniło się stanowczo, a zapał dotyczący chęci pokochania drugiej osoby i nauczenia się czym jest miłość, minął bezpowrotnie.
- Stowarzyszenie Cienia jest powoływane zazwyczaj nagle, nie wiadomo jakie będzie jego zadanie, ale pewne jest jedno. – Kontynuowała z niezrozumianym spokojem rudowłosa. - Klątwa spotka każdego. Zawsze kończyło się tak samo. Ktoś został zamordowany, a ktoś wygnany. Powody sporów bywały różne: miłość, majątek, władza, przywództwo, chwała. Jedynie ostatnie stowarzyszenie, które powstało kilkadziesiąt lat temu nie zdążyło nawet wykonać swojego zadania, bo jego przywódca od razu był po ciemnej stronie. – Leire przerwała swój monolog, by przełknąć ślinę. Koszmarnie zaschło jej w gardle, a to jeszcze nie był koniec. Przez twarz Rona przepływały różne emocje. Od zaskoczenia, nierozumienia po niedowierzanie, lecz ostatnie słowa zmusiły go do namysłu, po którym odważył się przerwać jej opowieść.
- Voldemort? – zapytał chłopak dość cicho, a ona pokiwała głową. W tej chwili los sobie chyba zażartował. Wybrał na przodówce sprawiedliwości kogoś, kto od dziecka łamał wszelkie zasady.
- Gdy tylko dowiedział się o swoim powołaniu szybko odszukał pozostałe osoby. Dla niego było to jedynie zagrożenie. One dwie razem mogły go pokonać, byłyby silniejsze. Bez skrupułów zamordował jedną z nich, a po drugiej słuch zaginął. Od tego czasu nie pojawiło się ani jedno stowarzyszenie. Ci, którzy o nim wiedzą mieli nadzieje, że w końcu przybędzie i wybrańcy pokonają Sam-Wiesz-Kogo. Lecz były to złudne nadzieje, a potem przyszło dla wszystkich zbawienie, znaczy Potter i zaczęli myśleć, że jego moc wystarczy, zapomnieli o stowarzyszeniu. – Nie wątpiła w siłę Harry’ego, w końcu będąc dzieckiem rozgromił Czarnego Pana, jednak nie wydawało jej się, że jest w stanie sam poskromić go ponownie, gdy Riddle podobnież jest silniejszy niż nigdy dotąd.
- A przechodząc do grupy, w której jest Draco. Było to pewnego rodzaju zakpienie Voldemorta z stowarzyszenia. Każdego roku z ostatniej klasy, oczywiście tylko i wyłącznie z Slytherinu, wybierał młodych, zdolnych, najsilniejszych i najczystszych z krwi, którzy mieli się szkolić, działać i uczyć czarnej magii, by potem godnie go reprezentować. Jego Stowarzyszenie Cienia jest jakby przedsionkiem dla jego przyszłych podwładnych. Żyje ono już swoim życiem, ale mimo to osoby, które tam trafiają zawsze kończą tak samo. – Na koniec jej ton stanowczo posmutniał. Nie takiej przyszłości chciała dla Dracona. Bycie jednym z pachołków Voldemorta? Było go stać na więcej! Jednak on uparcie trwał w swoich mylnych przekonaniach i był oddany grupie.
- Rozumiem, przynajmniej tak mi się wydaje, ale… Skąd my mamy wytrzasnąć tych ludzi? W ogóle skąd wiesz, że oni zostali już „wybrani”? – Mimo iż Ron był zainteresowany historią, wydawała mu się ona niesamowita, to nie był przekonany. Przecież nie pójdą na Pokątną i nie zaczną krzyczeć, czy czasem nie ma tam kogoś z stowarzyszenia. Na twarzy dziewczyny zawitało zmartwienie i lęk. Było widać, że dopiero teraz dąży do sedna i wcale nie czuła się z tym dobrze.
- Nie wiadomo, jak osoba wybrana dowiaduje się o tym, że ma do wykonania pewne zadanie, ale natura zachowuje się w sposób nietypowy, gdy ma ona przyjść na świat. W tym czasie zawsze mamy do czynienia z zaćmieniem księżyca. Nie jest to częste zjawisko, zazwyczaj jest częściowe albo widać je na małym fragmencie Ziemi, a gdy  rodzi się wybraniec księżyc jest wręcz czerwony i widoczny z każdego kontynentu. I… był czas, w którym to zjawisko pojawiło się, aż trzy razy i to całkiem niedawno. Zgadnij, w której klasie są teraz osoby urodzone podczas zaćmienia? – Twarz chłopaka pokryła obawa, a on sam miał bardzo złe przeczucia.
- W ostatniej… - To był ich rocznik, wychodziłoby na to, że osoby wybrane znajdują się wśród tych, z którymi obcują na co dzień. Z jednej strony mogło to być wybawienie, lecz Ron cały czas miał w głowie końcówkę historii i to nie przypadło mu do gustu.
- I wydaje mi się, że popełniliśmy na początku błąd, poszukując potomka Sam-Wiesz-Kogo wśród pierwszych klas. Po pierwsze po tym, jak zabił rodziców Harry’ego był do niczego niezdolny, a po drugie uważam, że nie doczekał się on „swojego następcy” bezinteresownie. Wiedział, co oznacza zaćmienie księżyca i zaplanował sobie, że zniszczy wybrańców jeszcze, gdy będą bezsilni. Od środka. Więc musiał mieć tutaj kogoś. Dlatego ten ktoś musi być w naszym wieku, ewentualnie rok młodszy. Później przez Harry’ego jego plany się nieco zmieniły, ale teraz jak odzyskuje siły chce wdrążyć swoją koncepcje w życie. On jest teraz najgroźniejszym czarodziejem na świecie, więc stowarzyszenie zostało powołane do walki z nim. Musi się go pozbyć, bo w przeciwnym wypadku ono zniszczy jego.
- Tylko kto wie, czy Cho i Susan nie były wybrane? Może on już to robi. – Przerwał jej nagle chłopak, a ona spojrzała w jego oczy z niepewnością. Nie znała odpowiedzi na te pytania i w tej chwili była bezbronna.
- Albo to one, albo on dopiero szykuje się do ataku. Jak najszybciej musimy się dowiedzieć kto jest jego potomkiem, a kto został wybrany. W przeciwnym razie niedługo wszystkich czeka… - Nie dokończyła swojej myśli. Kiedy to wszystko znajdowało się w jej głowie wydawało się o wiele prostsze, jednak gdy słowa ujrzały światło dzienne przestała podchodzić do tego tak optymistycznie.
- Wiesz przeraża mnie to, że… że potrafisz myśleć jak on.  – Ron mówił bardzo cicho, bo było to bardzo odważne stwierdzenie, jednak po tym jak Leire przedstawiła cały swój pomysł i połączyła pewne fakty wydawało się jakby rzeczywiście rozumowała w ten sam sposób.
- Mnie też – odpowiedziała od razu, czując się trochę skrępowana. Na szczęście Weasley nie pytał, skąd dziewczyna posiada te wszystkie informacje, lepiej by nie wiedział. Miała krótki okres w swoim życiu, którego wolałaby nie pamiętać i niechętnie do niego wracała.
Leire jeszcze nigdy wcześniej nie czuła się we własnym domu tak dziwnie. Przez jej ciało przechodził chłód, a ona miała wrażenie, że każda ściana ją obserwuje i za moment ją zaatakuje. Ronald też zaczął czuć się nieswojo przez co zaproponował, żeby wrócili do szkoły. Rudowłosa przytaknęła i wytarła tablicę, by nie zostawić po sobie śladów, po czym teleportowała ich do szkoły.
Podobnież im człowiek posiada większą wiedzę, tym jest bardziej nieszczęśliwy. W ich przypadku to stwierdzenie doskonale się sprawdzało. Moment wcześniej byli w stanie jeszcze beztrosko się śmiać, jednak teraz uświadomili sobie tragizm tej sytuacji. Voldemort szykował się do ataku lub już to robił skutecznie. Oni wiedzieli jedynie tyle, że wybrańcy są w ich roczniku, ale sami mogą jeszcze o tym nie wiedzieć. Najgorsze, że nawet jeśli by ich odnaleźli. Nawet gdyby przyswoili oni nowy rodzaj magii i pokonali tego potwora, który pałęta się po Hogwarcie to na koniec i tak dotknęłaby ich klątwa. Ktoś by zniknął. Ktoś by umarł. Ktoś by zabił.

____________________________________________________

Wiem. Myślicie sobie, jak można cały rozdział poświęcić jednej scenie, a można ;P Ale nie zniechęcajcie się, na pociechę mogę wam przedstawić taki schemat:
Rozdział 11 – 4 sceny
Rozdział 12 – 4 sceny
Rozdział 13 – IMPREZA :D wspomnę o dawno zapomnianych przeze mnie postaciach! Pojawi się każdy: Leire, Ron, Draco, Harry, Hermiona, Ginny, Luna, Pansy, Blaise, a nawet Neville! Nie mogę poświecić im dużo uwagi, ale jak każdy to każdy :D
Rozdział 14 – Bez oficjalnych podziałek wyróżniłabym 4 sceny.

Chyba lubię liczbę 4 :D Pewnie zastanawiacie się, co ja mogłam napisać w tych dwóch rozdziałach, że dawno wspomniana zabawa będzie w 13? (przy okazji, wierzycie, że 13 jest pechowa?) A jednak mogłam napisać wiele rzeczy :P Aż dziwnie się czuję z wiedzą, że zapoznacie się z 14 dopiero za równy miesiąc, mam nadzieje, że się do tej pory nie wygadam!

Trochę w poszczególnych kartach się pozmieniało, możecie zajrzeć nie musicie. Pojawiła się m.in. zakładka „Zapowiedź” i podstrona „Legenda” - treść znacie, ale tam pojawiły się zdjęcia. Prócz tego mały dopisek w „Informacjach” i „Kanonie”. Troszkę rozbudowałam „Bohaterów” podając nowe obrazki i tym podobne.   

Podsumuje tu swoją ankietę.
Oddanych 28 głosów:

Draco & Leire – 46 %
Ron & Leire - 39 %
Nie mogę się zdecydować – 14 %
(wiem, że brakuje tu 1%, ale sami możecie to sprawdzić :P)

(Wyniki zmieniły się w ostatniej chwili, wcześniej było po równo)
Jestem w okropnej sytuacji! Głosy się podzielone! A ja po napisaniu tych rozdziałów mam wrażenie, że zarówno zwolennicy Draco jak i Rona przestaną mnie lubić (jeśli ktoś tu uwielbia Hermione to chroń mnie przed nim Boże!) Jak zawsze mam swój plan, więc zawczasu proszę – nie zabijcie mnie po którymś rozdziale, potem wszystko się wyjaśni ;)
A czy sonda jakoś wpłynie na historie? Raczej nie ;P Była tylko zaspokojeniem mojej ciekawości, bo o ile wątek z potworem cały czas zostaje rozbudowywany w mojej głowie to jeśli chodzi o wątek miłosny wiem dokładnie jak to ma się potoczyć, może nie mam rozpisanej każdej sceny, ale mam ogólne założenie ;)

I na koniec krótkie info. Zaraz spadam, więc dziś nie odpowiem na wasze komentarze, może jedynie je zatwierdzę, a jeśli nie to zrobię to jutro wieczorem albo w poniedziałek.

L.

47 komentarzy:

  1. Najpierw póki nie zapomnę sprawa organizacyjna. Chyba nie poprosiłam cię wcześniej o informowanie... Także informuj pliz, bo żadko wchodzę na blogspota samego w sobie xp.
    A teraz sekundka, idę czytać ;)
    Nooo przeczytane. Może i jedna scena ale za to jaka :D. Jedna wielka rozkmina, podoba mi się strasznie. uwielbiam rozmowy Leire z Ronem, takie żywe są.
    Cała legenda o tym bractwie strasznie ciekawa i ten wątek z wybranymi również niczego sobie. Tak teraz tylko zastanawiam się czy Leire będzie miała w tym jakiś większy udział... ;>
    Pozdrawiam :*
    [malfoy-issue]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie na pewno będę informować ;)
      Mają oni całkiem inne charaktery, więc próbuje pisać to tak by było ciekawie :)
      Jeśli chodzi o wybranych to muszę się nad tym poważnie zastanowić, pamiętając o klątwie. Jest ona w pewien sposób wyjątkowa, ale nie określiłam jeszcze jej udziału. ;)
      Pozdrawiam, L. :*

      Usuń
  2. No cóż nie będę się rozpisywać :D Ale oczywiście, że nie zanudziłaś czytałam z coraz większym zainteresowaniem. Legenda sama w sobie jest okropna. Nie chodzi mi o styl, czy sposób przedstawienia, treści lub coś takiego. Tylko o to co tam się dzieję. Odnoszę się tylko i wyłącznie do fabuły okiem bohaterów. Ktoś zginie, ktoś zabije. Tylko kto kogo. Kto stanie się zły... No cóż interesujące, ale czytam, czytam i koniec. No cóż przerażająca puenta xD Daj trochę szczęścia xD Stowarzyszenie Cienia coraz bardziej staje się interesujące. A ciekawi mnie kim są Ci wybrankowie i kiedy nastąpi kiss xD czy w ogóle będzie xD Kto stoi za tymi atakami ? No cóż i kiedy następny ??
    Pozdrawiam :)
    Klaudia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z legendą w przyszłości zapoznamy się bliżej, bo rozważam pisanie drugiego tomu wokół niego ;) ale do tej pory minie dużo czasu.
      Trochę szczęścia? Hmm zastanowie się xD będą momenty tragiczne, ale może kilka radośniejszych się znajdzie ;)
      Na niektóre pytania poznasz odpowiedzi niedługo ;)
      Pozdrawiam, L. :*

      Usuń
  3. Bardzo fajny, post może scena jedna ale dużo wnosi. Masz bardzo fajne pomysły, cała historia z stowarzyszeniem cienia bardzo ciekawa i oryginalna. No i świetnie dobrałaś aktorów w legendzie do twoich ról.;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za tyle miłych słów ;)
      Pozdrawiam, L.

      Usuń
  4. Ale mnie urządziłaś! Ja tu sobie myślę, że Ron wreszcie pocałuję Leire, a tu nic, zero, null! Tak sobie myślę, że Izolda za dużo się przygląda, nie? Za dużo widzi, za dużo czuje i, o zgrozo, przerywa w zakazanych momentach! Zastanawiam się do czego by doszło, gdyby nie zabrała Rona z Leire ^^
    Tak sobie myślę nad tym Stowarzyszeniem Cienia i muszę Ci powiedzieć, że masz niezłą wyobraźnię! :) Podoba mi się koncepcja i jestem ciekawa, kto jest wybrańcem.
    To jest nieważne, że jest jedna scena. Grunt, że jest i że dużo się w niej dzieje! :)
    Co tu jeszcze chciałam...? A! Zastanawiam się, jakim cudem Mon-Ron stał się taki słodziusi?
    Zastanowię się jeszcze nad Twoim morderstwem, bo nie wiem, jak rozwiążesz sprawę związków Leire... Odpowiem Ci, kiedy się dowiem!
    Impreza?! Ja tam wchodzę i proszę mnie zaprosić :D Dobrze, myślę, że wszystko powiedziałam.
    Pozdrawiam,
    Eileen

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiedzmy, że w najbliższym czasie głowa panny Dumbleodre zacznie trochę szwankować i to dopiero początek. To co dla niej przygotowałam przypomina mi nieco Sekretne Okno z Johnnym Deppem itp. ;)
      A tego już się nie dowiemy, co by było gdyby, ale bądź cierpliwa ;)
      Myśl, myśl zobaczymy co z tego wyjdzie xD Cieszę się, że się podobało ;)
      Pozdrawiam, L. ;*

      Usuń
    2. O! To świetnie! Lubię, kiedy głowa zaczyna szwankować. Zawsze wtedy dochodzi do ciekawych sytuacji. Johnny Depp? Ktoś powiedział Johnny Depp?! No, ja kocham mojego słodkiego Deppa. :D
      Wciąż czekam na zaproszenie na imprezę w Hogwarcie. ;) Nie powiem ;)
      Pozdrawiam!

      Usuń
    3. Tak, Depp jest wyjątkowy :D Uwielbiam jego filmy <3 Tylko impreza już napisana, więc nie wiem jak cię wcisnę xD
      Pozdrawiam, L. ;*

      Usuń
  5. Witaj, kochana! ;*

    Nie mam pojęcia czy wcześniej komentowałam, raczej nie, bo rozdział przeczytałam w nocy na telefonie. Czuję wtedy największą energię. xD

    Rozdział cudo. Boże, w pewnym momencie myślałam, że Ron pocałuje Leire.. I dobrze, że tego nie zrobił! Matko, lubię go, bardzo go lubię. Ale wolę Draco. Chyba się załamię, jak główna bohaterka będzie z Ronem. Przecież on.. on się nie nadaje na chłopaka! Chyba, że Hermiony, której mi wciąż brakuje. Chyba czytam za dużo Dramione. Ostatnio zaczęłam chyba ze 4 czytać, niektóre nawet dobre, ale mają dużo rozdziałów, więc nie wiem, czy będę miała ochotę dalej je poczytać. Haha, ja jak zwykle nie na temat. xD

    Stowarzyszenie Cienia! Matko, zbierałam szczękę z podłogi. To jest świetne, skąd Ty masz w głowie tak cudowne pomysły? ;O Wszystkie wątki wprowadzane przez Ciebie tak cudownie się łączą, ja się boję, co będzie pod koniec. Ale do rzeczy - Stowarzyszenie Cienia! (tak, wiem, powtarzam się, ale jestem pod WIELKIM wrażeniem) Czy to oznacza, że kochany Dracze umrze? Mam nadzieję, że nie. A może to jakaś bujda i oni nie są tam.. naturalnie? Tylko po prostu Voldek ma widzimisię i chce się pobawić małymi dziećmi? Przyznam, że coraz bardziej zaczynam rozumieć zachowanie Draco. Bardzo bym chciała, aby Leire mu pomogła, odciągnęła go od tego wszystkiego, aby rozkwitł między nimi egzotyczny(nie pytaj czemu) romans. Powinnam zacząć czytać jakieś thillery czy kriminały bez wątków miłosnych.

    Na koniec - impreza! Nie mogę się doczekać! Czuję, że coś się wydarzy! Tylko nie swataj mi tu Leire i Rona. Pral Cię znajdzie i wykasuje worda z komputera! A jak to nie pomoże, to zabiorę komputer. Ech, żartuję oczywiście. To Twoje opowiadanie i masz prawo zrobić z nim, co tylko chcesz. Mi zostaje tylko zachwycać się tym, co tworzysz.

    Dobra, to chyba tyle. A, jeszcze jedno. Tak się zastanawiam czy zamierzasz w najbliższym czasie zmieniać szablon. Nie, żeby mi się nie podobał - jest cudowny. Kocham twórczość Yassmine. Ale jednak już trochę długo u Ciebie wisi, a ja lubię różnorodność. To oczywiście tylko taka sugestia. ;)

    Pozdrawiam, Pralinee. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj :) Dziewczyno, ty masz wenę na komentarze :D

      Powiem tak. Jak zawsze mam plan :D I wiem, że jeśli zrealizuję tą historię tak, jak zakładam to będą chwile, w których każdy poczuje się dotknięty, ale też takie, w których każdy będzie zadowolony. Wiem, że dużo osób uwielbia Draco, ale nie oszukujmy się on jest teraz bad guy, a Leire chce zakończyć zły czas w swoim życiu, przynajmniej tam, gdzie może. Na chwile obecną planuje post dla Leire & Draco, powiedzmy, że chłopak będzie zainteresowany czymś innym, by w tym czasie relacje L. i R. mogły się nieco skomplikować, ale zakładam, że od rozdziału 15 lub 16 Draco będzie pojawiał się częściej ;)
      Przykro mi, ale Hermiona najwcześniej w 13, ale nie zostanie przedstawiona z dobrej strony. Nie to, że jej nie lubię, bo lubię czytać o niej w innych opowiadaniach, w filmie często wywoływała u mnie uśmiech na twarzy, ale nie widzę jej takiej w moim opowiadaniu. Już bardziej tęsknie za Harrym.

      Skąd to ty się nie pytaj :P Myślę, że nie powinniśmy wyciągać wniosków zawczasu. Pamiętajmy, że pierw mamy potwora do pokonania i na tym się skoncentrujemy, to będzie nasz ogromny finał. Jeśli zdecydowałabym się na kontynuację opowiadania, to rozwinęłabym historię stowarzyszenia w drugim tomie. Ale sama muszę się nad tym zastanowić, bo mam przed sobą listę wszystkich bohaterów i co rusz zmieniam skład stowarzyszenia. Jest to ważny krok, który pociąga za sobą ogromne konsekwencje, więc muszę uważać.

      Egzotyczny... jednak to zrobię, czemu? :D W chwili obecnej Leire zrobiła już wszystko, co mogła, by mu pomóc. Jak wspomniałam Draco będzie teraz miał swoje problemy, wybrał tak, a nie inaczej. Myślę, że kwestia romansu jest nierealistyczna, bo obydwoje znajdują się w bardzo różnych sytuacjach, nic poza przeszłością ich nie łączy i jedyne co, to mogą pojawić się jakieś wspólne sceny, rozmowy, ale nic takiego. Żadne z nich nie jest obecnie na to gotowe.

      Przykro mi. Leire będzie musiała załatwić ważną sprawę z Ronem, choć jak jej to wyjdzie... Mimo iż w jej głowie cały czas jest Dracon, to on sam obecnie robi wszystko, by odsunąć ją od siebie jak najdalej. Wydaje mi się to za dobre posunięcie, bo patrzę na bohaterów jak na ludzi. Nikt z dnia na dzień się nie zmienia. Przemiany trwają i nie mogłabym od tak wrzucić parę Draco & Leire. Po prostu tak nie umiem. Nie zapominajmy, że praktycznie od samego początku piszę o Ronie & Leire, a jesteśmy na 10 rozdziale i dalej są przyjaciółmi. Dla mnie lepiej zagłębiać się w czyjeś relacje, pokazywać wszystko stopniowo, niż po dwóch rozdziałach udawać wielką miłość, bo w takich sytuacjach robi mi się niedobrze.

      Nie zastanawiałam się nad tym. Jakbym zamawiała to i tak tylko u Yassmine, ale wiem, że ma ona teraz ręce pełne roboty. Zresztą szablon to tak jak okładka książki. Jest jedna i charakterystyczna, więc jakbym miała go zmieniać to uprzedziłabym wszystkich i zrobiła to najprędzej mniej więcej w połowie historii. ;)

      Pozdrawiam, L. ;*

      Usuń
  6. Witaj ;D

    Ja wiedziałam, ja miałam takie przeczucie, że ta ankieta była tylko tak oo zrobiona, a Leire i tak będzie z rudym Ronem ^^ Dobra, Twojego Malfoya tez lubię, ale rudy Ron wygrywa!

    Jak ja liczyłam na ten pocałunek! Ostatnio wzięło mnie tak na te romantyczne sceny, że w każde swoje opowiadanie musiałam chociaż jeden pocałunek wcisnąć, a Ty ucięłaś tę chwilę w takim momencie!! Nic tylko zabić gołymi rękoma ;)

    Powiem Ci, że masz strasznie bujną wyobraźnie i marnujesz się w pisaniu ff potterowskim. Powinnaś wymyślić coś autorskiego! Będę musiała wymusić chyba to na Tobie, bo Stowarzyszenie Cienia mogłoby być dobrą bazą do niezależnego opowiadania ;D

    Wszystkie odczucia tak pięknie opisałaś, że czułam ten dreszcz strachu na sobie! Serio, odpowiednie słowa i człowiekowi włosy stają dęba i nagle czuje jak ściany tak samo jak na Leire na Ciebie patrzą ^^
    MISTRZOSTWO! (a jak mi się to przyśni, to przyjdę z poduszką do Twojego mieszkania i się w nim zaklimatyzuje xD)

    Nie mogę doczekać się dalszej części ^^
    Pozdrawiam serdecznie,
    Liley ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej ;*

      Hola, hola :D Napisałam, że ankieta nie wpłynie na mój plan, ale nie powiedziałam jaki on jest ;) Wiem, że jesteś za Ronem tak jak ja w sumie i powiem tak: będzie różnie, przez pewien okres Ron zdziwaczeje, ale potem pokaże naprawdę dobrą stronę, której nigdy nie poznaliśmy. Jednak pamiętajmy, że raj nie może trwać wiecznie, bo mamy potwora i mamy mnóstwo fanek Draco, które mnie zabiją po pewnym rozdziale albo i po dwóch xD Ale na pewno będzie czas, w którym będziesz w pełni zadowolona z tego opowiadania :D

      Mam przygotowane coś lepszego, to był tylko wymysł jej wyobraźni, w sumie jej podświadomości. Ps. czekaj na rozdziały dotyczące imprezy :P

      Mogłoby i zastanawiam się czy nie poświęcić mu drugiego tomu? O ile do tego czasu dotrwam, ale nawet już miałabym na to pomysł. Ale gdy zaczynam sama pisać to zawsze jest pewien niedosyt. Tworze coś nowego i musiałabym wszystko zaczynać od początku, a dla mnie stworzenia wszystkich postaci i świata przedstawionego to za dużo. Wolę wplatać swoje pomysły w to, co wszyscy dobrze znają :)

      Na mnie bardzo często patrzą, więc ją dobrze rozumiem xD Mam przygotowany jeden bardzo długi opis uczuć pewnego rodzaju, zobaczymy jak to zostanie odebrane :D

      Pozdrawiam, L. ;*

      Usuń
  7. Uff. Przeczytałam wszystko. Co do sondy to i ja jestem za blondynem i rudą. Ponad to rozdział naprawde świetny i powaliła mnie historia stowarzyszenia. Cudownie. :3 pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz i pozdrawiam,
      L. ;*

      Usuń
    2. A szybka jesteś Black xD kiedy ja to mówiłam o tym blogu ? xD prędkość ślimaka atakuję :* pozdrawiam ;D

      Usuń
  8. Przeczytałam ^^.
    Faktycznie, zdziwiło mnie trochę, że cały rozdział składał się z jednej sceny, aczkolwiek, fragment był dość ciekawy i nie odczuwałam niedosytu.
    Widzę, że akcja ciągle dzieje się w domku? Ale bardzo spodobało mi się to wplecenie historii stowarzyszenia. Lubię takie wstawki z jakimiś historiami, wspomnieniami i tak dalej, zawsze są ciekawe, no i trochę wyjaśniły. Jako, że twoje opowiadanie jest niekanoniczne, nie zawsze się idzie tak połapać, bo dużo rzeczy wymyślasz sama. Ale wyszło ci to bardzo zgrabnie, i sam pomysł ze stowarzyszeniem cienia na tle fancifków potterowskich jest dość oryginalny. Przynajmniej ja się z czymś takim nigdy nie spotkałam.
    Podoba mi się wątek przyjaźni Leire z Ronem, ale w sumie to nie wiem, czy podobaliby mi się jako para. Jakoś jednak zawsze wolałam Ron + Hermiona ;). No, ale jako przyjaciele jak najbardziej pasują, i całkiem dobrze im wychodzi zastanawianie się nad tymi wszystkimi wydarzeniami. Leire całkiem zręcznie łączy ze sobą fakty, ciekawe, czy uda im się dowiedzieć, o co w tym wszystkim chodzi.
    O, ma się kiedyś pojawić Luna? Cudnie *,*. Uwielbiam ją ^^.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tymczasem tak, ale znikamy już stamtąd i wracamy do naszej kochanej szkoły :D Chcę się odznaczać, bo nudno by było gdybym np. po prostu wprowadziła bohaterkę i zrobiła Bitwę o Hogwart. Prowadzę swoją wojnę z Voldemortem na własnych zasadach. A ponieważ jesteśmy w świecie magicznym mogę wymyślać takie rzeczy i to mnie koszmarnie cieszy ^^
      Mi szczerze oni się podobali zawsze jako bohaterowie, ale osobno. Dopiero w ostatniej części jak trochę dorośli to się do nich jako do pary przekonałam. Ale nie o Hermionie ta historia mówi ;)
      Myślę, że to jeszcze trochę potrwa i nie będzie to łatwe, ale pewne zagadki uda im się rozwiązać.
      Co prawda tylko na moment, ale tak :) Może później na dłużej, ale jeszcze nad tym myślę :D

      Pozdrawiam, L. ;*

      Usuń
  9. Moim zdaniem to jeden z lepszych rozdziałów tutaj, a wszystko za sprawą legendy, którą napisałaś naprawdę sprawnie i ciekawie. Taka wielka moc wiąże się z wielką odpowiedzialnością, a w tej historii było to dokładnie widać. I pojawił się nawet wątek trójkąta miłosnego, co przywiodło mi na myśl Dracona, Rona i Leire, a co za tym idzie – mam podejrzenie, że to oni są tymi wybranymi i to właśnie jeden z chłopaków zabije drugiego, chyba że uda im się jakimś sposobem złamać klątwę. Czyżby stare marzenie Leire o wielkiej miłości i walce o nią miało się spełnić? Co do potomka, też mam pewne podejrzenie, a mianowicie Hermiona. Robisz z niej taką wredną postać, więc kto wie, może to rzeczywiście o nią chodzi. Fajnie, że potrafisz wprowadzić do świata Pottera tyle zmian, a jednocześnie historia pozostaje spójna i ciekawa. To chyba jedno z oryginalniejszych tego typu ff jakie do tej pory czytałam ; )
    Czekam na rozwój wydarzeń i pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że odkrywanie kto jest wybrany zajdzie stopniowo i nic nie powinno być oczywiste, bo sama jeszcze nie wiem ;)
      Takiej wersji jeszcze nie słyszałam, ale jest ona oczywiście interesująca :) Czy to dobry trop czy nie, nie zdradzę ;P
      Dziękuję za tyle ciepłych słów i komplementów ;)
      Pozdrawiam, L. ;*

      Usuń
  10. Nawet nie wiesz, jak ja kocham takie legendy, no po prostu ubóstwiam ^^ Czytając dziesiątkę, miałam wrażenie, że fragmenty czyta za mnie głos jakiegoś tajemniczego narratora z filmu fantasy :D Serio ^^
    Faktycznie, historia Rona i Leire może okazać się całkiem podobna do tej sprzed kilku wieków, jednak wątpię, aby Draco miał w sobie tyle męstwa co Halstead, by móc im pomóc, chyba będą musieli liczyć tylko na siebie, przez co jeszcze bardziej się do siebie zbliżą. Naprawdę cholernie im kibicuję, a Malfoy, mimo iż jestem jego wielką fanką idzie w tym opowiadaniu na dalszy plan :)
    Wybacz, że dzisiaj tak krótko (obiecuję się poprawić!), ale przede mną jeszcze sporo blogów do odwiedzenia.
    Pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mnie cieszy, że w taki sposób odebrałaś legendę, naprawdę to dużo dla mnie znaczy :)
      Wydaje mi się, że nie powinniśmy za szybko wyciągać pewnych wniosków. Nikt nie powiedział, że ich trójka będzie wybrana. Na razie mam ustaloną na pewno jedną osobę, która będzie w stowarzyszeniu, a reszta jest chwiejna :) Jednak zarówno Ron i Draco będą przewijać się cały czas :)
      Dziękuje i pozdrawiam, L. ;*

      Usuń
  11. Hmm ... przyznam, że nie czytałam wcześniejszych rozdziałów, ale to jest świetne! Uderzasz w literaturę, którą lubię. A do tego taki fajny styl pisania - czyta się lekko i szybko. Po prostu miód dla mojego serca!
    Na początku, gdy zobaczyłam twój spam to mi się nie spodobało, ale teraz, gdy to czytam to tak bardzo jestem zła na siebie z przeszłości! Na pewno wrócę na ten blog i możesz liczyć na moje komentarze.
    Pozdrawiam - Zizunaczek.

    OdpowiedzUsuń
  12. Wybacz, że znów dotarłam tutaj tak późno.
    Myślę, że jeżeli w jednej scenie zawarto tyle rewelacji to warto poświęcić na nią cały rozdział ;)

    Wow, w pierwszej chwili naprawdę myślałam, że Leire i Ron...ale cóż, to tylko fantazje dziewczyny. Nie wiem, czy mam się cieszyć, że coś w niej drgnęło do rudzielca, czy raczej smucić. Zagłosowałam na Leire&Draco i to im kibicuję, ale Rona także darzę sporą sympatią.

    Bardzo podobała mi się także historia Stowarzyszenia, na którą tak czekałam -świetny pomysł. Ta klątwa teraz upiornie wisi nad naszymi bohaterami. Ktoś zginie...
    Hm, mam też wrażenie, że dawne marzenia Leire mogą się spełnić, tzn. będzie rozdarta pomiędzy dwoma chłopakami. Ogólnie ten trójkąt z pierwotnych członków Stworzyszenia skojarzył mi się z Leire, Ronem i Draco. Ale mam nadzieję, że nie skończą tak samo... ;)

    No i wniknięcie do umysłu Cho - czemu nikt inny na to nie wpadł? Fajnie wymyślone, ale przecież Dumbledore nie jest głupcem, to on powinien wymyślić takie działanie. No ale w sumie Harry też niejednokrotnie udowodnił, że jest bystrzejszy niż niektórzy nauczyciele.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma problemu :* Też miałam taką nadzieje xD
      Tak i teraz zaczyna się mały problem. Nie wiadomo, które sceny będą jej wymysłem, a które okażą się prawdziwe xD
      Poznamy pierwszą osobę wybraną w rozdziale 15 i chyba nikt się nie spodziewa, kto nią będzie :) Wiem, że taka historia: Draco & Leire & Ron najbardziej podsycałaby tą całą klątwę, ale czy nie byłoby to zbyt banalne?
      W sumie ja sama na to wpadłam niedawno, a rozwiązanie wydaje się tak oczywiste xD Harry mógł na to wpaść, ale nie koncentrowałam na nim dużo uwagi, w ogóle na innych bohaterach tego nie robiłam, ale teraz to się zmieni. Od rozdziału 12 będzie pojawiać się Ginny, Hermiona, Harry, Luna, Draco itd. W każdym pojawi się scena z kimś innym ;)

      Pozdrawiam, L. :*

      Usuń
  13. Hejj ^^. Sorry, że dopiero teraz komentuję, ale ostatnie dni były dla mnie dość ciężkie i pracowite i za cholerę nie miałam czasu, aby skomentować :/ ale na szczęście, dzisiaj mogę już tak jakby odsapnąć ;p.
    W każdym bądź razie, rzeczywiście - nie spodziewałam się, że w jednym rozdziale zawrzesz tylko jedną scenę, ale... kiedy Leire miała do opowiedzenia taką długą historię, to się nie dziwię. Tak swoją drogą, bardzo zaintrygowało mnie to, co opowiedziała Ronowi dziewczyna. Potem oczywiście weszłam do zakładki "Legenda" i jaka była moja radość, kiedy ujrzałam Ryana ;D Chociaż powiem szczerze, że wolę go w krótszych włosach i bez takiego wielkiego zarostu ;D
    Ooo, po cztery sceny i Imprezka... i będzie Harry?! Ekstra! :D Już się nie mogę doczekać ^^
    Nie martw się, nie jestem wielką fanką Hermiony - głównie przez to, że dziewczyna jest "trochę" zarozumiała, a ja nie lubię takich osób. Uwielbiam ją jedynie w niektórych FF :D
    O rany, ciekawa jestem, jaki będzie u Cb paring... Nie, ja jestem cholernie ciekawa! Mam nadzieję, że niedługo się dowiem :D

    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem sama ostatnio mam bardzo złe dni i mam wrażenie, że to co piszę nadaje się na jakiś dramat (jestem na rozdziale 17). Prócz tego, że mam zaległości w komentowaniu to na dodatek mam do siebie żal za niektóre wątki, ale tego nie zmienię.
      Wiedziałam, że gdybym ją po prostu wkleiła w tamtą zakładkę to nie wiele osób by przeczytało, a jak była zawarta w rozdziale to byli zmuszeni xD
      Nie mogłam dodać w krótszych ponieważ w X/XI wieku raczej chodzili w dłuższych, dlatego każdy takie miał :)
      Będzie na pewno! :) Ja Hermionę uwielbiam w pierwszej i w ostatniej części. I kocham Emmę i źle się czuję właśnie z tym co z nią zrobiłam (a i tak najgorsze przed nami).
      Ogólnie jest Ron & Leire oraz Draco & Leire, ale ich sytuacja jest bardzo skomplikowana. W najbliższym czasie szala przechyli się na jedną stronę, jednak to nie będzie koniec perypetii miłosnych :)
      Pozdrawiam, L. ;*

      Usuń
  14. Ja też mam zaległości w komentowaniu przynajmniej na trzech blogach :/. To pewno przez tą zimowa chandrę. Jestem pewna, ze niedługo to minie, przecież wieczność nie może trwać :).
    Hah, i masz rację! Przyznam Ci się, że gdyby to było w zakładce, bym tylko przeleciała wzrokiem, żebym wiedziała, o co chodzi, a tak to, to przeczytałam całość ^^.
    Wiem, wiem o tym i nie za bardzo mi się to podobało, ponieważ nie każdemu facetowi pasują długie, no ale... taka była moda :D
    Mi właśnie Miona najbardziej przypadła do gustu w Insygnii Śmierci. O kurde, skoro mówisz, że najgorsze przed nami... to może zacznę się już bać? :)
    W takim razie, czekam na rozwój zdarzeń :D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nawet nie liczę na ilu. Miałam nadzieje, że mnie w tym roku nie dopadnie, bo zazwyczaj miałam listopad/grudzień, a teraz mnie wzięło. Koszmar. Jeszcze dobijam się HP i Edem Sheeranem na zmianę.
      Widzisz ja dobrze przewiduje czytelnika xD
      Znaczy nie mówię, że mam zamiar ją krwawo torturować czy coś, ale po prostu zrobiłam z niej postać, którą nigdy nie była na potrzeby mojego opowiadania i nie podoba mi się to mi samej, a co dopiero innym. W późniejszych częściach mam zamiar już jakoś wyprostować jej wizerunek, ale po prostu się z tym źle czuje.
      Pozdrawiam, L. ;*

      Usuń
  15. Przeglądam sobie jak zwykle komentarze na blogu, a tu nagle patrzę pojawiły się jakieś pod starymi notkami! Jaka jak byłam zdumiona, że przybywa mi nowych czytelników mimo pokaźnej ilości rozdziałów. Jeju, dziewczyno, podziwiam Cię, że chcesz przeczytać wszystko od początku, a początki jak to one mają w zwyczaju nie bywały najlepsze :) W każdym razie dziękuję za tyle ciepłych słów i trzymam kciuki, by lektura okazała się przyjemna :*
    Pozdrawiam serdecznie ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Początki zawsze są trudne, wiem po sobie :) Kiedyś pewnie samej mi by się nie chciało, czasem jak jest gdzieś 10 rozdziałów to nie mam ochoty czytać, ale piszesz o Hermionie i Ronie, a to rzadko spotykane. FF z Draco i Hermioną jest mnóstwo, giną często w tłumie, a ty wyróżniasz się, więc muszę przeczytać <3 Prócz tego ostatnio cierpię na ogromny niedosyt HP, czuję się jak jakiś narkoman po długiej przerwie (i na dodatek dziś to usłyszałam od własnego rodzica - pocieszające). I mam nadzieje, że opowiadania pomogą mi się jakoś pozbierać. Twoje jak do tej pory działa na mnie pozytywnie, więc idę kontynuować kurację :*
      Pozdrawiam, L. ;*

      Usuń
  16. Okej, jestem, ogarnęłam wszystko i mogę się wypowiedzieć ;) Trochę to trwało, ale organizacja u mnie straszliwie kuleje.
    Nie wiem, czy nie zapomnę o połowie rzeczy, które chciałam powiedzieć, ale mam nadzieję, że coś wyjdzie z tego komentarza ^^
    Zawsze lubiłam alternatywne wersje HP i żałuję, że nie jest ich więcej, więc spodobało mi się umiejscowienie akcji w czasie. Lubię, jak autorzy wykazują się pomysłowością w fikach, dlatego spodobał mi się też pomysł Stowarzyszenia Cienia. W końcu młodzi śmierciożercy nie mogli być od razu rzucani na głęboką wodę ^^
    Leire z początku nie przypadła mi do gustu, ale potem było już z nią coraz lepiej. Taka z niej niepokorna czarownica, ale jednak nie wredna :) Zgrzytało mi, że Malfoy jest dla niej taki miły. Jak to, dla Gryfonki? I tak od razu? Potem jednak okazało się, że znali się wcześniej. Bardzo dobrze, że Leire przestała się z nim zadawać, kiedy skrzywdzili tego demimoza. Podzielam jej sympatię do zwierzątek, sama je kocham *_* Może pojawi się jakiś piesek, co? Proszęęę <3 Dobra, nie musi być pieska, ale proszę o większe ilości hipogryfa. Płomyczka! Pufki też są przekochane. Myślisz, że Ginny i Leire oddałyby mi jedno pufiaste dzieciątko? Szkoda, że nie przytoczyłaś historii mugola do kwadratu, rozwaliło mnie to określenie.
    Oczywiście przez swoje roztrzepanie w jakiś dziwny sposób ominęłam rozdział piąty i przez resztę tekstu zastanawiałam się, gdzie wsiąkły Lavender i Parvati, skąd Ron się wziął u Leire i co się stało z Cho. Za to pojawiła się tam moja kochana Luna <3
    W ogóle biję Ci brawa za Rona. W kanonie ten koleś strasznie mnie wnerwia (zresztą, tak samo Harry, Hermiona i Ginny) a u Ciebie go nawet lubię xD W sondzie Malfoy kontra Ron trzymam stronę rudego, bo tego pierwszego to lubię jedynie w parodiach.
    Intrygują mnie tajemnicze rozmowy pomiędzy Snapem a Dumblem, oraz listy wysyłane Harry'emu i ataki na uczniów. Cóż takiego wymyśliłaś? ^^ Obstawiam, że za atakiem stoi Vold, w końcu to jego dziecko jest w to zamieszane, prawda?
    Nauka latania była urocza. Ron tutaj był naprawdę kochany, że chciał przekonać do tego Leire ^^ Z kolei Hermiona mnie irytuje, możesz z nią zrobić, co zechcesz. Podejrzliwa jak niewiadomo co :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O mój boże! Faktycznie to chyba najdłuższy komentarz z możliwych. Jak ja mam ci teraz dorównać xD

      Ona głównie próbuje udawać taką wredną. To nie jest tak, że ona nie chciałaby mieć kogo.s bliskiego, przyjaciół itd. Ona się tego boi i z początku zachowywała się tak, a nie inaczej xD
      Więc widzę, że kochasz stworki jak ja <3 Ja je po prostu ubóstwiam. Pies może się nie pojawi, ale jakieś inne zwierzątko może się przewinie, pomyśle o tym, ale jeszcze nie wiem xD Wiem, że w którymś rozdziale wspominam o Płomyczku, ale tylko przez chwilę.
      Myślę, że w tej chwili zrobiłyby to niechętnie, ale jeśli namnożą się do sporych ilości to każdy by dostał po jednym xD
      Mugol do kwadratu to takie połączenie mojego powiedzonka z serią HP, historię miałam nawet w głowie, ale rozdział byłby za długi ;P
      Zakochana w Lunie (Ps. od 13 będzie pojawiać się częściej, to mogę obiecać :D)
      Moim zadaniem jest by czytelnicy go polubili, bo ja go kocham <3 I się tego nie wstydzę :P
      To co wymyśliłam jest trochę zagmatwane, ale i tak dziwne rzeczy zaczną się dziać dopiero w rozdziale 14-17 xD Mam nadzieje, że sama się w tym nie pogubię :)
      A co do Czarnego Pana to na pewno maczał w tym wszystkim palce, może nie bezpośrednio, ale to jego sprawka .
      Hermiona jest straszna wiem i będzie jeszcze gorsza, ale ma prawo się bać. Później dowiemy się dlaczego. :)
      Lecę czytać dalej xD

      Usuń
  17. Snape! Co za podstępny bydlak. Parodiowego lubię bardzo, z kanonicznym bywa różnie. Ale niezły numer wywinął Leire, opieprzył ją za dobry eliksir. Dziwię się tylko, że wygadał się Longbottomowi ^^
    Na początku byłam zdziwiona Dumblem nauczającym obrony przed czarną magią (przecież wcześnie uczył transmutacji), ale potem zapomniałam o tym, bo:
    - Masz ochotę na podróż? – zapytała nagle i wysunęła do niego swoją dłoń. Miała już dość dziś szkoły, każdego jej fragmentu. Ron chyba też, bo bez zastanowienia chwycił jej rękę, a potem jedynie poczuł mało przyjemne uczucie.(...)
    - Umiesz się teleportować? I… Spodziewałem się jakiegoś zamku albo raczej pałacyku – rzucił Ron, a dziewczyna jedynie zaśmiała się i ruszyła powoli pod górkę, wołając go za sobą.

    Z Hogwartu nie można się teleportować! Może coś źle zrozumiałam, ale jeśli nie, to zaleciało merysójką, wybacz. Ron i Leire musieliby wyjść poza teren szkoły.
    Izolda jest ukochana, naprawdę. To jej oddanie rozkazom Dumbla, żeby Leire nie mogła sprowadzać chłopaków :D Zerknęłam na jej obrazek i po butelce wnioskuję, że to pierwotnie była Mrużka?^^
    Nie spodziewałam się, że Malfoy mógłby kochać Leire, ale cieszę się, że dziewczyna pochopnie nie wyznała mu tego samego. No po prostu cieszę się, no.
    Niezły pomysł mają z odczytywaniem mysli ofiar. Ciekawa jestem, co z tego wyniknie :D Na pewno nie uda im się od razu, pewnie będą jakieś komplikacje. Bardzo mi się spodobał pomysł ze Stowarzyszeniem i legendą, ale o tym już chyba pisałam na początku. Czuję, że ta grupka odegra w historii jakąś większą rolę.
    Podsumuwując: parę razy mi coś zgrzytnęło, ale w tej chwili już nie pamiętam, gdzie. Nie wiem, czy jesteś początkująca, ale błędy się każdemu zdarzają ^^ Niemniej jednak historia ma potencjał i trzymam za Ciebie kciuki.
    To najdłuższy komentarz w mojej karierze i chyba najbardziej chaotyczny. Jutrzejszy rozdział mogę skomentować z małym poślizgiem.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To cały Snape, nie oszukujmy się. Choć mimo iż taki zły, to kto wie co w nim tak naprawdę siedzi :) A to wyszło przez przypadek, za to potem mu się odwdzięczył ;P
      Wiem, że uczył transmutacji, ale zważając, że sam walczył z Sam-Wiesz-Kim i jest jednym z najlepszych czarodziejów świata to nauczy ich tego, co im teraz potrzebne. A on doskonale wie, że nadchodzą okropne czasy :)
      Wiem, ale miałam nadzieje, że nikt tego nie zauważy i przed tobą nikt o tym nie wspomniał xD To tak jak z zapadającą się podłogą w pokojach, gdy osobnik innej płci chciał do nich wejść. Po prostu rezygnuje z pomysłów, które utrudniają mi realizacje moich planów albo wydłużają rozdział niepotrzebnie. Wiem, że to akurat było dość ważne, zaraz mogę to poprawić, ale z pokoi nie zrezygnuje, bo mam dużo ważnych scen w nich! :P
      A kto to był pierwotnie to ci nie powiem, bo znalazłam rysunek w internecie i pomalowałam w photoshopie, wiec nawet nie zwracałam uwagi na to, skąd ten obrazek itd. :)
      Jesteś chyba pierwszą osobą szczerze nielubującą się w Malfoyu xD Aż jestem zadziwiona :D
      Oczywiście kłopoty będą, nie może być za łatwo i też nie będzie to do końca bezpieczne - ale to jutro :) Legenda jak wspomniałam wpływa w ten sposób, że powtarza się od początku. Choć może jeszcze kiedyś (kiedyś to znaczy w bardzo odległych czasach) może jeszcze do niej wrócimy :)
      Błędy są, bo nie jestem humanistką i nigdy nie byłam xD Nie mam też kontroli bety od jakiegoś czasu, właśnie poszukuję nowej. Więc wygląda to tak, jak wygląda.
      Dziękuję za tyle ciepłych słów, za to, że wdałaś się w różne szczegóły i naprawdę wczytałaś się w historię.
      Pozdrawiam, L. ;*

      Usuń
    2. Gdybym wypowiedziała się pod każdym rozdziałem z osobna, zapewne byłoby jeszcze dłużej. Niestety masz ich na to trochę za dużo, wiec postanowiłam wypowiedzieć się zbiorczo :3
      Uwielbiam zwierzątka, zwłaszcza futerkowe, jakkolwiek to nie brzmi ^^ aczkolwiek zawsze najbardziej kochałam psy. Mogę zadowolić się Płomyczkiem, niech będzie :) W takim razie jeśli pufiaste zdecydują się rozmnożyć - jestem pierwsza w kolejce do adopcji! Skoro mój psowaty toleruje szczeniaka od sąsiada, to może pufiaste też polubi.
      Z mugolem do kwadratu kojarzy mi się tylko debil do kwadratu, ale nie wiem, czy o to Ci chodzi xD
      Bardziej od Luny kocham tylko Lunia i Łapcię. Dokładnie w tej kolejności.
      W sumie dobrze, że postanowiłaś pisać o Ronie. Wszędzie tylko Harry, Harry i Harry, a rudy jest tylko na dostawkę. Niech też ma swoją szansę xD
      Podejrzewam, kto jest owym dziedzicem Volda (nie zdziw się, jeśli kiedyś zacznę gadać o jakichs Mopach. Pisałam parodię, w której Voldemort był Voldemopem i już mi tak jakoś zostało.) ale mam nadzieję, że mnie zaskoczysz ^^
      O tej transmutacji pomyślałam tylko dlatego, że w jakimś komentarzu przeczytałam, sama bym na to nie wpadła. Ale spoko, Obrona to też jego działka ;)
      A widzisz, braku zapadającej się podłogi nie zauważyłam. W sumie po tej pochylni, czy co się tam tworzyło (nie chce mi się grzebać w książce) można było przejść, jakby ktoś się uparł, więc to nie jest aż tak skuteczne. Ale teleportacja to już głębsza sprawa i do tego prawdopodobnie każdy oceniający Ci się przyczepi, jeśli się gdzieś zgłosisz. Ogólnie jestem dosyć czepliwą i dociekliwą osobą, może dlatego to zauważyłam xD
      Lubiłam Malfoya, kiedy był wredną tchórzofretką, która znęcała się nad słabszymi i podlizywała się silniejszym. Potem zrobiono z niego coś w rodzaju biednego, skrzywdzonego dziecka, więc sympatia się ulotniła. A jak już widzę Dramione, to mi się niedobrze robi xD
      Ja również nie jestem humanistką, do dziś nie wiem, jakim cudem zdałam maturę z polskiego. To nie były jakieś błędy interpunkcyjne czy jakieśtam, ale np. dziwnie brzmiące zdania. Wszystko jest do wypracowania, jeśli się dużo czyta i pisze ;)
      A to mi o czymś przypomniało!
      - Mutacja – przerwała mu nagle Leire. – Mutacja chromosomowa stała. Dokładnie euploidia. U roślin czy zwierząt zachodzi polipoidyzacja, jednak u ludzi jest gorzej. Zmniejsza się cały zespól chromosomów.
      Genetyka *_______________*
      Tak, mam świra.
      Pewnie znowu o czymś zapomniałam, ale kichać to. Zaraz lecę do jedenastki ;)

      Usuń
    3. Większość osób tak robi, więc to norma :)
      Na pewno byłoby zabawnie mieć takie tutaj, wydają mi się sympatyczniejsze od chomików (mój ostatni był trochę dziki xD)
      Debil też może być, choć ja zawsze mówię idiota :)
      Tak jakoś wyszło, że Syriusz pozostał martwy, przykro mi xD
      Ja z kolei co czytam to jest tylko o Draco, mam tylko jedno opowiadanie o Harrym, a w sumie chyba wolę go bardziej.
      Ja cały czas zmieniam swoje koncepcje, więc nawet ja nie mogę powiedzieć kto nim będzie xD Po prostu czasem coś wymyśle i wydaje mi się idealne, ale po dłuższych przemyśleniach zmieniam zdanie. Działam pod wpływem chwili i to mnie pogrąża. Albo piszę pod czytelnika i też zmieniam historię.
      W sumie był mi potrzebny po to, bo Albusa nie jest tak dużo w moim opowiadaniu, a była mi potrzebna scenka z nim :)
      To z podłogą to był dobry pomysł, ciekawy itd, ale ja piszę opowiadanie dla trochę starszych osobników i po prostu te pokoje są mi potrzebne, zresztą pokój kojarzy mi się z miejscem gdzie można spokojnie rozmawiać, oderwać się od problemów i po prostu mi lepiej bez tego ograniczenia.
      Jeśli pisząc "oceniający" masz na myśli osoby, które "fachowo" zajmują się tym i wystawiają opinie o blogach to akurat ja nie interesuje się tym, wolę komentarze osób, które na bieżąco czytają moje opowiadanie, niż kogoś kto raz i od niechcenia napisze jakąś ocenę.
      Dobrze powiedziane. Draco na samym początku był intrygujący, nieprzyjemny i to było fajne. A na końcu oprócz tego, że został ciapą, którą był to jeszcze był taki biedny... W sumie do niego to zawsze miałam mieszane uczucia, raz mam fazę na Draco, a raz kompletnie odwrotnie.
      Mam nadzieje, że mi się kiedyś uda, a przynajmniej może doprowadzę to opowiadanie do końca w jakiś w miarę dobry sposób.
      Wiem, że to genetyka. Akurat z biologii jestem lepsza niż z polskiego. Może ci chodzić o to, że w magicznym świecie nie powinno być takich sformułowań itd., ale to też można by wyjaśnić w jakiś pokręcony sposób. No już nie zmienię tego, że jestem mugolem, myślę i piszę jak mugol ;P
      Pozdrawiam, L. ;*

      Usuń
    4. Chomiki zawsze mi się wydawały trochę dziwne. Nie dają się przytulać i jest mi przez to przykro ;<
      Syriusz martwy, ale Luniek nie, prawda? Może pojawi się Luniek? xD
      Znam to, czasami zabrnę daleko w jakąś historię i nagle stwierdzam, że jest beznadziejna. Ale działanie pod wpływem chwili też jest dobre, przynajmniej nie nudzisz się przy pisaniu :)
      Piszesz opowiadanie dla trochę starszych czytelników, czyżby szykowały się jakieś schadzki? ;>
      Niestety z tymi, co czytają na bieżąco, to też nie zawsze jest super. Spora część słodzi tylko po to, żeby ktoś słodził im. Ja życzę każdemu samych szczerych czytelników xD
      Tak samo został zepsuty Snape, ale u niego jakoś mnie to mniej zabolało niż u Malfoya. Myślałam, że ta czystokrwista wredora zostanie taka już do końca, ale trudno.
      Oczywiście, że Ci się uda, tylko nie wolno się zniechęcać. Jak na razie dobrze Ci idzie, często wstawiasz rozdziały i już trochę zabrnęłaś w akcję, więc byle do przodu ^^
      Z genetyką akurat o nic mi nie chodziło. *___* było wyrażeniem mojego zachwytu, bo jestem genetycznym fanatykiem. A co, czarodzieje też mogą znać się na genetyce :P
      Pozdrawiam ^^

      Usuń
    5. Dlatego wolałam świnkę morską, jak się ją przyzwyczaiło to taka fajna, mięciutka kuleczka ;) Ale i tak najciekawsze/najdziwniejsze zwierzę, które jak zobaczyłam i pomyślałam o HP to królik z szczurzym ogonem xD Już bym chyba wolała mieć do czynienia z hipogryfem :D
      Z Remusem wszystko w porządku, może się kiedyś pojawi, ale jeszcze nie wiem :) Gdy ja o nim czytam w jakimś opowiadaniu to uśmiech sam mi się pojawia na twarzy, ale u mnie nie wiem jaką rolę miałby odegrać.
      Ja jestem maniakiem planowania, ale czasem tuż przed dodaniem coś zmieniam, bo wydaje mi się, że tak będzie lepiej. Mam nadzieje, że tylko nie zaprowadzę tej historii w ślepy zaułek, muszę chyba znowu wszystko porządnie rozpisać xD
      Planuje coś :D W sumie to już mam to coś napisane, ale jeszcze nie wiem czy opublikuję w takiej wersji (nie wiem jak na to zareagowaliby inny) :D
      Szczerze mam tak samo. Może dlatego, że Snape'a było nam szkoda tylko przez jeden moment (w sumie jego śmierć była tym kluczowym), a z Malfoyem trwało to dłużej. Tak zakładam.
      Zobaczymy. Na razie stanęłam w miejscu i robię sobie odpoczynek. Mam rozdziały do końca marca, więc mogę teraz zastanowić się jak to skończyć :D
      Fanatykiem w sensie, że lubisz ją? Ja wiążę z nią swoją przyszłość obecnie, ale kto wie, może się rozmyśle xD
      Pozdrawiam ponownie, L. ;*

      Usuń
    6. Świnki morskie są fajne, chociaż jedyna znajoma zawsze obgryza mi paznokcie. Za to zawsze marzyłam o szynszyli <3
      Bo Remus jest uśmiechogenny :D Nie podoba mi się jedynie w połączeniu z Tonks, przy tej babie zmienił się na gorsze.
      O tak, planowanie jest super. Swoją noc mam rozpisaną w zeszycie rozdział po rozdziale... oprócz zakończenia, jak zwykle. Yh.
      No właśnie, aż do śmierci Snape'a było spoko, a potem książka się skończyła. Więc jemu odpuszczam.
      A ile planujesz rozdziałów mniej więcej? ;> Zazdroszczę zapasu, wypadałoby się samemu wziąć do roboty, ech...
      Bardzo lubię. Zawsze chciałam zostać biotechnologiem, niestety po drodze dostałam zaćmienia umysłu. Mam nadzieję, że w tym roku w końcu tam trafię.
      Pozdrawiam i obiecuję więcej nie śmiecić na blogu ^^

      Usuń
    7. Tak szynszyle są świetne <3 choć ja mam już całkowity zakaz posiadania zwierząt, więc się jej nie doczekam.
      Tak, trafiłaś w sendo :D Tonks jest oryginalna powiedzmy. Może za bardzo przy niej dorósł :P
      Ale to masz tak, że nie masz w ogóle pomysłu na zakończenie, czy nie wiesz jakie byłoby odpowiednie? Bo ja miałam pomysł na zakończenie, pisząc prolog xD Ale obecnie stwierdzam, że tak się zaangażowałam w tą historię, że chyba nie skończę jej tak szybko. :P
      Ja mam rozplanowane 20 kilka rozdziałów. Nie wiem jak to wyjdzie w pisaniu, bo raz w jednym rozdziale mam jedną scenę, a raz pięć :D Ale tak zakładam, że zmieszczę się między 20 a 30, by dowiedzieć się kim jest ten potwór i rozegrać walkę. Chciałabym ciągnąć to dalej, zrobić taki drugi tom i rozwinąć w nim stowarzyszenie, ale to zależy jak skończę pierwszą część. Bo oprócz wątków magicznych tak to nazwijmy, chcę ciągnąć te miłosne, ale ten co wymyśliłam prowadzi mnie w drogę bez wyjścia :P
      Mi cały czas mówią biotechnologia rozwija się itd. choć ja jeszcze nie wiem czy bardziej ciągnie mnie farmaceutyka czy inżynieria genetyczna :P
      Pozdrawiam, to nie są śmieci ;P L. ;*

      Usuń
    8. Ale całkowity zakaz? Jeżu, nie wytrzymałabym bez zwierząt ;<
      No wreszcie ktoś się ze mną zgadza odnośnie Remusa+Tonks.
      Mam jeden pomysł, ale jest beznadziejny, więc tak jakby go nie było. Coś z tym fantem muszę zrobić. To zależy od opowiadania, do innych też mam od razu zakończenie, ale za to środka nie ma ^^
      A to jak będzie drugi tom, to spoko. Myślałam, że już niedługo ją skończysz, skoro masz 17 rozdziałów i myślisz o końcówce :)
      Biotechnologia w Polsce się prawie w ogóle nie rozwija i przez to nie poszłam na nią od razu maturze. Jeśli myślisz jeszcze o farmacji, to chyba to będzie lepszym wyjściem ^^

      Usuń
    9. Niestety tak. Mój ostatni zwierzak odszedł w grudniu 2011 i od tej pory jestem sama, ale za to jak gdzieś pójdę i jest tam jakiś kot albo pies to zawsze mam się z kim bawić ;)
      Ja właśnie miałam tak, że środku nie było, ale teraz jest rozbudowany już chyba całkowicie ;)
      Tak zakładam, nie wiem jak to wyjdzie. Nie wiem jak zmieni się moje podejście do opowiadania i ile czytelników zostanie po rozdziale 14 xD (Większość z nich to Team Draco dlatego może być trudno xD)
      Polska zawsze w jakimś zacofaniu żyje. Norma. Tak bym chciała pojechać do Londynu, marzenia. Moja znajoma jest i mówi, że tragedia, okropna pamięciówka, ale jak się ktoś uprze to da się przeżyć :)

      Usuń
  18. A więc nareszcie udało mi się nadrobić wszystko. Tak, wiem, bardzo długo mi to zajęło. Niestety szkoła robi swoje i jeszcze te sprawdziany prawie codziennie ;/ Eh...
    Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że opowiadanie nie skupia się wokół postaci Harry'ego, tylko Ronalda! Jejku, ja go po prostu uwielbiam, zawsze jak gdzieś go widzę, słyszę o nim, to się uśmiecham, bo ten chłopak jest po prostu niesamowity! W Twoim opowiadaniu oprócz tego, że jest tą fajtłapką, za bycie którą go przecież kocham <3 to wykazuje niesamowitą mądrość. Nie każdy byłby w stanie wpaść na taki pomysł. Ciekawi mnie, czy wszystkie ich spostrzeżenia rzeczywiście się sprawdzą. I czy uda im się powstrzymać Stowarzyszenie Cienia.
    Jeśli chodzi o Draco to jakoś nie mam do niego zastrzeżeń. Wydaje się być takim, jakiego wykreowała go Rowling. Z tym, że u niej jest chyba jeszcze bardziej zagubiony niż u Ciebie. Ale to zapewne jedynie pozory, które Dracon potrafi doskonale ukazywać.
    Leire... Tak, zdecydowanie ciekawa postać. Na początku samym przeżyłam lekki szok. Bo wychodziło na to, że ona rzeczywiście jest córką Dumbledore'a! Ale potem się wszystko wyjaśniło. W sumie ciekawy byłby wątek, gdyby była córką Albusa... Jeszcze na taki pomysł nigdy nie wpadłam. ;d
    Co nie zmienia faktu, że teraz mi się tak wydaje, iż ona jest tą potomkinią Voldemorta. Ale zostawmy to na później, lepiej w ciszy zakładać jakieś teorie, żeby potem nie mieć wstydu , że się jest takim głupim ;d
    Jeśli chodzi o Twój styl, to teraz, po przeczytaniu tych rozdziałów mogę śmiało stwierdzić, bez żadnych ogródek, że mi się, kurcze, podoba. Piszesz ciekawie i bardzo przyjemnie. Zaczyna się czytać i nagle jest już koniec. Człowiek myśli, że przez przypadek mógł coś opuścić, ale jak patrzy to się okazuje, że nic takiego nie miało miejsca. Czas zdecydowanie bardzo szybko leci, jak zagłębia się w tę lekturę, a to bardzo dobrze! ^^
    Co jeszcze mogę dodać? A, tak. Masz dużo, dużo opisów, a ja je kocham ponad wszystko ( no, może Rona kocham bardziej ;d ), więc masz ogromniastego plusa!
    Oby tak dalej, bo naprawdę zapowiada się wyyyyśmienicie! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem i mogę jedynie współczuć ;*
      Cieszę się, że znalazła się kolejna osoba, która podziela mój entuzjazm dotyczący Rona <3 Harry'ego nie jest dużo, ale chcę by było trochę więcej, bo sama go uwielbiam (choć nie wiem czy bardziej wolę Harry'ego czy Daniela :D) Ale Ron i tak jest u mnie nr 1 i tak już chyba zostanie na zawsze :D Teorii będzie jeszcze więcej, ale nie wszystkie okażą się prawdziwe :P
      Nie chce też pogrążać tak bardzo Draco, choć w pewnym rozdziale zobaczymy co on takiego biedaczek musi znosić, ale nie chcę się nad nim użalać, on też musi dorosnąć (kiedyś) xD
      Gdyby rzeczywiście nią była to pewnie było by dużo niezadowolonych głosów dotyczących kanonu, bo i tak go już naruszam momentami :D Zresztą Leire jest młoda, a Albus po setce, więc nawet nie chce myśleć jak to by miało się stać xD
      Większość to zakłada i czasem mam ochotę potoczyć tą historię tak, żeby tak się stało, ale czy nie byłoby to za banalne? W końcu Leire próbuje być dobra, więc czy jego potomek mógłby być taki? Hmmmm, cały czas się zastanawiam... :)
      To bardzo mnie cieszy, bo raz słyszę, że jest za dużo dialogów, raz za dużo opisów. Błędy pojawiające się w opowiadaniu są moją piętą Achillesa (interpunkcja szczególnie).
      Dziękuję za długi, wyczerpujący i tak pozytywny komentarz!
      Pozdrawiam, L. ;*

      Usuń
  19. Przeczytałam ten rozdział wczoraj na informatyce, no doprawdy, przez Cb nawet na lekcjach już nie uważam :P
    No to hmm.. na początek powiem, że od razu wiedziałam, że to sen... ale jaki epicki był <3 bo troje to nie do pary, świetny tekst ^^
    Po za tym w końcu coś o Stowarzyszeniu Cienia, byłam ciekawa o co z nimi chodzi... i oni mieli być dobrzy... ciekawie o.O
    No i Leire myśli tak jak On o.O No serio na początku aż myślałam, że to ona jest tym potomkiem, ale to zapewne byłoby za proste... jestem ciekawa co będzie dalej ^^
    Pozdrawiam,
    Tris ^^

    OdpowiedzUsuń